Dlaczego nie mam koleżanek?

3

Napisz o tym, że nie mam koleżanek. Powiedziała i spojrzała mi wymownie w oczy. Ty, to co innego. Roześmiała się nerwowo. Zrozumiałam. Chodzi o innych. O ten świat, który dzisiaj nie sprzyja relacjom. Liczy się zbyt często to, co się opłaca, a nie to co ludzkie. Doświadczenia, które budują – pewnie, bierzemy to, ale tylko miłe chwile, te trudne odrzucamy od razu. Zero wymagań, żadnej presji, nic, co stanowiłoby jakikolwiek wysiłek. Tylko na dobre, nigdy na złe. Na uśmiech, nie na smutek. Gdy zaczynają się problemy, to telefon milczy. Również wtedy, kiedy pojawia się nieoczekiwany sukces. Wtedy rośnie zazdrość. Przecież nie zasługujesz na to. Dlatego bądź teraz sama. Poczuj to. Niech cię to
dotknie, do głębi. Napisz, dlaczego nie mam koleżanek. No to piszę.

Dobrze mieć przyjaciół. Choć to duże słowo. Można go zastąpić mniej wiążącym takim, jak koleżanki. Co jednak wtedy, kiedy koleżanki okazują się żmijami wcielonymi?

Dlaczego nie mam koleżanek?

Relacja przyjacielska ze szkolnych ław to przedsmak związku intymnego. Innymi słowami zakochujesz się platonicznie w przyjaciółce. Nie ma tu podtekstów, jest natomiast związek dusz. Bliskość, siostrzeństwo. Tylko nie związane z genami, ale z życiowym wyborem. Przyjaciół sobie sami bowiem dobieramy. I to nasza odpowiedzialność.

Bo się zbyt wiele razy zawiodłam

Niestety przyjaciółki potrafią ranić i łamać serca. Niemniej niż mężczyźni, z którymi wchodzimy w relacje. Powodów może być wiele. Jednym z nich jest zdrada przyjaciela. Gdy komuś ufa się bez reszty, a ta osoba zawodzi, to boli.

Jedno rozczarowanie może przechodzić w kolejne. Relacja może się skończyć z hukiem lub pomału, z powodu wypalenia czy zmęczenia. I żal oraz tęsknota po niej mogą trwać w najlepsze.

Zresztą wcale nie trzeba przyjaciela, bo od koleżanek można doświadczyć równie wiele niedobrego.

Koleżanka to ktoś „mniej” niż przyjaciółka, dlatego gra może być mocno nieczysta.
Jej wredna taktyka będzie wirować niczym niska piłka, uderzać poniżej pasa i pozostawiać po sobie głuchy huk zaskoczenia pod tytułem – jak ona tak mogła?

Dlaczego nie mam koleżanek? Nie lubię udawać

Napisz, że znudziło mnie udawanie, że nędzne rozrywki są fajne. Ile można obgadywać kogoś i czerpać z tego dziką satysfakcję? Ile można rozmawiać o lakierach do paznokci i łazić po sklepach?

Nie da się cały czas udawać. Człowiek jest zbyt mocno zmęczony i w końcu mówi – stop. Poróbmy coś innego, może idźmy do teatru, jedźmy na wycieczkę? I gdy słyszysz, że teatr nuda, a na dalekie wyjazdy szkoda kasy, bo napić można się w miejscu zamieszkania, no to robi się jakby niemrawo. Bo ty chcesz czegoś więcej. Przestajesz pasować.

Szkoda mi czasu

Rzeczywistość jest mocno urozmaicona. Można robić tyle różnych rzeczy. I niekoniecznie wieczór z koleżanką to jest to, co stanowi priorytet. Zwłaszcza jeśli spotkania są monotematyczne, nudne, schematyczne. Wtedy człowiek szuka orzeźwienia. I chce czegoś innego.

Być może nie rezygnuje ze spotkań w ogóle, ale ogranicza je do minimum. Niekiedy jest to akceptowane, innym razem traktowane jako obelga i w tym drugim przypadku relacja się po prostu kończy.

Nie lubię zakłamania

Wiem, że nie ma ludzi doskonałych. Ale są pewne granice – powiedziała. Na przykład znajomych się nie obgaduje. Nie zdradza sekretów, które zostały przekazane w zaufaniu. Tymczasem to norma że dzisiaj nie ma świętości. Rozpowiada się to, co się usłyszało. Kłamie i knuje. Człowiek musi uważać, co mówi.

Każde słowo ważyć, nie zdradzać zbyt dużo. Bo taka relacja to jak stąpanie po cienkim lodzie. A jeśli tak, to po co się tak męczyć? Jeśli nie możesz być sobą, to lepiej odpuścić. Dobrowolne wchodzenie do gniazda żmij jest głupotą.

Zazdrość

Zauważyłam, że ludzie zbyt często wszystkiego ci zazdroszczą. Zdolnych dzieci, fajnego męża, któremu coś się chce więcej niż iść do pracy. Nawet sukienki – powiedziała. Za wszystko, by cię zjedli, skrytykowali. Wystarczy, że masz za dobrze i nie grasz w ich grę – narzekania na wszystkich i wszystko i już masz przechlapane.

Przestałam udawać, że mam beznadziejnie. Mam przecież fajne życie, z wielu rzeczy jestem dumna – powiedziała. Dlatego kogoś, kto chciałby mnie wciągnąć nosem, odrzucam. Po co mi takie toksyczne środowisko?

Bo trudno dzisiaj o normalność

Napisz, że trudno dzisiaj o normalność. Trudno o relacje, które są wspierające, inspirujące, motywujące. Trudno o wzajemność, o to, żeby ludzie się wspierali, byli dla siebie dobrzy. Za dużo w koleżeństwie dzisiaj wyrachowania, złośliwości, zazdrości i zaborczości, za mało zwykłych ludzkich odruchów.

Bo gdyby można było liczyć na kogoś odpowiedniego, to przyjaźń czy koleżeństwo byłoby wielkim darem. A skoro nie ma na to szans, to pozbywamy się złudzeń. Tak po prostu. Wolimy nie otaczać się pseudokoleżankami, które gdy tylko nadarzy się okazja wydrapią ci oczy…

3 KOMENTARZE

  1. Smutne strasznie… Mam przyjaciółki – jedną z podstawówki, już ze 30 lat, trzy ze studiów – 23 lata, jedną z pierwszej pracy – też już 23 lata… Mam koleżanki bliższe i dalsze, z różych “związków” – pracy, przedszkola czy szkoły dzieci, bratowe, sąsiadki… Jaką jestem szczęściarą, że nie znajduję w nich nic z artykułu. I owszem – są okresy, kiedy w takiej kilkudziesięcioletniej przyjaźni były okresy czasem mniej intensywne, czasem luźniejsze – takie życie. Ale zawsze, kiedy do siebie wracamy, nawet po latach – rozmawiamy jakby minął jeden dzień… I wiem, że mogę zawsze do którejś z nich zadzwonić choćby i w środku nocy 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj