Od dzieciństwa wbija się nam do głowy, by być miłą, uczynną i pracowitą. Pokazuje się nam Kopciuszka, który z pokorą szorował podłogi, z uśmiechem na twarzy odpowiadał na złośliwości przybranych sióstr i był na każde zawołanie, zadowalając wszystkich i nie myśląc o sobie. Karmi się nas bajkami o rycerzach na białych koniach, którzy wybawiają z tarapatów zamknięte w wieży księżniczki. Wmawia nam się, że mamy być skromne, a szczęście nas odnajdzie. I tak dorastamy, wierząc, że w końcu nadejdzie ta chwila – On nas uszczęśliwi i będzie jak w bajce. I nawet czasami się udaje. Tylko bajka się kończy wraz ze znalezieniem ukochanego. Nikt nie mówi, co jest dalej. Bo to już nie jest bajka. Zaczyna się prawdziwe życie, w którym liczą się inne wartości, asertywność, niezależność, umiejętność walki o swoje. I okazuje się, że wcale nie chodzi o to, by być Kopciuszkiem, ale znającą swoją wartość zołzą. Z tej oczywistej prawdy, którą większość z nas odkrywa zbyt późno, wziął się fenomen kultowego poradnika: “Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?”
Dlaczego mężczyźni kochają zołzy? Światowy bestseller, który mówi prawdę
Można wiele pisać o książce Sherry Argov – “Dlaczego mężczyźni kochają zołzy”, złego i dobrego, nie da się jednak odmówić wyłożonym tam tezom słuszności. Mężczyźni kochają zołzy, wielbią je i to właśnie z nimi zdradzają swoje żony. To dla nich skoczą w ogień i to je będą wielbić, jeśli zaczną budować z nimi związek.
Dlaczego?
Bo zołzy są ciekawe, tajemnicze, są źródłem inspiracji. Zołza się lubi, ba, ona nawet siebie kocha, szanuje, dlatego inni też traktują ją poważnie. Nawet nie próbują nią pomiatać czy wypowiadać się o niej lekceważąco, bo wiedzą, że ona sobie na to pozwoli.
Zołza to kobieta, która nie popełnia klasycznych błędów
Mężczyźni mogą co prawda żenić się z dobrymi, pięknymi “księżniczkami”, ale szybko się nimi nudzą. Nikt nie lubi być zagłaskiwany na śmierć i nikt nie docenia poświęcania się. Nadmiar dobroci jest gorszy od kłótni co jakiś czas. Prawda jest taka, że bycie za dobrą nigdy się nie opłaca, a na pewno nie jest to dobry pomysł na budowanie związku.
Kobieta, która jest zbyt miła, studzi w nim cały zapał. Mężczyznę ogarnia znużenie, jeśli w osiągniecie celu włożył niewiele wysiłku.
Wyręczanie mężczyzn, rozpieszczanie, podawanie się jak na tacy, co najwyżej spowoduje, że on przestanie doceniać to, co ma. A my powtórzymy ten sam błąd, który ma na sumieniu wiele kobiet. W konsekwencji nie będziemy mogły doprosić się mężczyzny o wstawienie szklanki do zmywarki. On będzie udawał, że włączenie odkurzacza to szalenie trudne zadanie, a umycie okien wymaga opracowania nowoczesnych metod, niewymagających kiwnięcia palcem.
Nikt, w żadnej dziedzinie życia, nie szanuje darmochy ani jałmużny.
Po co on ma się starać, skoro od pierwszych dni bycia razem kobieta wysyła mu sygnał, że jest ważniejszy, że jego potrzeby mają charakter priorytetowy, a jej pragnienia można uwzględnić, jeśli starczy na to czasu, czyli w konsekwencji właściwie nigdy.
Podwaliny związku buduje się od pierwszego dnia.
Codziennie słyszy się o kobietach skarżących się na to, że ich mężczyzna się nie wykazuje, nie angażuje się w opiekę nad dziećmi, sprzątanie, gotowanie. Skala problemu jest ogromna. Podział obowiązków jest powodem kłótni co trzeciej pary (!), często również powodem rozwodów. Innymi słowy co trzecia z nas czuje się jak sprzątaczka, praczka, niewolnica….a nie szczęśliwa, doceniona i szanowana kobieta.
