Zapalenie pęcherza u kota to nic miłego. Ani dla samego zwierzaka, ani tym bardziej jego właściciela. Kot potrafi być zirytowany, agresywny lub wprost przeciwnie – osowiały i śpiący. Może chować się po kątach, posikiwać gdzie popadnie, nie jeść, czy budzić właścicieli po nocach ustawicznym bieganiem do kuwety i drapaniem po jej ściankach. Skąd się bierze zapalenie pęcherza u kota? Jak temu zapobiegać i jak leczyć tę dolegliwość?
Zapalenie pęcherza u kota…Zaczęło się w sylwestra
Zapalenie pęcherza u naszej kotki zaczęło się w sylwestra. Na początku sądziliśmy, że objawy w postaci ustawicznego biegania do kuwety spowodowane są fajerwerkami.
Przemawiało za tym to, że kot chował się po głośniejszych wystrzałach. Z drugiej strony było to dość zaskakujące, bo kotka do tej pory nie reagowała na fajerwerki. Przeciwnie ze spokojem je obserwowała, siedząc na parapecie. Coś się zmieniło i tym razem było inaczej niż rok wcześniej…. Przyznam, że nie byliśmy przygotowani na tę sytuację, nie mieliśmy nic uspokajającego dla kota. Zdecydowaliśmy się zadbać o wiele kryjówek, zasłonić okna,
wyciszyć pomieszczenia. Działać doraźnie, tak, żeby zagłuszyć głośne dźwięki z zewnątrz i uspokoić zwierzaka. Udało się. Dobrze było również później. Kotka po sylwestrze uspokoiła się. Było cicho, dla niej wszystko wróciło do normy. Dla nas też. Zwierzak przestał biegać do kuwety, załatwiał swoje potrzeby tak jak dawniej. Jednak nie na długo.
Po kilku dniach znowu się zaczęło. Bieganie do kuwety kilka razy na godzinę, co zmotywowało nas do odwiedzin weterynarza. Nie próbowaliśmy dawać leków na pęcherz stosowanych przez ludzi, choć takie rozwiązanie bywa polecane. Od razu uznaliśmy, że czas na fachową pomoc.
U weterynarza
U weterynarza dowiedzieliśmy się, że bieganie do kuwety może być objawem stresowym. Kot nie ma tego świadomości, ale oddawanie moczu go uspokaja. Stąd nasza kotka mogła w ten sposób odreagowywać stres. Weterynarz był zaskoczony tym, że kot nie oddał moczu ani razu poza kuwetę.
Gdyby tak się działo, byłby to jasny sygnał, że mamy do czynienia z chorobą.
Nie było krwi w moczu – co również wskazywałoby na zapalenie pęcherza. Objawy, które zaobserwowaliśmy to częste wizyty w kuwecie i oddawanie moczu po kilka kropel, czyli coś niepokojącego. Poza tym zero innych niepokojących symptomów – normalne jedzenie, picie, zabawa, spanie, itd.
Weterynarz postanowił zbadać kotkę. Gdy złapał ją za pęcherz, nasz charakterny, ale przyjazny kot zmienił się nie do poznania. Zaczął syczeć, wyciągnął pazurki. Nawet na właściciela, co się nie zdarza…Weterynarz uznał, że pęcherz jest pusty, a to był akurat dobry znak. Dodał, że nigdy nie widział tak agresywnego kota niewychodzącego. No cóż…my też nie znaliśmy naszej kici od tej strony 🙂
Nie udało się mu podać zastrzyku, próbował ogolić kotkę do badania USG. Też nie wyszło.
Przepisał lek przeciwzapalny, przeciwbólowy i antybiotyk, z informacją, że to powinno pomóc. W domu do podania 8 ml leku. Uznał, że nie wie, jak to zrobimy, ale lek trzeba dać do pyszczka.
