Matka to najbliższa osoba dziecku. Tata też jest ważny. Wiadomo. Jednak jego rola w pierwszych miesiącach życia bywa (najczęściej, bo nie zawsze) nieco mniejsza. Mama w naturalny sposób staje się najważniejsza. To wielka odpowiedzialność, której niestety wiele kobiet nie jest w stanie sprostać. Bo zdarza się, co wielu osobom z oczywistych powodów nie mieści się w głowie, że matka nie kocha swojego dziecka. Odrzuca jedno wśród swoich dzieci lub wszystkie. Z biegiem lat, już jako babcia, to samo robi wnukom. Dlaczego? Czy naprawdę nie potrafi inaczej?
Brak miłości
Dajemy tyle, ile mamy. To uniwersalna zasada. Z pustego to nawet Salomon nie naleje.
Jeśli zatem kobieta wychodzi z domu z deficytami, to nie jest w stanie dać z siebie więcej. Sama jest poraniona, zagubiona. Doświadczyła traum, zaniedbań, być może lekceważącego traktowania, przemocy.
Nie nadaje się na matkę, jednak najczęściej o tym nie wie.
Nie dostała miłości, zatem nie potrafi dać jej innym. Nie umie kochać dojrzale, mądrze, bezwarunkowo.
Jest pogubiona. Całkowicie niegotowa do budowania bardzo ważnej relacji ze swoim dzieckiem. Została skrzywdzona i krzywdzi dalej. Często nieświadomie, wbrew własnej woli.
Matki tego typu kochać nie umieją, ale krzywdzić już tak.
Trudno to zrozumieć
Mimo że problemem może być brak miłości i głębokie pogubienie, to naprawdę trudno zrozumieć zachowanie oziębłej, surowej, nieobecnej matki. Wiele osób ma problem z ogarnięciem tego, jak można sprowadzać swoją rolę jedynie do karmienia, robienia zakupów, odpowiadania na podstawowe potrzeby.
Jak można rozumieć swoją rolę jako osoby dającej prezenty i pieniądze i nic więcej? Czy naprawdę ktoś może wierzyć, że jego zadanie jest właśnie takie?
Patrząc na małe i nieco większe dzieci, naprawdę trudno zrozumieć, jak można ich nie kochać. Jak można dobrowolnie rezygnować z pięknej relacji, którą ma się tuż obok.
Wytłumaczeń tego problemu jest sporo. Jednym z nich jest brak instynktu macierzyńskiego, po prostu.
Innym są choroby: depresja, lęki, zaburzenia osobowości, które uniemożliwiają budowanie zdrowych relacji z dziećmi.
Być może ma świadomość
Czasami matka ma świadomość pewnych traum, których doświadczyła. Obiecuje sobie, że będzie dla dzieci lepsza. Wie, że sama miała kiepskie dzieciństwo, nie chce tego powtórzyć. Obiecuje sobie, że będzie lepszą mamą niż jej mama była dla niej. Jednak czy tak to działa? Wystarczy po prostu coś postanowić i na pewno nam się to uda?
Niestety niekoniecznie. Same dobre chęci to najczęściej za mało! Jeśli nie przepracujemy traum z przeszłości, najczęściej przekażemy je dalej. Może w nieco innych obszarach, trochę inaczej, jednak zrobimy to, co będzie naszym osobistym dramatem.
To dlatego te same rodzinne problemy są najczęściej przekazywane z pokolenia na pokolenie. Działa to jak automat, nawyk, coś tak oczywistego, że trudno z pewnymi mechanizmami dyskutować, czy spojrzeć na nie z boku. I dlatego tak trudno również z nimi zerwać. Kieruje nami bowiem przymus powtarzania, z którym niełatwo zerwać. W pewnym momencie staje się on bowiem częścią naszego ja.
Przeczytaj – toksyczna rodzina. Twoja rola to zerwać węzeł gordyjski.
Taka osobowość
Matki niekochające swoich dzieci, a potem wnuków to niekoniecznie matki z deficytami. Czasami problemem jest typ osobowości – narcystyczna-despotyczna. Być może źródłem problemów jest tak często ostatnio omawiana toksyczność kobiety.