Jeśli zołza musi wybierać między własną godnością, a utrzymaniem związku
na pierwszym miejscu zawsze stawia swoją godność.
Nie wiem dlaczego, czasem się dziwię mojemu mężowi, że jeszcze ze mną wytrzymuje ha ha, ale może zołzy to po prostu fajne babki 🙂 Miłego dnia 🙂
Haha 🙂 zdecydowanie tak 😉
Odpowiedź w jednym słowie: alimenty.
uogólnienia jak zwykle “bardzo dobrze wyglądają” i spotykają się z poklaskiem.
traktowanie związku jako “przepychanki”, kto mocniejszy, kto bardziej/więcej/mocniej sprawia, że kiedyś pęknąć musi, bo jedna ze stron nie wytrzyma tego napięcia i struna pęknie – ku łzom obu stron, bo nie wierzę, że ludzie związali się ze sobą “przez pomyłkę” – coś czuli, coś widzieli i to coś pchnęło ich we wspólnotę – zołza? jeśli była taką przed ślubem, to wszystko jest ok – widziały gały co brały – zmiana w trakcie MUSI mieć jakieś powody i konsekwencje – a cierpi co najmniej dwoje, bo po drodze pojawiają się pisklęta, które swój rozum też mają, a oczka uważniejsze od dorosłych.
Tylko tutaj rozchodzi się o konkretne rozumienie terminu “zołza” 😉 To jakby rzec dobra zołza 😉
Radzę nie tworzyć filozofii co to słowo znaczy tylko zajrzeć do słownika.
https://www.ortograf.pl/slownik/zolza
Jestem zołzą jak mało i do tej pory mnie kochało dwóch facetów (przynajmniej o tylu wiem :D) Z jednym byłam pięć lat, za drugiego wyszłam za mąż 😀 więc ta zołzowatość mi wyszła na dobre ^^
i super 🙂
Tak, tak: zołzy to kobiety, które się szanuje i traktuje poważnie dlatego zostają ukrywanymi przed światem kochankami?? Co za bzdury…
Nie zrozumiałaś/nie zrozumiałeś…szkoda
Chyba muszę sięgnąć po tą książkę. Ja ciągle uczę się życia w związku małżeńskim i myślę że całe życie będę to robić. Nie chcę być do końca zołzą ale i też nie chce być nudną księżniczką – może złoty środek wystarczy by być razem szczęśliwym ?
Ważne żebyś Ty była szczęśliwa nikt inny za Ciebie nie zrobi 🙂
ze mnie okropna zołza, aż za bardzo chyba, bom singielka 😉
haha 😉
Facet ktory jest inteligenty i ma przyslowiowe jaja woli zolze bo szuka partnerki a nie lalki barbie. Za to ci niedowartosciowani szukaja ksiezniczki przy ktorej poczują sie dowartosciowani…..a ze w tedy ślepy kulawego prowadzi to sie wytnie hahaaa
racja 🙂
Bzdury bzdury bzdury …każdy woli co innego jeden woli szalone wariatki drugi ciepłe pracowite kobiety , trzeci woli wysoko i chude , czwarty pulchne tak że jak klepnie w pośladki to fala po plecach leci , piąty intelektualistki a następny laleczki barbi ….. jesteśmy różni inni i nie ma schematów zołza czy księżniczka ja nie jestem żadną z nich
Zapewne wielu singielkom poprawi humor takie uzasadnienie 🙂 A w realnym życiu nie zmieni nic.
Haha , dokładnie. Ale tych z prawdziwymi jajami jest namiastka . Większość uważa że je ma a powinni cali myć się płynem do higieny intymnej .?
Nieprawda. Bo mają dość tych zolz . I chcą po takiej już tylko spokoju w życiu i życzliwej ciepłej kobiety.
