Kobiety wychodzą za mężczyznę, czy za całą jego rodzinę?

0

Zanim wyjdziesz za mąż, dobrze się zastanów. Spotkaj się z jego rodziną. Zobacz, jak on traktuje mamę, siostrę, jak odnosi się do braci, kuzynostwa. Popatrz, jakie relacje panują w danej rodzinie, jak układa się między rodzicami partnera, czy jest to udana para? Czy się szanują, kochają, stanowią dla siebie wsparcie? Mówi się, że kobieta nie wychodzi tylko za mężczyznę. Wychodzi za całą jego rodzinę. Prawdę mówią?

Kobiety wychodzą za mężczyznę, czy za całą jego rodzinę?

Czy wychodzisz za rodzinę męża?

Każda rodzina jest inna. Każda ma swoje przyzwyczajenia, sposób bycia, tradycje, niepisane zasady.

Biorąc ślub, prędzej czy później poznasz je wszystkie. Zaobserwujesz, jak osoby tworzące daną rodzinę radzą sobie w momentach kryzysu, konfliktów, co mówią i czego nie mówią. Czasami różnice, jakie zauważysz między nimi a swoją rodziną, mogą być skrajnie różne.

Czy to znaczy, że wychodzisz za rodzinę męża? Tu odpowiedź nie jest jednoznaczna. Bo to zależy. Przede wszystkim od męża, od stopnia jego dojrzałości, od tego, jaką ma osobistą hierarchię ważności. Czy jako żona jesteś dla niego najważniejsza, a może numer jeden stanowi mamusia i z nią nie masz szans konkurować?

Są mężczyźni, którzy po latach małżeństwa nadal tęsknią za mamuni pomidorówką, uważają, że mamusia w kuchni podejmuje najlepsze decyzje, a każde odstępstwa to jak zamach na doskonałość. Są tacy, którzy z każdą ważniejszą decyzją dzwonią do mamy. Wszystkie decyzje konsultują, o wszystko pytają. Nawet jeśli podejmą decyzją, a okaże się, że mama ma inny pogląd na dany temat, to chcąc, czy nie chcąc,
świadomie lub nie, zmienią swoje zdanie. Są mężczyźni, którzy tak po prostu mają. I gdy weźmiesz ślub z takim panem, to niewątpliwie wyjdziesz za mąż nie tylko za niego. Bo w waszym domu, kuchni, salonie i sypialni zawsze będzie ktoś trzeci. I to akurat średnio dobra wiadomość.

A może masz prawo do czegoś innego?

Nie ma pewnych, wiarygodnych statystyk. Trudno takie w ogóle sobie wyobrazić. Doświadczenie wielu osób pokazuje jednak, że mnóstwo małżeństw rozpadło się przez rodzinę męża lub żonę – zbyt ingerującą mamusię, „pomocną” szwagierkę, szwagra o ciętym języku, itd. Rodzina doprowadza do rozwodu.

Para miałaby szansę, gdyby od razu zamieszkała razem. Najgorszą decyzją było wprowadzenie się do rodzinnego domu któreś z osób. Wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby pępowina została od razu odcięta, a młoda osoba wykazała się większą dojrzałością, nie wspominając o starszym pokoleniu, które mogłoby być mądrzejsze. Niestety wielokrotnie dzieje się inaczej. I pary ciągle popełniają te same błędy.

A podobne scenariusze są powszechne na całym świecie.

Tymczasem warto wiedzieć, że osoby tworzące związek mają prawo do czegoś innego.

  • Kobieta i mężczyzna decydujący się na ślub mają prawo stworzyć odrębną rodzinę.
  • Mają prawo żyć po swojemu.
  • Mieć swoje plany i oczekiwania.
  • Tworzyć swoją historię i tradycję.
  • Teściowa nie może oczekiwać, że będzie matką synowej.
  • Synowa nie może wymagać od teściowej poświęcania dla wnuków i wsparcia dla siebie i męża.
  • Każdy może żyć po swojemu.

Czy to jednak takie proste?

Oczywiście każdy ma prawo budować swoje życie, swoje osobiste szczęście. Warto jednak spojrzeć na temat szerzej. Mądrze kochając męża, nie będziemy dążyć do jego izolacji od rodziny. Przeciwnie, będziemy wspierać i starać się o dobre relacje. Nie toksyczne, nie zaborcze, tylko zdrowe.

Zarówno mąż, jak i żona mają prawo do kontaktów ze swoją rodziną. I żadna strona nie powinna czuć się pod tym względem ograniczana. Tam, gdzie wkracza „dozowanie” relacji, zabraniania spotkań robi się nieciekawie.

Rzecz jasna można pokierować swoim życiem w taki sposób, by odciąć się od rodziny, jednak dopóki nie jest to absolutnie koniecznie, lepiej tego nie robić. Warto zrozumieć rodziców partnera, ich obawy, troski.

Postawić się w ich sytuacji. Oni mają dziecko, które wypuszczają z domu i oddają w ręce innej osoby. To mimo wszystko trudne. Zwłaszcza jeśli łączy ich mocna, wartościowa relacja. Takie rodziny z naturalnych przyczyn będą dążyły, żeby trzymać się razem. Będą miały potrzeby spotkań.

Warto spojrzeć na temat również z perspektywy dzieci. One mają prawo do relacji z babciami, dziadkami, ciociami, kuzynostwem. Nieprzemyślane zabranianie im tego, czy ograniczanie często z perspektywy czasu okazuje się błędem.

Nie warto być zaborczą żoną. Dla dobra swojego, męża i rodziny warto dbać o dobre relacje w rodzinie. Ze świadomością, że nie ma idealnych rodzin, czasami lepiej odpuścić, nie widzieć wszystkiego, nie słyszeć, dać sobie czas, regenerować zszargane nerwy, dbać o relacje z partnerem. I wykazywać się ogromną cierpliwością.

Bo nie wychodzisz za rodzinę partnera, ale to właśnie ona ukształtowała Twojego męża. I dzięki niej jego masz. To powód do wdzięczności.

Oczywiście zawsze trzeba pamiętać o asertywności i zdrowych relacjach. Bo czym innym jest normalna zażyłość i miłość, a czym innym toksyczna relacja matki i dorosłego syna, w której ona często bez męża czy partnera pragnie, by to syn go zastąpił. I zamiast cieszyć się szczęściem młodych jest o nie po prostu zazdrosna.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj