Kocha się bezwarunkowo małe dziecko. Nie musi ono zasłużyć na miłość. Co by się nie działo, to rodzic jest. Tak po prostu. W relacjach partnerskich sprawa wygląda zupełnie inaczej.
Gdy ktoś twierdzi, że kocha się za nic, jak Paulo Coelho, to ściemnia. Nie wiem czemu, być może po to, by być „taki dzisiejszy” i popularny. Przedstawia smaczną i łatwą do strawienia papkę, której nawet nie trzeba przeżuwać. Bo już jest sfermentowana i gotowa do przyswojenia. Smacznego.
Jednak jeśli już łyknęłaś, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, jak pelikan, który łyka wszystko, co mu dają, to się zatrzymaj. To, że kocha się za nic – to nieprawda. Nie kocha się za nic. Gdyby tak było, kochałybyśmy ludzi beznadziejnych, gburowatych, agresywnych, traktujących nas źle. Już od pierwszego dnia znajomości. A tak się nie dzieje. Zakochujemy się w osobach, które nam odpowiadają. I kochamy, prawdziwie, głęboko, nadal po latach te osoby, które nam odpowiadają. Z tą różnicą, że znamy już ich wady. I je akceptujemy. Ale nade wszystko cenimy…zalety. Kocha się za coś. Kochasz, bo cenisz daną osobę. Jest ona dla Ciebie ważna. Gdy przestajesz ją cenić, miłość się kończy. Wkracza pogarda, a tu odwrotów już nie ma.
I nie ma w tym niczego materialnego
Już widzę jak uaktywniają się panowie. Cześć, miło Was tu gościć, na tej stronie. Wiem, że czytacie. Dlatego na wstępie sprostowanie. To, że kocha się za coś, nie znaczy, że to coś to pieniądze, zaszczyty, władza. Nie chodzi o materialny aspekt. To nie tak, że kobiety lecą na furę, skórę i komórę. Może inaczej. Niektóre lecą, ale nie o takich kobietach jest ten wpis.
Chodzi o coś więcej.
Chodzi o ambicję, pracowitość, gotowość do działania. Doskonalenie się, pracę nad własnym charakterem, bycie konsekwentnym, słownym, uczciwym. A to wszystko, czy komuś się podoba, czy nie, pozwala nam też zarabiać na życie. Niekoniecznie miliony, ale tyle, by generalnie sobie radzić.
I to też ma znaczenie. Kobiety chcą obok siebie partnera, który ogarnia. Umie zadbać o siebie i rodzinę. I nic w tym nadzwyczajnego. Tak po prostu wygląda partnerstwo. Oboje się staramy, oboje zabiegamy o lepsze jutro.
Zazwyczaj kobiety dzisiaj też pracują zawodowo. Gdy tylko mogą (bo dzieci są większe, bo mają możliwość taką), wybierają niezależność. I to jest fantastyczne.
Kocha się za coś
Zakochujemy się z konkretnego powodu.
Zazwyczaj wierzymy, że on jest inny. Taki się nam pokazał. Szarmancki, uśmiechnięty, zaradny, spokojny lub rozrywkowy. Nogi nam się ugięły, serca zadrżały, motyle w brzuchu uaktywniły. To nie było nic. To było coś. Nie było byle jak, ale właśnie TAK, że się zakochałyśmy.
Przecież nie było nam obojętne, z kim idziemy za rękę, z kim siadamy na ławce w parku, z kim się całujemy.
Po latach w magiczny sposób się nie zmieniamy. Mimo że okres różowych okularów dawno mija, to nadal ma to znaczenie, jaki jest ten ktoś. Nie kochamy za nic. Kochamy mimo wad, ale dlatego, że zalet widzimy więcej. Gdy liczba słabych cech gwałtownie narasta, to robi się jednak niebezpiecznie. Bilans wychodzący na niekorzyść danej osoby i to zawsze źle prognozuje dla związku.
Za co kochamy mężczyzn?
Związek to jak wielki gar, do którego wrzuca się składniki na zupę. Pilnuje się ognia, by móc ugotować posiłek. Bywają okresy życia, że zaangażowana jest bardziej jedna osoba, druga tylko czasami podchodzi do wielkiego gara, bierze łyżkę i szepcze do ucha, że warto dodać nieco soli…dla smaku. Za jakiś czas kucharz się zmienia, bardziej zaangażowana staje się ta druga osoba. I to zrozumiałe. Życie bywa trudne, skomplikowane, pełne przeszkód, a związek jest po to, by się wspierać.
Niemniej zaangażowane muszą być dwie osoby.
I obie muszą być cenione. A żeby tak było, trzeba mieć za co cenić drugą osobę. Ta osoba zwyczajnie musi się starać, podejmować nowe wyzwania, zaskakiwać, pokazywać jako ktoś, kogo można podziwiać. Pewnie, nie chodzi zawsze o wielkie rzeczy, ale codzienność, wspinanie się pod górkę, nieodpuszczanie, staranie się. Upadanie, ale zaraz otrzepywanie kolan i pójście dalej. Ciągłe próby, by było nam lepiej.
Kobiety kochają mężczyzn właśnie za to:
- za odwagę,
- ambicję,
- pracowitość,
- radość życia,
- uśmiech,
- pasję,
- determinację,
- siłę,
- bezpieczeństwo,
- czułość,
- troskę,
- oddanie,
- lojalność,
- za to, że w jego oczach jesteś jeszcze piękniejsza,
- za to, że on jest, gdy go mocno potrzebujesz, możesz się przytulić, schronić w ramionach,
- pomilczeć razem i porozmawiać,
Nie kochamy przypadkowych osób. Kochamy te, które mamy za co cenić, które nam imponują – swoim zaangażowaniem, staraniem się, oddaniem, niepoddawaniem się, dążeniem do celu.
To samo mówią badania – kobiety najlepiej się czują w związkach z ambitnymi mężczyznami, mającymi cel i konsekwentnie do niego dążącymi. Wolimy, by on miał nieco więcej tych pozytywnych cech niż my same mamy, by było do czego dążyć i kim się inspirować. Pewnie możemy mówić, że kocha się za nic i druga strona nic nie musi i tak będziemy ją kochać. Ale czy rzeczywiście?
Skąd tak wiele żali ambitnych kobiet pragnących czegoś więcej? Tego krytykowania panów, co wolą kapcie i fotel zamiast aktywności? Czy rzeczywiście kochamy za codzienne wieczorne piwo, pilot do telewizora i swobodne bekanie podczas oglądania meczu? A może kochamy za to, że jemu się chce żyć inaczej – głębiej, świadomiej? Że właśnie nie zalega na kanapie, że dąży do tego, by było nam milej, razem? Tak, kochamy za coś, zwłaszcza, gdy same nie ustajemy w staraniach. A tak właśnie dzisiaj jest. Kobieta zazwyczaj nie odpuszcza, a mężczyzna…no właśnie. Tu bywa różnie.
Trudno się z Tobą nie zgodzić kochana.Bardzo mądry artykuł.
Ja akurat lubiłam zalegać z moim M. na kanapie, bo na co dzień oboje prowadziliśmy bardzo aktywne życie. Ile kobiet, tyle potrzeb – dlatego każda potwora znajdzie swojego amatora 😉