Facet ktory jest inteligenty i ma przyslowiowe jaja woli zolze bo szuka partnerki a nie lalki barbie. Za to ci niedowartosciowani szukaja ksiezniczki przy ktorej poczują sie dowartosciowani…..a ze w tedy ślepy kulawego prowadzi to sie wytnie hahaaa
Ciekawe, ciekawe
Ciekawe☺
No cóż zołza nie chce być utrzymanką tylko partnerką. Ja stałam się zołzą po jakimś czasie wcale o tym nie wiedząc…Trzeba mieć jak to mówią Szwedzi trochę skóry na nosie!
Trochę skóry na nosie? Ciekawe… 🙂
Kiedyś czytałam i nawet byłam zachwycona tą ksiązką i uwaga wprowadzałam te porady w życie. Często myli się pojęcie zołzy z po prostu chamskością. Teraz na pewno tych porad bym nie stosowała. Mój pierwszy związe się posypał (całe szczęście, ale to była dobra lekcja dla mnie i moglam wyciągnąć wnioski) a mój drugi związek czyli obecny opiera się na zupełnie innych zasadach i jestem bardzo szczęśliwa, półtora miesiąca po ślubie a za kilka dni wybije nam rok chodzenia ze sobą 🙂
Powiem tak, każdy facet jest inny i nie każdemu spodobają się Twoje ‘zołzowate humorki”, ale jak na takiego trafisz kto lubi bawić się w kotka i myszkę to pewnie będzie zadowolony.
Ja bycia zołzą nie traktuje jako bycia humorzastą pannicą. To jednak coś innego. Cieszę się, że Twój związek jest udany. Życzę Ci wszystkiego dobrego!
jak to mówią dobra kłótnia oczyszcza atmosferę i wietrzy związek:)
i tego sie trzymam, czyli jestem zołzą?? 😀
Chyba to nie takie proste…ale tak, na pewno w jakiś stopniu tak 😉
Kurcze, trzeba to powiedzieć głośno – nie raz byłam świadkiem jak facet coś robił a babeczka dosłownie wyrywała mu robotę z rąk krzycząc, że ona zrobi to lepiej. Nie ma się co potem dziwić, że my samowystarczalne feministki na polu bitwy ze śmierdzącymi pieluchami, brudnymi garami czy zakupami zostajemy same. Świetny post! 😀
Dokładnie, niestety to przykre, ale często same jesteśmy sobie winne…
Uśmiecham się czytając ten tekst. Wiele lat temu przeczytałam tą książkę i jeszcze “Dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy” i wiele z nich wyniosłam. Ja zdecydowanie nie należę do spolegliwych, gotowych do zawłaszczenia dam:) Pozdrawiam ślicznie!
Facet/mężczyzna czemu zołzy? Moim zdaniem tylko dlatego że życie przy takiej kobiecie jest ciekawsze ,ma smaczek pikanterie I taki mężczyzna chociaż ma czasami nas dość i poszedłby gdzieś daleko to właśnie sobie uświadamia że jego życie będzie nudne bez zołzy
Czytałam ową książkę i wydaje mi się, że wiele polskich kobiet nie do końca ją rozumie. Zołza to nie chamka, pasożyt i toksyna. To kobieta, która wie czego chce i nie pozwala się tłamsić i wykorzystywać – można ująć w skrócie.
To niedokońca tak. Nikt nie pokocha zołzy która nie widzi różnicy między owulacją a ewolucją czy między optykiem a optymistą. A tak niestety często jest z racji podobieństwa literówek. Panowie uwielbiają inteligentne kobiety z tzw.”jajami”. Typ kopciuszka kojarzy się raczej z myszą pod miotłą. Oczywiście kobiecy seksapil i wdzięk może dużo namieszać i zmienić. Myślę jednak że zdecydowana większość panów jeśli wybierze kobietę-krzykacza to taką co krzyczy mądrze,a nie taką co po prostu bez sensu drze ryja
Może każdy ma to, co wybrał?
Prawda jest taka że facet kocha tylko samego siebie
Bo taki facet, który kocha zołzy to taka pitka, ciepła klucha bez obrazy to taki co nie ma własnego zdania, nie pokocha normalnej kobiety bo z taką to przecież nuda ??
