Znacie to powiedzenie – pierwsze 8 lat było super…a potem się poznaliśmy? Lub miłość jest ślepa, a małżeństwo przywraca jej wzrok? Coś w tym jest…W każdym związku są lata tłuste i chude, wzloty i upadki. Jak w tym wszystkim się odnaleźć? Co jest najtrudniejsze w byciu we dwoje?
Kiedy związek staje się instytucją
Najtrudniejszy jest moment, kiedy gubi się powód, dla którego jesteśmy razem. Przestajecie się liczyć Wy, na pierwsze miejsce wysuwa się kredyt, dzieci, remont, budowa domu, itd.
Już nie ma słodkich smsów, zamiast nich jest wysyłana pospiesznie lista zakupów, nie ma długich pocałunków na dzień dobry, jest pytanie, kto odbiera dziś dzieci, podczas weekendu we dwoje nie mówicie o niczym innym tylko o dzieciach. Najtrudniejsze jest, kiedy tracicie siebie. I nie bardzo wiecie, jak to zmienić.
Kiedy odkrywasz, że kompromis jest słaby
Przed zdecydowaniem się na bycie we dwoje, słyszymy to nieraz – że w związku trzeba iść na kompromisy. Zgadzamy się z tym stwierdzeniem, dopóki nie posmakujemy jego goryczy i nie zrozumiemy, ile tracimy, gdy trzeba się spotkać w połowie drogi. Zawsze ktoś jest niezadowolony, a zazwyczaj niezadowolone są obie strony.
Kiedy się czepiasz, a on nie wie o co chodzi
Patrzy na Ciebie, jakbyś spadła z księżyca. Przygląda się z miną człowieka, który nie wie, co Ci strzeliło do głowy i czy może o czymś ważnym nie zapomniał. To ta chwila, kiedy Ty wychodzisz z siebie, a on nie rozumie dlaczego. Gotujesz się i jesteś bliska zamordowania go, a on nic nie rozumie.
Najczęściej umyka bokiem lub zajmuje się czymś i milczy jak grób. Udaje, że się nie domyśla, tymczasem prawda jest inna. Wybiera najbardziej skuteczną taktykę. Każdego by szlag trafił!
Kiedy powielasz stereotypy
Przed wejściem w stały związek byłaś energiczną, pewną siebie kobietą. Super kiecka, perfekcyjny makijaż, dalekie podróże, świetna kariera.
Zakochałaś się i przepadłaś. Przeszłaś na tryb prania skarpetek i gotowania obiadów. I gdy przypominasz sobie, jak było kiedyś, wkurzasz się, że przecież miało być inaczej, że się nie udało… Bo tak jak Twoja mama i babcia powielasz stereotypy!
Kiedy jesteś zmęczona “dorosłym, odpowiedzialnym życiem”
Bycie razem miało być fascynujące, elektryzujące, podniecające. Tak, też takie jest, ale na co dzień jest rutyna, są obowiązki, jest odpowiedzialność a wraz z nią praca, obowiązki, gonitwa za lepszym jutrem, wiara, że kiedyś będzie lżej. Ale ciągle nie wiadomo kiedy…
Nie ma już takiej wolności spontaniczności, jak kiedyś. Oddajesz część siebie, bo czujesz, że musisz. W zamian otrzymujesz miłość i ciepło rodzinnego domu. Tylko czasami czujesz się zmęczona i stęskniona za tym, co było. I wtedy potrzebujesz sobie przypomnieć od czego wszystko się zaczęło – od Was, dzieci pojawiły się później.
Kiedy się rozmijacie
Już po dwóch latach od ślubu możecie być całkiem innymi osobami. Życie to ciągłe zmiany, dojrzewanie i jednocześnie ogromny sprawdzian dla związku. Trzeba bowiem zmieniać się razem, idąc ramię w ramię. Łatwo się pogubić i rozminąć…
Kiedy wkurzają Cię kłopotliwe nawyki
Klasyki – koszulki na krześle, zwinięte skarpetki w kulkę wrzucane do kosza na pranie, odsłonięta i niezasunięta firanka, otwarte drzwi od szafy, których nie zamyka, problem z odstawieniem szklanki do zmywarki…narzędzia po naprawie zostawione na środku pokoju.