„Diagnozę” utrudnia fakt, że nie zawsze ujawnia się ona do wszystkich dzieci. Czasami odtrącone jest tylko określone dziecko. Takie, które w najmniejszym stopniu spełnia oczekiwania. Robi nie to, czego się od niego wymaga. Żyje po swojemu, nie tak jak wymarzyli sobie to rodzice.
Są ludzie odrzucający innych tylko dlatego, że te osoby nie przypominają im ich samych.
Dlaczego mama traktuje różnie swoje dzieci?
Ciekawym zjawiskiem jest sytuacja, gdy mama traktuje dobrze jedno swoje dziecko, a inne źle. Lub inaczej w przypadku większej gromadki, odrzuca tylko jedno z dzieci.
Gdzie tkwi problem? Czasami kobiety przenoszą swoje własne doświadczenia z dzieciństwa na relacje z dziećmi. W takiej sytuacji jedno z dzieci może przypominać kobiecie na przykład nielubioną siostrę, czy brata, faworyzowanych przez rodziców. Matka może odtwarzać pewne historie znane ze swojego dzieciństwa w następnym pokoleniu. Bywa, że sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Czasami dane dziecko przypomina ojca dziecka, którego się nienawidzi. I emocje kierowane do niego przenosi się na niczemu winną córkę czy syna.
Kolejnym problemem mogą być różnice indywidualne. Każde dziecko różni się charakterem, temperamentem, sposobem bycia. I te osobiste cechy mogą być bardziej lub mniej akceptowane.
To, co wpływa na nasze życie, w ogromnym stopniu na każdą kobietę, która jest matką, to stres i napięcia, nierozwiązane problemy. Mogą one decydować o naszym zachowaniu, w tym traktowaniu dzieci. Zawsze problemy sprawia niewłaściwe podejście do swoich emocji. Zaprzeczanie niektórym z nich, pokazywanie, że pewnych uczuć się nie akceptuje. To wszystko wpływa na inteligencję emocjonalną i gotowość wychowywania dzieci.
Nierówne podejście do dzieci to czasami wynik niewłaściwych oczekiwań. Zbyt wysokich do określonego dziecka, podyktowanych jakimś nieznanym powodem.
Czy wszystko jest stracone?
Czy matki niekochające swoich dzieci będą również najgorszymi babciami dla swoich wnuków? Na szczęście odpowiedź jest przecząca. To bowiem… zależy.
Jako ludzie rozwijamy się przez całe życie. Nasz mózg też podlega zmianom. Jeśli dostrzeżemy swoje błędy i ograniczenia i zapragniemy z nimi powalczyć, wszystko staje się możliwe. Możemy osiągnąć naprawdę wiele. Wola walki o relacje z następnym pokoleniem, przy zachowaniu szacunku do własnych dzieci, może przynieść wymierne efekty dla wszystkich.
Trzeba jednak unikać błędu przekreślania tego, co minęło i dystansowania się do tego. Nie da się bowiem zbudować zdrowych relacji ze swoimi wnukami, jeśli będziemy źle traktować ich rodziców. Tak to nie działa.
Dzieci w naturalny sposób będą bronić swoich rodziców i stawać po ich stronie. Jeśli zobaczą konflikt na linii dziadkowie-rodzice, najprawdopodobniej zdystansują się do starszego pokolenia jeszcze bardziej.
Matka niekochająca swoich dzieci?
Matka niekochająca swoich dzieci to dramat. Niszczy nie tylko siebie (często nie mając tego
świadomości), ale również bezbronne dzieci. Ogranicza im wzrost. Blokuje, zabierając poczucie bezpieczeństwa. Wypuszcza w świat z ogromną traumą, z którą trudno sobie poradzić.
Uświadomienie sobie, z czym mamy do czynienia może otworzyć nas na zmianę. Na pracę nad sobą, którą warto rozpocząć. Nigdy nie jest za późno, by odmienić swoje życie. Błędów przeszłości nie da się oczywiście cofnąć, czasami nawet nie da się ich zamazać. Można jednak je przepracować i wyciągnąć mądre wnioski na przyszłość.