Bzdura faceci kochaja słabe głupie kobietki poniewaz takimi łatwo sie manipuluje ?
Mężczyźni po prostu innych kobiet pragną, a innych potrzebują
Prawdziwy facet ma to co chce
Generalnie i kobieta i mężczyzna wolą być z kimś,kto ma poczucie własnej wartości,potrafi o siebie zadbać,rozwija się ,ma swoje poglądy.
Czemu taka kobieta określana jest mianem zołzy? Bo kocha siebie i swoje życie?
Mężczyznę o takich cechach nazywa się alfą.
Ciekawe…ja jeszcze nie spotkałem żadnego “kopciuszka “?
Najważniejsze, żebyśmy wiedziały kim jesteśmy- w sensie? Bądźmy świadomie swej własnej wartości!
Mężczyźni pragna kobiet silnych mądrych pomysłowych i pracowitych…ale gdy je maja to ich nie doceniają… tak naprawdę wybieraja nieudacznice, leniwe kobiety lub te takie udajace bo oni przy nich czuja sie super hero a przy tamtych czuja sie nijacy, maja kompleksy… smutne ale prawdziwe… one nimi manipulują, udaja takie nieogarniete, ze tylko on to umie zrobic a wtedy on sie czuje taki ważny… zenada!
Przeczytałam obie książki i zapewniam że postawiły mnie do pionu. Niestety jestem z natury nadgorliwa i czasem trzeba dostać po głowie żeby przychamowac. Czasami do nich wracam. Polecam kobietom niedocenianym przez partnerów.
A ja najbardziej lubię balans w tym wszystkim. Można być księżniczka ale trzeba wiedzieć kiedy rzucić pantofelkiem …….a kiedy być uprzejmą grzeczną i miłą . Mieć klasę i własne zdanie oraz wymaga nie oznacza też wcale bycie zimną zołzą. Należy zachować równowagę tego.
W skrócie: kobieta mająca własne zdanie, szacunek do siebie i która nie pozwala robić z siebie kucharki, niańki czy sprzątaczki, która stawia się na równi z mężczyżną i to z dumą pokazuje
Czytałam ową książkę z przyjemnością i przeczytałam o niej prywatne recenzje. Wydaje mi się, że wiele polskich kobiet nie do końca rozumie o co chodzi autorce. Słowo zołza jest tu traktowane jako słowo klucz a tymczasowej jest to trochę przerysowany wyraz. Zołza, to takie pojęcie, które można ująć w cudzysłów, ponieważ, taka kobieta nie spełnia wszystkich zachcianek samolubnego partnera lub kandydata na partnera, ponieważ zawsze myśli też co dla niej dobre. Sherry Argov kilka razy w swej książce pisze, że nie chodzi tu wcale o bycie wredotą i naprawdę można być przy tym całkiem sympatyczną osobą.
Zolza to taka kobieta:
Ktora ma swoje zdanie szaczunek do siebie.
Ktora nie pozwoli z siebie zrobic nianki czy sprzataczki.Ktora o swoj wizerunek dba.
Trzeba byc Zolza.to taka kobieta niespelnia wszystkich zachcianek samolubnego partnera
Pozdrawiam
Świetna książka. Polecam każdemu, bo śniegu co nie miara. Wykorzystać też warto. Zołza nie jest zła . Ona po prostu wie czego chce, potrzebuję i wymaga, żeby mężczyzna temu sprostał. Ale na też odwagę pokazać co i kiedy sprawia jej przyjemność. Umie podziękować, a czasem przeprosić. Kij i marchewka. A jak nie wychodzi, to jest wielu mężczyzn, tak jak i wiele innych rzeczy którym można poświęcić czas, zamiast marnować go na idiotów.
Byłam dobra to w końcu musiałam uciekać bo bym z torbami poszła, jestem świadoma i silna to się boją bo mam własne zdanie. Nie wiem czego chcą faceci, serio ??
Bo kobieta ma być sama w salonie, dziwką w sypialni i gosposią w kuchni. Zołza umie sprawić, żeby mężczyzna odwalił za nią połowę roboty i to z radością licząc na nagrodę.
