Przychodzi taki moment w życiu, kiedy szczególnie aktualne staje się twierdzenie – im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Nie tylko w kontekście osobistym, ale również w relacjach z innymi. Dlatego czasami zwyczajnie pewne rzeczy lepiej zatrzymać dla siebie. Przekazane drugiej osobie mogą przynieść więcej szkód niż pożytku. Czego nie mówić przykładowo swojej mamie?
Czy na pewno mama to najlepsza przyjaciółka?
Wraz z upływem lat relacje z własną mamą najczęściej ulegają zmianie. Stają się bardziej partnerskie, przyjacielskie. Niektórzy mówią nawet wprost, że gdy jesteśmy dojrzałe, nasze mamy stają się naszymi najlepszymi przyjaciółkami. I nie ma w tym nic złego, gdyby nie jeden fakt, na który zwracają uwagę psychologowie – mama to zawsze mama. Mimo upływu lat, nie przestaje nas chronić. Nie traci bardzo emocjonalnego stosunku do nas samych, dlatego wielu ekspertów zaleca, by mimo ogromnej bliskości z własną mamą, pewnych rzeczy własnej mamie nie mówić. Dlaczego? Po to, by jej nie martwić, nie denerwować, niepotrzebnie nie stresować.
O kłótniach z partnerem
Nie ma związków idealnych. W każdym pojawiają się gorsze dni, nieporozumienia, ciężkie chwile. Naturalnym odruchem, gdy przeżywamy kryzys, jest potrzeba podzielenia się nim z bliską osobą, wygadania się. Jednak lepiej na powierniczkę wybrać przyjaciółkę lub psychologa a nie własną mamę.
Dlaczego?
Ponieważ mamy mają tendencję do mocnego przeżywania kłopotów swoich dzieci. Nawet jeśli tego po sobie nie pokazują, często mocno psychicznie przeżywają trudne momenty w życiu dorosłej córki. Ty powiesz o parę słów za dużo i mama będzie się martwić. Szybko pogodzisz się z partnerem, a ona nadal będzie trawiła słowa, które od Ciebie usłyszała. Nie ma sensu jej na to narażać.
O kłopotach finansowych
Jeśli chcesz, by mama pomogła Ci finansowo i wiesz, że może to zrobić, poproś ją o pomoc. Jeśli jednak wiesz, że jej emerytura jest niewielka, a Ty sama znajdziesz sposób, by wybić się z dna, oszczędź jej informacji o kłopotach.
W pewnym wieku zwyczajnie lepiej odpuścić sobie obarczania własnymi kłopotami innych. Na pewno nie warto żalić się własnym rodzicom, bo oni jak nikt inny będą się poczuwali, by nieść Ci konkretną pomoc.
Z pewnością jako wprawni obserwatorzy zobaczą, że nie jest u Ciebie najlepiej, jednak nie będą czuli presji niesienia pomocy, która może być ponad ich możliwości.
O niepotwierdzonych kłopotach zdrowotnych
Lekarz wykrył guzka, ale wyraźnie podkreślił, że najprawdopodobniej nie jest on złośliwy? Ty się denerwujesz i wyrywasz włosy z głowy, bo co jeśli to coś poważnego? Nie możesz poradzić sobie z własnymi emocjami i sięgasz po słuchawkę, by powiedzieć wszystko mamie?
Stop. Nie rób tego. Jeśli nie musisz, nie martw się na zapas. Wystarczy, że sama się stresujesz, nie obarczaj jeszcze swojej mamy nadmiernymi emocjami.
Chyba wszystko zależy od danej osoby. Ja z moją Mamą mogę rozmawiać o wszystkim i wiem, że żadna przyjaciółka nie pomoże mi, ani nie doradzi tak, jak Ona 😉
Może tak…:)
Lepiej omijać takie tematy, choć jako mama bardziej się martwię, kiedy córki ukrywają swoje zmartwienia. Wydaje mi się, że wolałabym wiedzieć 🙂
Czasami chyba lepiej nie zamartwiać się na zapas, chociaż pewnie coś w tym jest – mama i tak gdzieś tam może wyczuć, że coś się dzieje, zwłaszcza jeśli często się widuje z córkami…
Bardzo fajny artykuł, ja się nie zwierzam mamie z problemów, chcę jej zaoszczędzić stresów 😀
Dziękuję. Myślę, że czasami nie ma sensu wszystkiego mówić
Fakt. Mama zawsze pozostanie Mamą. Nie musi wiedzieć o wszystkich problemach bo będzie się martwić o wiele bardziej niż my sami…
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Otóż to 🙂 Pozdrawiam, Agnieszko 🙂
Ja mówię o większości, mama ma na tyle dystans,że radzi mi,ale nie wmusza we mnie swojego zdania i pozwala samej się uczyć 🙂
🙂
Zawsze “ukrywam” niepotwierdzone problemy zdrowotne, bo jeśli cokolwiek wspomnę, to od razu zaczyna się panika, że umieram 😀 Każda zdrowotna pierdoła urasta do rangi śmiercionośnej choroby 😉
Brzmi znajomo 😉
Tak, często mamom wydaje się, że pomimo dorosłości swoich dziec, i to one wiedzą lepiej, j jak żyć. W ich mniemaniu bezcenne rady, mogę naprawdę dużo zniszczyć. Niestety, w naturze wielu mam leżę wtrącanie się, a nawet narzucanie własnej woli w kontekście związku, rodziny i życia własnych dzieci.
Masz rację, łatwo przekroczyć tę “zdrową” granicę…
Ja juz nie mogę za wiele powiedzieć mojej mamie 🙁 ma paskudna chorobę “parkinsona” i niestety każdy stres źle na nią wpływa… ale kiedyś nie było z tym problemu..
Oj…przykro mi. To zrozumiałe, że nie mówisz za dużo.
Pod punktami 1 i 3 się podpisuję 🙂
🙂
Zgadzam się z Agnieszką, bo Mama to Mama, ona zawsze widzi w nas swoje małe dzieci i choć sami mamy już wlasne to ona i tak się o nas martwi jakbyśmy nadal byli w domu rodzinnym 🙂
🙂