Kotka w domu
Okazało się, że przestraszona kotka po powrocie do weterynarza złagodniała, zaczęła się łasić, dopominać głaskania. Bez problemu dała się nosić dzieciom. Wrócił nasz normalnie zachowujący się kot. Podanie leku nie stanowiło żadnego problemu. Mąż trzymał kota na rękach, a ja podałam strzykawką prosto do pyszczka zawiesinę. Kotka bez trudu zlizała lek, który odrobinę skapnął. Zero problemów. Do karmy dostała antybiotyk. I po 2 dniach ustawiczne bieganie do kuwety ustało…
Jednak po kolejnych dniach wszystko wróciło. Kot znowu zaczął nadmiernie korzystać z kuwety.
Zmartwiliśmy się. Czy kuracja zalecona przez weterynarza okazała się tym sposobem nieskuteczna? Co dalej?
A może powodem jest stres?
Zanim drugi raz udamy się do weterynarza, postanowiłam poszperać na forach kociarzy.
Tam znalazłam informację, że kotce warto podawać probiotyk, który działa na każdy typ zapalenia pęcherza u kota, również idiopatyczne, czyli takiego typu stan zapalny, którego źródło nie jest znane.
Poza tym dowiedziałam się, że warto obniżyć poziom stresu u kota. Tu pomocy jest żel do podania na łapkę – kot zliże specyfik, bo taki ma odruch. Można również użyć feromonów do kontaktu.
Jest coś jeszcze – zwiększenie ilości wypijanej wody. Dodawanie jej do pokarmu, a także jeśli jest możliwość, bezpośrednio do pyszczka. W wielu domach sprawdza się fontanna dla kota. Jednak to loteria, nie zawsze zwierzę akceptuje takie rozwiązanie i naprawdę z niego korzysta. Na razie wstrzymaliśmy się z zakupem.
Niektórzy polecają karmę specjalistyczną, tak zwaną urinary, która pozwala zadbać o nerki i cały układ moczowy u kota. Z drugiej strony karma specjalistyczna ma chyba równie wiele zwolenników co przeciwników. Weterynarz polecił. My póki co postanowiliśmy poczekać.
Jak zapobiegać zapaleniu pęcherza u kota?
Niestety nie są znane wszystkie przyczyny występowania zapalenia pęcherza u kota. To, co wiemy pozwala jednak znacząco zmniejszyć ryzyko zachorowania:
- Należy dbać o odpowiednie nawodnienie kota. Koty zazwyczaj nie lubią pić, a powinny w
zależności od wagi wypijać nawet szklankę płynów dziennie. - Niektórzy zalecają całkowite odstawienie suchej karmy.
- Można dodatkowo dodawać wodę do mokrej karmy. Wybierać częściej zupy.
- Chronić kota przed sytuacjami stresowymi.
- Dbać o odpowiedni poziom ruchu – aktywność fizyczną, ale też umysłową.
- Zapewnienie łańcucha aktywności, w której znaczenie ma polowanie, jedzenie i sen. Zabawy z wędką powinny odbywać się codziennie, minimum dwa razy dziennie – rano i wieczorem.
- Zapewnić miejsce odpoczynku i miejsce kryjówek.
- Ograniczać poziom stresu.
- Gdy wiemy, że kot może się zdenerwować, zastosować środki uspokajające.
- Starać się prowadzić spokojny, przewidywalny tryb dnia.
- W razie problemów udać się do weterynarza.
Kot w niesamowity sposób wchłania energię. Jeśli sporo w naszym domu negatywnych emocji, najpewniej kot „weźmie to na siebie” i mocno to przeżyje. Koty to delikatne zwierzęta. Warto mieć to na uwadze i szanować ich charakter.
W naszym przypadku pomogło – rozwadnianie karmy mokrej (dolewanie wody), podawanie wody strzykawką, lek przeciwzapalny, antybiotyk i środki uspokajające. Nie było potrzebne badanie usg, czy bardziej inwazyjne rozwiązania.