Wymagaja i wymagaja a potem przychodzi moment kiedy już nawet zolzom nie chce się wku*wiać ? i żyją długo i szczęśliwie ?
Zołza to nie jest zołzowata kobieta , dalej rozpisywać się nie będę, radzę przeczytać książkę żeby to pojęcie zrozumieć.
Świetnie zrozumiał.
Pewnie ma kochankę
Nie wierze ze panowie nie lubia cichych skromnych i pracowitych kobiet. Uwielbiaja cisze i podany obiadek pod nos i porzadek grzrczne dzieci. To wszystko pragna miec. Zolza to robi wszystko ale wymaga. Wymaga uwagi wiernosci i szacunku partnerstwa no ale tu juz pod gore. Bo co 2 facet to narcyz. I ma w dupie dac cos od siebie
Skomentuje ten artykuł jako facet krótko i dosadnie bo tworzenie filozofii, żeby upiększać negatywne cechy i usprawiedliwiać je przed sobą i innymi to cecha próżności, a nawet socjopaty. Dla nas mężczyzn jednak taka zołza może faktycznie być wygodna jeżeli, ktoś nie szuka trwałego związku i chce zostawić sobie furtkę jak znajdzie fajniejszą i młodszą bo nie wierzy w miłość właśnie przez takie filozofie kobiet jak w tym artykule to od razu może dzięki temu zrzucić odpowiedzialność przed ludźmi w tym kobietami, że poszedł do młodszej nie dla jej urody ale dlatego bo miała toksycznych charakter i była próżna bo robiła z tego filozofie zamiast starać się cieszyć życiem. Oczywiście jest druga opcja, że facet to sort drugiej kategorii i będzie z taką kobietą bo nie ma jej przed nią i sobą zaryzykować bycia samemu i dlatego tak dużo dziś rozwodów i młode pokolenie ma problemy w związkach. Pogratulować…
Ta książka to najgorszy poradnik o związkach jaki czytałem – cała ta książka to JEDEN WIELKI RAK! Poza tym powinna ona przede wszystkim mieć zdecydowanie inny tytuł:
“JAK MANIPULOWAĆ FACETAMI I WYTRESOWAĆ ICH NA POSŁUSZNE PIESKI, TRAKTUJĄC ICH PRZY TYM JAK UPOŚLEDZONYCH NIEDOROZWOJÓW I SPRAWIĆ ŻEBY SIĘ JESZCZE Z TEGO CIESZYLI” – to w największym skrócie o tym, co jest w tej książce.
“Mężczyźni kochają zołzy, a nie Kopciuszka”? Tylko się wam tak wydaje…
Nie podoba mi się to określenie. Jak już nawiązujemy do bajek, to moim zdaniem chodzi o to, żeby kobieta była królową a nie zołzą. Królówa również kocha siebie i szanuje a do tego jest mądra i szlachetna, zna swoją wartość i właśnie dzięki temu potrafi obdarowywać innych, nie tracąc przy tym siebie. Ja tam chcę być królową.
Związek to nie pole minowe, ani rollercoaster. Każdy normalny facet i każda normalna kobieta szukają w nim spokoju, wsparcia, normalności i odpoczynku. Owszem kobieta powinna być fascynująca, silna, mądra, wierzyć w siebie. Ale nie po to żeby dokopać swojemu facetowi, ale by być u jego boku. Zycie jest ciężkie i bez “tresowania” siebie nawzajem. Podsumowanie to partnerstwo, każdy daje z siebie to co ma najlepszego i wtedy będzie ok.
Słyszałam, że te najlepsze w swoim fachu są brunetkami, które friendzonuja facetów, albo owijaja dwóch wokół palca, a mistrzynie pozwalają swoim facetom żeby ‘jedli na mieście skoro w domu nie dostają obiadu’ bo to normalne przecież. Nie przeszkadza im, jak inna kobieta bierze jego ‘brudy’, żeby świeżutki wracał do swojej ukochanej. Są tak ‘otwarte’ i kreatywne, że szkołą facetów na złodziei