Depresja utajona – gdy uśmiechasz się a w środku czujesz pustkę

10

Niektórzy mówią, że nie można mieć depresji, gdy się uśmiechamy. Bo depresja to choroba smutku, wypalenia i pustki. Dlatego gdy jesteśmy otwarte, kontaktowe, bywa, że roześmiane, to na bank nas ona nie dotyczy. Rzucając kawałami, jakby wysypując je z rękawa i odpowiadając entuzjastycznie na towarzystwo, możemy być pewne, że problem nas nie dotyczy. Na pewno? No niekoniecznie… Wszystko zależy od tego, co się dzieje, gdy światła gasną, a gwar milknie. Jakie emocje nas dopadają w łóżku, przed telewizorem w samotny wieczór? Co się dzieje, gdy nastaje ranek? Czy boleśnie dociskamy powieki, by nie otworzyć oczu? Czy czujemy zbierające się łzy? A może chciałybyśmy zasnąć i już nigdy się nie obudzić?

Depresja utajona, maskowana, uśmiechnięta

Depresja to bardzo powszechna choroba. Może dotyczyć każdego. Nawet tych, którzy sądzą, że ona nigdy ich nie dopadnie, bo to “dolegliwość wymyślona”, pojawiająca się u “osób, które są zbyt leniwe, by ruszyć d…”. Tego typu mity są powszechne, ale niczego nie wnoszą, może tylko to, jak bardzo słabe i zagubione są osoby, które je rozpowszechniają.

Można mówić, że jestem odporna, że mnie to nie dosięgnie, ale to tylko forma samoobrony. Sposób, by nie dopuszczać do siebie niesatysfakcjonujących scenariuszy.

Prawda jest taka, że depresja to podstępna choroba. Szacuje się, że aktualnie choruje na nią 350 milionów ludzi na całym świecie i statystyki te rosną. Niepokojące jest to, że są one najprawdopodobniej zaniżone, ponieważ wiele osób nie zgłasza się do lekarza, wierząc, że depresja sama minie.

Poza tym wyzwaniem jest tak zwana depresja utajona, która dotyka często ludzi energicznych, pewnych siebie, przebojowych. Bywa udziałem aktorów, celebrytów, a nawet komików. Pojawia się tam, gdzie jest uśmiech, gwar, żarty. Na zewnątrz wszystko pięknie, kolorowo, ale w środku pustka i czarna otchłań.

Osoby z depresją maskowaną z pozoru są szczęśliwe, świetnie kamuflują się przed otoczeniem, udają nawet same przed sobą. Wewnątrz jednak toczą największą życiową walkę i niestety często ją przegrywają z przyklejonym do twarzy uśmiechem.

Chora dusza i wiele twarzy

Depresja ma wiele twarzy. Miewa też bardzo indywidualny przebieg.

U mężczyzn może objawiać się agresją, atakami na innych, szukaniem samotności, izolowaniem się w życiu rodzinnym.

U kobiet może być widoczna na pierwszy rzut oka, ale też ukryta. Podobnie zresztą u mężczyzn. Dla niepoznaki może mieć przyklejony do ust uśmiech, ale prawda kryje się w środku. Depresja to choroba duszy, a nie twarzy. Dlatego można się śmiać, rozśmieszać innych, być “aż za bardzo do ludzi”. Działamy wtedy jak automat, bo tak wypada, bo inni od nas tego oczekują. W środku jednak czujemy, że nie jest dobrze.

To, że depresja to tylko leżenie w łóżku, płacz i izolacja od otoczenia to mit. Nie zawsze tak wygląda ta choroba. Depresja nie zawsze zakłada czarne stroje, czasami kryje się pod mocnym makijażem i kolorowymi ubraniami.

Można się uśmiechać przy bólu głowy/pleców/nogi. Można też się uśmiechać, mając depresję. Można poświęcać resztki energii na maskowanie swojego stanu, a wieczorami czuć się jeszcze gorzej.

Uśmiechamy się, maskujemy depresję:

  • bo same próbujemy sobie udowodnić, że to nic,
  • ponieważ nie chcemy się zdradzić przed otoczeniem,
  • udowadniamy sobie, że jesteśmy dzielne, silne,
  • bo wstydzimy się choroby.

Depresja uśmiechem przykrywa rozpacz duszy. Tworzy zbroję, która ma chronić, a uderza w nas jeszcze bardziej. Niektórzy utożsamiają depresję ze smutkiem, a jest to schorzenie dużo bardziej skomplikowane niż identyfikowanie go z tą jedną emocją.

Depresja jest bardzo zdradliwą chorobą. Wiele osób żyje jakby nigdy nic. Pokazują te emocje, które “pasują” do danego wydarzenia, w środku cierpią. Potrafią maskować się tak bardzo, że prawdy nie znają nawet ich najbliżsi…I to jest najniebezpieczniejszy aspekt depresji.

10 KOMENTARZE

  1. Generalnie depresja to temat tabu. Jeśli ktoś otwarcie mówi o swoich problemach, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że niekoniecznie mamy do czynienia z depresją. Co więcej, osoby świadome – mają miejsce i czas, żeby się wyżalić.

    Depresja utajona to walka, bezustanna, bez możliwości wyrzucenia z siebie. Problem, którego konsekwencje mogą być naprawdę tragiczne.

  2. To przykre bo jeśli nawet mówisz, że coś jest nie tak, to bliscy w to nie wierzą bo przecież “zawsze jesteś uśmiechnięta, chętna do pomocy i pełna werwy” a od środka jak by cos nas “zjadało”

  3. Mam nadzieję że ludzie, którzy nie rozumieją depresji w końcu zaczną czytać na ten temat,aby chociaż częściowo zrozumieć osoby depresyjne

  4. Niestety jest wiele osób które tego doświadczają.
    Niby ma się przyjaciół, znajomych a tak naprawdę jest się samym.
    Wkurza mnie to że wszyscy widzą we mnie silną osobę która zawsze daje radę ale jak faktycznie mam dość i potrzebuje się wygadać nie ma nikogo. Bo przecież ja nie potrzebuje wsparcia.
    Mam swoje własne problemy tylko o niech nie mówię.
    Mam może z 2 osoby które szybko wyczują że coś jest nie tak tylko że one mają jeszcze większe problemy przy których moje to pikuś i nie chcę ich obarczać dodatkowo więc zostaje sama.
    Trudno tak żyć.
    Jest ciężko
    Ale muszę. Niestety.
    Czasem chce wykrzyczeć wszystko tylko jaki to ma sens?! Nikt tego tak nie zrozumie.
    Jesteś wśród ludzi i się uśmiechasz a w głębi serca i duszy krzyczysz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj