Moja babcia miała jedną fantastyczną radę – “nie idź spać, póki się nie pogodzisz. Nie rozstawaj się w gniewnie. Kochanie, zawsze o tym pamiętaj”. Dopiero po latach dotarł do mnie sens tych słów. Prawdziwy i głęboki, bo nie sposób się kłócić, to potrafi każdy. Sztuką jest się godzić i zamieniać spory w swoją siłę. Traktować kłótnie jak coś oczywistego, co pozwala strzec własnych granic, a nie jak batalię dla samej walki. Nie bać się konfrontacji, ale mieć w sobie empatię. Protestować zawsze, ale mądrze. Być uważną, empatyczną i umieć wybaczać, sobie i innym.
“Przyjdą takie chwile, że będziemy mieć odmienne zdania i pokłócimy się, czy nawet będziemy podważać opinię drugiej strony. Przyjdą chwile, że moja miłość do ciebie wyciągnie na światło dzienne wszystkie moje skrywane lęki. Ale moja przysięga brzmi tak: cokolwiek by się działo, nigdy nie wyjdę z pokoju, dopóki się nie pogodzimy.” Mia Sheridan “Bez winy”
Kłótnie są ważne
Można się kłócić, rzucając szklankami. Można się obrażać, strzelać fochy, milczeć i rozumieć lub nie, że karzemy siebie, a nie jego. Można też nie mówić nic i trawić gniew w sobie. Zamieniać niewypowiedziane słowa i nieokazane emocje na pistolet skierowany w swoje serce. Można cicho płakać i równie boleśnie powoli krwawić.
Można też zrozumieć, że kłótnie są potrzebne. I to od nas zależy jak będą one wyglądać, czy będą gorące, dynamiczne i nieprzewidywalne, czy ciche, spokojne, ale i stanowcze. Ważne jest to, żeby nawet podczas sprzeczek się kochać i szanować. Nigdy nie zapominać kto stoi na przeciwko nas. Nie przekraczać tych niewidzialnych granic, po których przejściu pozostaje ból i powstają rany, pozostawiające po sobie wypukłe, nierówne blizny. O nich już nigdy nie zapomnimy.
Bo w dobrym związku ludzie potrafią się kłócić. Sprzeczają się nie po to, by udowodnić, kto ma rację, to jest sprawa drugorzędna, podstawa to dojść do porozumienia. I co najważniejsze umieć się godzić.
Nie da się wiecznie zamiatać problemów pod dywan
Istnieje wiele par, pozornie idealnych, które się rozstają. Po latach i ku zaskoczeniu wszystkich. Jak to możliwe, skoro byli tacy zgodni? Tacy spokojni, jednomyślni?
Niestety to właśnie była ich słabość. Paradoksalnie często za zgodą kryje się strach jednej ze strony do wypowiedzenia własnego zdania, do bycia szczerą. Tak bardzo obawia się ona sprzeciwić, że nie mówi nic. Milczy, dla świętego spokoju. Aż do momentu, gdy ten święty spokój staje jej w gardle i zaczyna drapać, a potem rośnie tak bardzo, że odbiera dech. Kolejna faza to już duszność…i powolne umieranie, z tęsknoty za samą sobą.
Bo nie byłam sobą, gdy tworzyłam z nim związek.
W zdrowym związku trudno zawsze o jednomyślność. Są miejsca zgrzytu, odmiennych opinii.
I dobrze. Być może z czasem jest ich coraz mniej. Ludzie upodobniają się do siebie. Wtedy jednak brak kłótni nie jest sposobem na unikanie nieporozumień i uciekania przed konfrontacją. Jest jedynie kolejną formą wtajemniczenia, bractwa dusz. To poziom trudny do osiągnięcia, ale możliwy.
W większości związków nieporozumienia się zdarzają. I dobrze. One mówią nam bardzo dużo o sobie i naszym partnerze. Warto się im przyjrzeć, zrozumieć je i zawsze starać się dogadać. Prawdziwie, a nie tylko pozornie…Zamiatanie brudu pod dywan choć wygodne, nie sprawia, że brud znika.
Nie lubię kłaść się spać pokłócona, ponieważ nigdy nie wiem, czy jutro będę miała możliwość się pogodzić.
Ladne i popieram
Kiedyś wypisałam sobie takie słowa na ścianie sypialni, nie! Nie tylko sobie i tu należy wspomnieć słowa papieża Franciszka “…kłóćcie się, ile chcecie, niech latają talerze, ale nigdy nie kończcie dnia bez zgody…”
Moja babcia też tak mówiła
Też tak myślę. Niestety, nie wszyscy tak postępują.
Kiedyś znałem pewną dziewczynę- Zawsze powtarzała te same słowa co powyżej.
Zawsze też okazywało się, że pogodzić to i owszem się powinniśmy, ale też ja przed tym godzeniem, powinienem przyznać jej racje…
To piękne, ale czasem warto się przespać z własnymi myślami. Najlepiej zrobić to przed rozpoczęciem konfrontacji ale… nikt nie jest perfekcyjny. A czasem kiedy emocje sięgają zenitu lepiej poczekać aż opadną