Czas. Najbardziej ulotny a najmniej doceniany. Znamy tysiące sposobów na zabijanie go, ale ani jednego na odzyskiwanie. No chyba, że wspomnieć ten, do którego dojrzewamy wraz z wiekiem – rezygnacja z poświęcania uwagi ludziom, którzy na to nie zasługują. Gdy mówimy głośno – koniec bezproduktywnych rozmów. Po co mi i na co mi to? Po 40 większość z nas zaczyna w końcu w pełni rozumieć, że nie warto marnować czasu na głupie gadanie. I to naprawdę sporo zmienia.
Szacunek do siebie i własnej energii
Po co rozmawiać z kimś, kto nie chce słuchać? Czy jest sens uświadamiać kogoś na siłę? Delikatnie pokazywać błędy, dla czyjegoś dobra, jeśli ta osoba broni się przed prawdą rękami i nogami? Po co tak mocno się starać, jeśli druga strona nie słucha? A czasami robi znacznie więcej, odwraca się, próbuje przekrzykiwać, ubliża nam?
To bez sensu.
Kłócąc się z kimś, niestety bardzo szybko możemy zniżyć się do nieakceptowanego dla siebie poziomu.
Możemy przekroczyć granicę, której wcale nie chcemy naruszać. Najpewniej powiemy o kilka słów za dużo…. Być może takich, których później będziemy żałować… I po co?
Zresztą wcale nie musimy się kłócić. Wystarczy czyjaś obojętność, martwe, nieobecne spojrzenie, lekceważenie. W pewnym wieku zyskujemy w końcu szacunek i zaczynamy rozumieć, że jeśli same o siebie nie zadbamy, nikt tego nie zrobi.
Lepiej milczeć
Z wiekiem rozumiemy, że czasami lepiej milczeć. Uczymy się nie reagować, tam, gdzie nie ma szansy na powodzenie. Nie da się kogoś uszczęśliwić na siłę. W końcu chcącemu nie dzieje się krzywda, jak mówią.
Wybieramy milczenie. Jeśli musimy kogoś wysłuchać, robimy to. Ale nie dokładamy do ognia.
Pozwalamy, żeby rozmowa sama się wypaliła. Rozumiemy, że naprawdę szkoda naszego czasu i energii.
Czasami lepiej pomilczeć, popatrzeć i zrozumieć.
Bezproduktywne rozmowy? Nie!
Nie każda rozmowa jest bezproduktywna. Najczęściej warto rozmawiać, bo rozmowa to podstawowe narzędzie komunikacji. Zbliża ludzi, pozwala zbudować relację, w podstawowym wydaniu zrozumieć się i uniknąć konfliktów.
Gdy przestajemy rozmawiać, relacja rozpada się. Powód jest prosty. Już się nie rozumiemy. Brak rozmów to najczęściej brak wspólnego czasu. A tylko bycie razem buduje wspólnotę.
Jak jednak rozpoznać bezproduktywne rozmowy?
Bezproduktywne rozmowy to takie pozbawione fundamentu – szacunku. Żeby móc z kimś dobrze porozmawiać kluczowy jest bowiem szacunek. Potrzeba zgody na inne opinie, gotowości do dzielenia się własnymi przemyśleniami, bez usilnej potrzeby przekonywania do nich innych.
Jeśli bowiem jesteśmy pewne wybranej opcji, nie będziemy czuły potrzeby udowadniania innym, że to dobry pomysł. Tak to działa. I psycholodzy to potwierdzają. Rozmowa ma sens, jak najbardziej na tak, ale bez oceniania, atakowania, obrażania się. Na spokojnie, z szacunkiem do siebie, ale też innych.
W bezproduktywnej rozmowie brakuje umiejętności słuchania, ale także przekazywania swoich myśli.
Nie ma umiejętności kontroli emocji. Jest pogubienie się i poplątanie w tym, co robimy i mówimy.
Bezproduktywna rozmowa to taka, która nie daje korzyści. Marnuje tylko nasz czas, nie zapewniając w zamian żadnych rezultatów.
Po 40 zazwyczaj już wiemy, że bezproduktywne rozmowy są zwyczajnie bez sensu. Decydując się na nie, karzemy się same. Tak po prostu. Pokazujemy też brak szacunku.