W świecie fast jak nie ta, to następna. Jeśli nie ten, to nie ma co płakać. Przecież facetów nie brakuje. Tak jest? A jak było kiedyś, w mitycznym kiedyś? Kiedyś było jednak inaczej. Kiedyś się docieraliśmy, jako ludzie w interakcjach społecznych dostosowywaliśmy do siebie, uczyliśmy się współpracować. Metodą prób i błędów dochodziliśmy do tego, co jest ważne, a co niekoniecznie. Każdy wiedział, że w młodych związkach może zgrzytać.
Porównywano dwie osoby do dwóch mechanizmów, kół zębatych w zegarku, które muszą współgrać, dopasować się do siebie, żeby pokazywać dobrą godzinę. Dzisiaj już właściwie nikomu się nie chce.
Wystarczy jeden drobny problem i już odpuszczamy. Rozchodzimy się szybko, bez sentymentu. Nie spoglądamy za siebie. Dlaczego nie chce się nam starać? Co się z nami stało?
Przez wyrachowanie
Nie chce się nam starać często przez wyrachowanie. Nie ufamy sobie. Patrzymy na siebie z podejrzliwością. Każdy zagarnia „do siebie”, dba o swoje interesy niczym w układzie biznesowym. I w sumie dobrze, każdy chce mieć dobre życie, to zrozumiałe, że dążymy do tego, żeby się zabezpieczyć. Z drugiej strony w tym asekuranctwie zatracamy jakąś równowagę. Przestajemy działać rozsądnie.
Zbyt często nasze działanie mają kształt umowy z dokładnymi liczbami i wykresami, która zabija romantyczność i spontaniczność. Relacja, delikatna i romantyczna w swoim wydaniu, przestaje taka być.
Staje się targowiskiem – zestawieniem w Excelu, w którym wszystko jest dokładnie odnotowane i poukładane w taki sposób, żeby każdy wiedział, jaki ma wkład, co robi dobrze, a co musi poprawić.
Gdyby tylko tyle… Takie podejście sprawia, że można sobie wszystko wypominać, wytykać, zarzucać i narzekać. Gdy rachunek zaczyna się nie zgadzać, choćby przez chwilę to opuszczamy dany lokal, sklep, targ… Związek się kończy.
Przez lenistwo
Nie chce nam się. Jeśli mamy wszystko jak na tacy, to po co się wysilać? Po co robić coś, co może się nie udać, skoro obok prezentuje się nam już gotowe, pięknie zapakowane i podane? Jako ludzie jesteśmy leniwi. I rzecz ta dotyczy również relacji. Nie chce się nam.
Gdy robi się trudno, uciekamy, zamiast się wysilić. Być może dlatego, że nikt nam nie powiedział, że problemy zawsze się zdarzają. One będą, czy nam się podoba czy nie. To właśnie po ich pokonaniu dopiero zaczyna się prawdziwe życie i relacja.
Zamiast wymieniania – naprawić. Nie wyrzucać. Przyjrzeć się, zaakceptować, pokochać. Mieć z tyłu głowy, że każdy jest człowiekiem, ma swoje wady, ograniczenia. Czasami lepiej coś przemilczeć, co innego odpuścić niż wywoływać awantury na każdym kroku. Poza tym walczyć ze swoim lenistwem. To istotne.
Przez ciekawość
A co jeśli ta kolejna będzie lepsza od tej, którą mam? A co jeśli ten o tam jest fajniejszy? Związki nie są już czymś stałym. Nie dają gwarancji bycia razem przez całe życie. Przypominają karierę, pościg za coraz lepszą pensją i warunkami pracy. Na relacje patrzymy właśnie w ten sposób, coraz częściej wygrywa w nas przekonanie, że trzeba zmieniać, ciągle zmieniać i szukać tego, co lepsze, by w końcu odnaleźć ideał.
Podwyżka w pracy? Najprościej zmień pracę! Lepszy partner? Poszukaj następnego. Tak to dzisiaj działa.
Przez zmęczenie
Jesteśmy dzisiaj koszmarnie zmęczeni. Żyjemy w trudnych czasach. Każdy sobie, w stresie i napięciu. W erze maksymalnej produktywności, kreatywności i innowacyjności. Wymaga się od nas dużo więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Już nie bezpieczna praca od młodości do emerytury. Teraz liczy się ciągły rozwój, zmiana, niepewność, ale również nowe możliwości. Wiele osób nie nadąża, gubi się w tym wszystkim. Wiele osób jest tak bardzo pod presją, że związek traktuje jako obszar lekki, formę odstresowania się, odcięcia. Chodzi o to, żeby żyć spontanicznie, nie przejmować się. Czerpać to, co miłe, przyjemne, a gdy pojawiają się kłopoty (których aż nadto mamy w innych obszarach życia), to odpuszczamy. Tak to działa.
Dlaczego nie chce się nam starać?
Narzekamy na mężczyzn, którzy tracąc zainteresowanie, po prostu przestają się odzywać. Zamiast kulturalnie zakończyć relację, nie odpisują na wiadomości. Wkurzamy się na ludzi, którzy się umawiają, a nie przychodzą na spotkanie. Denerwuje nas powszechne olewanie wszystkich i wszystkiego.
Doprowadza nas do szału i gorzkich refleksji fakt, że wielu ludzi jest tylko wtedy, gdy im się to opłaca.
My wysłuchujemy ich, ale oni nie mają ochoty wysłuchać nas. Tęsknimy za szczerością, lojalności, ciepłem, prawdziwą przyjaźnią. Czujemy się coraz bardziej samotni i zagubieni.
Dlaczego nie chce się nam starać? Złamane serce
Często powody są prozaiczne. Ktoś nas oszukał. Zainwestowaliśmy w drugą osobę mnóstwo czasu i emocji. Wydawało się nam, że warto, że druga strona myśli podobnie, jest nam bliska, możemy jej ufać i planować z nią długą przyszłość. Tymczasem prawda okazała się brutalna. Ktoś nas bezlitośnie oszukał, zabawił się nami, był nie w porządku. Tak bardzo, że trudno to zrozumieć. To skutecznie wyleczyło nas z miłości, w którą przestałyśmy wierzyć.
Brakuje nam też wzorców. Tych pozytywnych. Świat zaczął koncentrować się na tym, co powierzchowne, lekkie, wesołe. Zbyt często odrzuca tematy poważne. Za mało mówi się o potrzebie pracy nad sobą, o obopólnej odpowiedzialności za związek. W ten sposób nie brakuje osób roszczeniowych, zepsutych, uważających, że wszyscy mają starać się dla nich, ale oni to już nie muszą robić właściwie nic.
Znalezienie dzisiaj odpowiedniej osoby, czy to do przyjaźni, czy do miłości, wydaje się szczególnie trudne, choć nigdy do łatwych nie należało.