Sushi to klasyczne danie kuchni japońskiej. Spożywane jest chętnie na całym świecie, również w Polsce. Niektórzy je uwielbiają, inni nie znoszą. Do której grupy Ty należysz? I czy wiesz, dlaczego warto jeść sushi?
Ble, ta surowa ryba
Sushi stało się popularne w VII wieku w Japonii jako sposób na konserwację ryb. Właśnie wtedy oczyszczano rybę, wkładano między sprasowany ryż z solą i pozostawiano tak na kilka tygodni, pozostawiając do fermentacji. Następnie danie było gotowe do spożycia. . W XVII wieku nieco zmieniono proces przygotowania sushi, dodając do dania ocet, by skrócić proces fermentacji. W XIX wieku zrezygnowano z fermentowania i do przygotowania sushi zaczęto używać surowych ryb.
Problem z sushi jest jeden. Kryje się on pod…surową rybą, która uważana jest przez wielu za „ble”, podobnie jak surowe mięso. Nie zjedzą i już. Nie ma mowy. I ich prawo. Wiadomo.
Sushi w tradycyjnej formie oczywiście zawiera surową rybę. Tak musi być, nie inaczej. Dla nieprzekonanych w domowym zaciszu często przygotowuje się nieco „udoskonalone” sushi z ugotowanym…kurczakiem i warzywami, a nawet na słodko – z czekoladą i bananem, w formie smacznego deseru. I takie mniej wyzywające sushi zje niemal każdy.
Czy sushi jest niebezpieczne?
Sushi ze względu na surową rybę i ryzyko wystąpienia w niej wirusów, pasożytów nie jest zalecane dla kobiety w ciąży i karmiącej. Ostrożnie powinny do tej potrawy podchodzić dzieci. Oczywistym jest, że sushi nie powinny jeść osoby uczulone na jakikolwiek składnik tego dania.
A pozostałe osoby? Nie ma przeciwwskazań!
Poza tym, jak zawsze w kuchni, liczy się jakość użytych składników. Jeśli spożywamy sushi w dobrym miejscu, gdzie dba się o klienta, ryzyko zakażenia z uwagi na spożycie surowego mięsa jest niewielkie.
Czy sushi jest zdrowe?
Sushi zawiera węglowodany (ryż), białka roślinne, witaminy z grupy B, C i E. Ryż użyty do jego przygotowania jest biały, oczyszczony, tym samym pozbawiony niemal wszystkich cennych składników mineralnych i witamin. To nie jest mocny składnik tego dania. Ale są też inne…
Dzięki zawartości ryby sushi dostarcza cennych kwasów tłuszczowych omega 3, wspierających pracę mózgu i koncentrację. Udowodniono, że systematycznie spożywane kwasy omega 3 walczą z chorobami serca, chroniąc przed nimi, zapobiegają też udarom. Inna korzyść to niższe ryzyko chorób autoimmunologicznych, utraty pamięci i depresji.
Ryby używane w sushi są jednym z nielicznych produktów spożywczych, które dostarczają witaminy D wraz z pożywieniem.
Sushi podawane jest z wasabi, pastą przygotowywaną z tartej łodygi rośliny Eutrema japonica, rośliny pochodzącej z tej samej grupy co kapusta. Wasabi jest doskonałym źródłem beta karotenu, glukozynolanów i izotiocylanów – składników o działaniu przeciwzapalnym i antybakteryjnym. Być może nawet przeciwnowotworowym.
Nori, wodorosty używane do sushi to z kolei źródło wapnia, magnezu, fosforu, żelaza, sodu, jodu, tiaminy oraz witamin A, E, C.
Jest też marynowany imbir, źródło potasu, manganu i miedzi. Jednak to nie wszystko, imbir ma cenne działanie wzmacniające, chroni przed bakteriami i wirusami.
Warto jeść sushi również z uwagi na zawartość antyoksydantów, minerałów, tauryny, kwasu alginowego, żelaza i jodu.
Sushi ze względu na wysoką zawartość witamin i cennych minerałów wzmacnia organizm, pozwala uzupełnić niedobory, chroni przed chorobami.
Jednak, jak ze wszystkim, nie należy ze spożyciem sushi przesadzać. Z uwagi na dodatek sosu sojowego, dostarczającego mnóstwo soli – może negatywnie odbijać się na zdrowiu, szczególnie w przypadku osób z nadciśnieniem krwi.
Czy warto jeść sushi?
Japończycy to jeden z najzdrowszych narodów, żyjących wyjątkowo długo i cieszący się dobrą sprawnością. Jednym z najistotniejszych czynników, dlaczego tak się dzieje jest stosowana przez Japończyków dieta – bogata w cenne składniki odżywcze, lekkostrawna, dbająca o dobrą kondycję ciała i umysłu.
Sushi doskonale wpisuje się w jadłospis Japończyków. Coraz chętniej gości na polskich stołach. Nie wszystkich, wiadomo, bo nie każdemu smakuje.
Ja uwielbiam sushi. Jem je dość często.
Kilka razy próbowałam, ale niestety nie podchodzi mi smak.