Rozwiązanie? Można oczywiście prać zwinięte skarpetki i tak je wywieszać, konsekwentnie nie opróżniać kieszeni spodni i wkładać do prania z zawartością…Można też zainwestować w żaluzje i zrezygnować z firanek. Można też przestać się wkurzać o drobiazgi. Podobno komuś gdzieś się to udało….
Kiedy ciągle sprzątasz
Po mężu, bo jemu bałagan nie przeszkadza, najczęściej go nie widzi. Po dzieciach, bo one uważają, że sprząta się samo. I tu również klasyk – odkurzasz, układasz, zbierasz, zgarniasz, porządkujesz i ogarniasz i…domownicy są zdania, że robi się to samo. A gdy się przestanie “samo robić”, to tragedia.
Kiedy mamusia wie lepiej
Facet, który dzwoni z każdą sprawą do mamusi i konsultuje się z nią co rusz, to…problem. Maminsynek może doprowadzić do szału. I teściowa, która wytknie każdy błąd, ale jak jest dobrze, to nie pochwali. Dla zasady.
A dla Ciebie co jest najtrudniejsze w byciu we dwoje?
super artykuł jak zwykle 🙂 pozdrawiam
Nigdy nie byłam w związku, więc nie mam jak się wypowiedzieć 😉
Wow! Zapisuje w linkach i będę wracała 🙂
Ja już od 7 lat nie jestem w związku i wcale nie tęsknię. Nic nie straciłam, satysfakcja kiedy uda się coś samej zrobić, bezcenna 🙂 Żadnych męskich gaci w moim domu i jego koleżanek 😀
Świetny artykuł 🙂
Zauważyłam, że przywykłam do bycia singielką. :/
Nigdy nie wiadomo kiedy to się zmieni…
po 33 lata małżeństwa na wiele z tych “problemów” nie zwracasz uwagi, bo po co?
zdrowie mam tylko jedno, jeżeli go nie zmieniłam przez pierwsze 10 lat to później się to nie uda.
Choć dla oczyszczenia powietrza robię czasami awanturki, coby się nie przyzwyczajał i nie nudził;D
A tak na prawdę facetowi mówi się dokładnie o co chodzi i jak to ma być zrobione, plan zajęć wypisać w punktach i przykleić na lodówkę i dać choć trochę na luz, On tak samo jak my potrzebuje swojej przestrzeni i nie musi być z nami 24h na dobę
Z maminsynkiem i wredną teściową nie pomogę, bo nie mam w temacie doświadczenia:)
Renato, takie zdrowe podejście to mega zaleta. Dystans i luz 🙂
Myślę, że najgorsza jest rutyna i jak ludzie przestają się starać, mimo tego, że kiedyś byli sobie bliscy, unikają się, nawet ze sobą nie rozmawiają i później gdzieś to uczucie zanika.
Fajny wpis, trzeba mieć zdrowe podejście do wszystkiego. Na początku było ciężko, człowiek musiał się dostosować do wszystkiego i do teściowej też 😉 z czasem zmienia się podejście, trzeba rozmawiać, dbać o to, żeby nie było nudno, awantura też musi być, żeby mąż się nie przyzwyczaił, a i z teściową człowiek wie jak sobie poradzić 😉
Pewne, że tak, dużo zależy od naszego podejścia 🙂
Kuźwa 😀 no prawdziwe
Tak jest 😊ważne żeby starać się a nie odwracać
Oszukiwanie się że on wie o co chodzi albo że ma zawsze rację. ….zatracanie siebie samej dla idei bycia żoną i matką 😉
32 lata razem. Wiele kompromisów, złych i dobrych dni. Ale czy życie samotne (teraz się mówi singla jest lepsze?). Powinni się wypowiedzieć ludzie samotni po 60.
Ludzie zapominają o jednym – monogamie wymyślili ludzie, nie biologia. To raz. Dwa – skoro już chcemy tej monogamii, to miejmy świadomość, że człowiek się zmienia. Prawidłowo rozwijający się, samoświadomy i ciekawy świata człowiek będzie ewoluował,a wraz z nim jego upodobania, wygląd, światopogląd, sposób bycia. Jeśli nie jesteśmy w stanie się dogadać, lepiej się po prostu rozejść niż znienawidzieć.
Jakie to prawdziwe…