Eric Berne w swojej fenomenalnej książce „W co grają ludzie” opisuje popularne sposoby zachowania, które powtarzają na całym świecie ludzie pozostający w stałych związkach. Na pierwszy rzut oka nic w nich nie budzi wątpliwości. Jednak wprawiona osoba szybko zdemaskuje fałsz. I mimo że rzeczywistość szczelnie skrywa prawdę, to po krótkiej analizie można domyślić się wszystkiego i odkryć, pierwsze, drugie, a nawet trzecie dno pozornie niebudzącej wątpliwości sytuacji. Oto 5 gier małżeńskich.
Po co ludzie grają?
Amerykański psychiatra Eric Berne stawia śmiałą tezę – wszyscy gramy. W rodzinach, w towarzystwie, na spotkaniach biznesowych, w pracy, a nawet w łóżku. Badacz łącząc wiedzę z wielu dziedzin, pokazuje, jak radzimy sobie jako ludzie z komunikacją, ze stresem towarzyszącym nam w życiu i z niepewnością.
Wspomniane gry małżeńskie zapewniają bowiem grającym osobom poczucie bezpieczeństwa, pomagają uciec od tego, czego się boimy, a także korzystnie wpłynąć na poczucie wartości. Oto najpopularniejsze gry małżeńskie.
Oziębła kobieta
Oziębła kobieta to gra, która pozwala kobiecie mieć spokój. To doskonała taktyka, dla pań, które nie mają ochoty na bliskość i nie chcą się do tego przyznać. Muszą to jakoś usprawiedliwić – przed partnerem i przed samą sobą.
Jak wygląda gra?
Mąż zaleca się do żony. Ona go odtrąca. Mówi, że faceci myślą tylko o jednym. On odpuszcza, rezygnuje, zajmuje się czymś innym. Ona widząc, że on przestał ją adorować, odczuwa złość i zaczyna go prowokować. Unosi zmysłowo sukienkę, spaceruje nago, on odbiera sygnały i zaczyna znowu dążyć do zbliżenia. Wtedy ona oburzona wybucha. Mówi, że on tak naprawdę jej nie kocha, że chodzi mu tylko o jedno. On też w końcu traci cierpliwość. Wybucha konflikt, podczas którego mówią sobie wiele nieprzyjemnych rzeczy. Na koniec ona ma pretekst, żeby unikać bliskości, a on pozostaje obrażony.
Trzaska drzwiami i zajmuje się tym, co najbardziej lubi. Paradoksalnie oboje czerpią korzyści z tej gry.
Ona chciała uniknąć zbliżenia i udało jej się, jednak teraz ma realny powód, żeby nie chcieć być z nim.
On zyskał czas i możliwości, by robić to, co naprawdę od samego początku chciał.
Patrz, jak bardzo się starałem
To gra małżeńska częściej wybierana przez mężczyzn. On nie jest zbyt dobrym partnerem, być może nie jest wierny, ma problem z agresywnym zachowaniem, zaradnością życiową. Jego żona narzeka. On robi swoje, ale głośno zapewnia, że chce się zmienić. Jest uległy, być może czuły, zaangażowany. Jednak tak naprawdę robi dobrą minę do złej gry, zapisuje się na terapię, chodzi do psychologa. Jednak „na boku” postępuje tak jak dotychczas. W pewnym momencie traci cierpliwość. Porzuca starania, wykrzykuje, że bardzo chciał, ale ona mu nie pomogła, terapeuta nawalił. Ona w obliczu jego zachowania traci cierpliwość, składa papiery o rozwód. On zyskuje to, czego chciał od początku – wolność. Pokazał, że
„chciał się zmienić”, „starał się”, ale nie wyszło. Jego sumienie jest „czyste”.
Gdyby nie ty
To częsta gra inicjowana przez kobietę wybierającą sobie na partnera silnego, zaradnego mężczyznę. On pracuje, zapewnia jej możliwość godnego życia, ona pozostaje w domu. I mimo że jej taki układ odpowiada, to ona wszem i wobec narzeka na to, że chciałaby iść do pracy, ale to jego wina/wina dzieci, że musi być w domu. Ona nie może pracować, bo ktoś musi zająć się domem. W ten sposób – gdyby nie ty, może tłumaczyć sobie swoją bierność, na przykład lęk przed pójściem na studia, czy strach przed prowadzeniem auta. Tak naprawdę ona nie chce, jest jej wygodnie, że nie musi wychodzić ze swojej strefy komfortu, ale usprawiedliwianie swojej bierności jej odpowiada.
Udręczona
To gra, w którą często grają kobiety. Można ją nazwać również – „kobieta poświęcająca się”. Kobieta grająca w tę grę bierze na swoje barki wszystkie obowiązki. Niczego nie odmawia, stara się być doskonałą żoną, matką, panią domu. Nawet gdy jest zmęczona, głośno wzdycha, ale nie pozwala sobie zwolnić, czy tym bardziej nawalić. Pracuje w pocie czoła na rzecz rodziny dalej. Nagle jednak wszystko się zmienia. Kobieta zauważa, że już nie ma siły, zaczyna chorować, musi się leczyć. Jej ogromna praca i poświęcenie niestety skończyło się tragicznie. Kobieta mówi dość – straszy rodzinę, że to jej wina. Mówi, że rozwiedzie się, że nie da rady tak dalej. Tak naprawdę jednak czerpie satysfakcję z tego, że jest niezastąpiona, że dała radę robić tak wiele, i że teraz jej bliscy są przerażeni tym „do czego doprowadzili”.
Kochanie
To popularna gra, w której małżonkowie lub para sobie dopieka, czyni złośliwości, próbuje utrzeć nosa, ale robi to w białych rękawiczkach. Są złośliwi, ale uśmiechają się uprzejmie. Każdą uwagę pozornie zmiękczają, dodając „kochanie”. Jednak ton głosu zdradza ich prawdziwe uczucia. Złośliwości są udekorowane pięknymi słowa, ale ich cel jest prosty, chodzi o zranienie drugiej osoby. Nie podejmuje się rozmów, nie rozwiązuje problemów, stosuje się mechanizmy i sięga po techniki, które mają dawać satysfakcję, a jednocześnie ukrywać prawdziwe zamiary.
Gry małżeńskie
Gry małżeńskie mają dawać poczucie bezpieczeństwa, poprawiać nastrój – „nie jest ze mną źle, próbowałem się zmienić lub chciałam dobrze”, pozwalają uniknąć trudnego w praktyce odmawiania komuś, poprawiają samopoczucie i korzystnie wpływają na ego. Dlatego gramy w nie. Choć nie przyznajemy się do tego, to gry nam po prostu pasują.
Ciekawy temat poruszyłaś.