Choć dyskusja nie powinna zmierzać do wyłonienia zwycięzców i przegranych, to w praktyce często tak właśnie jest. Po wielu rozmowach możemy czuć się wygrani lub rozczarowani. Tego drugiego uczucia oczywiście nie lubimy. Dlatego często sięgamy po środki wyrazu, które mają nas przed nim uchronić. Jednym z nich jest krzyk. I to najgorsza broń, która zamiast ułatwić porozumienie, zaburza je i ma wiele negatywnych skutków.
Krzyczysz, bo się boisz
Boisz się, że nie zostaniesz zrozumiana, że ktoś zrobi coś, czego nie chcesz, że rozmowa zmierza w złym kierunku. Boisz się, bo tracisz grunt pod nogami. Czujesz się zestresowana, zdominowana i pozbawiona ważnych dla Ciebie argumentów. Pojawia się irytacja i prawdziwa złość, że druga strona nie chce lub nie potrafi zrozumieć, co masz do powiedzenia.
Buzujące w Tobie emocje i często także hormony sprawiają, że podnosisz głos, zaczynasz krzyczeć, bo w pierwotny, bardzo podstawowy sposób wierzysz, że w ten sposób Twój przekaz stanie się lepiej słyszalny. Niestety dzieje się wprost przeciwnie.
Gdy tracisz spokój, unika Twoja pewność siebie. W krzyku często wyrzucasz z siebie pozbawione sensu zdania. Nie jesteś logiczna, ani przekonująca. Krzyk ujawnia Twoją słabość. A chciałaś dzięki niemu być silniejsza….Znowu się nie udało!
Wrzask jest protekcjonalny i poniżający.
Krzyk utrudnia porozumienie
Dialog ma prowadzić do wymiany poglądów. Ma ułatwiać porozumienie. Niestety gdy jedna z osób zaczyna krzyczeć, druga jest bardzo podatna, by wejść również w taką konwencję. Potrzeba wiele wewnętrznego spokoju i samozaparcia, by pozostać zdystansowanym w stosunku do czyjejś agresji.
Tam, gdzie zaczyna się podniesiony ton, tam trudniej o porozumienie. Zastraszenie, ani próba zdominowania rozmówcy nie są metodami, które mogą przynieść realne i zadowalające efekty. Zamykają nasze uszy, sprawiają, że nie słyszymy tego, co druga osoba do nas mówi i zniekształcamy jej przekaz.
Krzyk spowalnia rozwój
Do ciekawych wniosków doszli naukowcy badając wpływ krzyku jako metody wychowawczej (używanej w formie upominania i karania) na rozwój dzieci. Swoje wyniki badań opublikowali w “Journal of Child Development”.
Okazuje się, że dzieci, które często słyszą krzyki i mierzą się z agresją słowną w dorosłości częściej mają problemy psychiczne. Już w dzieciństwie pojawiają się u takich dzieci problemy behawioralne, lęki, stres a nawet depresja.
Naukowcy odkryli, że wrzask rodziców rzadko jest skuteczny. Nie rozwiązuje problemu, może go chwilowo wyciszyć, ale w dłużej perspektywie czasowej przynosi więcej szkód niż pożytku. Krzyczenie na dzieci, według badań, sprawia, że u dzieci rozwija się niższe poczucie własnej wartości.
Wrzask to najczęściej napad złości
Osoba stosująca krzyk jako jedną z najważniejszych metod wpływu na innych jest niedojrzała emocjonalnie. Ma problemy z odczytem własnych emocji i ich kontrolą. Można napisać więcej – osoba krzycząca stosuje jedną z najbardziej nagannych form przemocy.
Oczywiście nie każdy krzyk jest niedopuszczalny. Mowa tu o takich wrzaskach, których celem jest umniejszanie drugiej osoby, jej dyskredytowanie i zgnębienie. Krzyk w sytuacji zagrożenia, mający kogoś uchronić, jest nie tylko potrzebny, ale często niezbędny.
Nie krzyczę, to znaczy, że jestem słaba?
Osoba, która nie czuje się komfortowo w sytuacjach, w których rozmówca krzyczy, nie jest słaba. Kobieta unikająca wrzasków nie jest wybrakowana, ani mniej asertywna od tej głośnej i agresywnej. To, że nie krzyczysz, to oznaka Twojej osobistej samokontroli i kompetencji.
Wybierając inną formę komunikacji niż krzyk, stawiamy na bardziej dojrzałe metody, stawiamy na szacunek i godność. Bycie stanowczą i konsekwentną bez krzyku jest możliwe. Siła to nie wrzask. To spokój. To niemarnowanie zasobów na metody nieskuteczne, to umiejętność kontrolowania własnych emocji i zachowania.
Od zawsze wyznaję zasadę, krzykiem nigdy niczego pozytywnego nie osiągniesz.
Otóż to 🙂
Ja nie potrafię krzyczeć. Ostatni raz chyba zdarzyło mi się krzyknąć coś w stronę rodziców, w okresie nastoletniego buntu ale nawet wtedy szybko się opamiętałam. Z jednej strony tak jak piszesz to dobrze z drugiej już tak mam, że nawet wstydzę się krzyknąć; ot chociażby żeby kogoś zawołać 😛
Nienawidzę krzyku i konfliktów. Czasami zdarzają się nieporozumienia, ale staram się je rozwiązywać na spokojnie.
Krzyczę bo nic nie trafia lub udaje że nie wie o co chodzi;D
ale to juz w ostateczności po wyczerpaniu wszystkich sposobów i argumentów- wtedy staję się wredna, a co;)
Najważniejsze to znać swoje słabsze strony 😉
Nie lubię, wręcz unikam osób nadpobudliwych, krzyczących, zawsze odbieram to jako formę agresji 🙂
Krzyk to niestety jeden z niekonstruktywnych sposobów rozwiązywania konfliktów ponieważ wtedy żadna ze stron nie jest w stanie wysłuchać uważnie drugiej oraz przekazać tego co chce 🙁 O wiele lepiej rozmawiać na spokojnie.
Sakurakotoo ❀ ❀ ❀
Jak żyje do nikogo nie krzyczałam, chyba nawet nie umiem 🙂 nie uznaję krzyku
Dla mnie krzyk jest chamstwem, a to juz zupelnie nie jest partner do dyskusji.