Łatwo krytykować. Trudno zrozumieć. Słuchanie i empatia to prosty sposób na dobre relacje, niestety nie wszystkich na to stać. Istnieje mnóstwo osób żyjących w przeświadczeniu, że znają receptę na Twoje szczęście, niemających skrupułów, by instruować Cię, co powinnaś robić. Nie słuchasz dobrych rad? No to padnie pod Twoim adresem kilka komentarzy. Za Twoimi plecami, czasem prosto w twarz, wykrzyczane, wyrzygane, wycedzone. Zresztą nie zawsze druga osoba Ci radzi. Są też tacy, którzy tylko czekają aż powinie Ci się noga. I wtedy się zaczyna. Jesteś taka, owaka…Nie musisz nawet, według postronnych, się mylić, wystarczy, że ktoś uzna, że można Twoim kosztem poprawić sobie humor. Wszak patologicznych krytykantów nie brakuje… Po czym ich poznać?
Krytykuje, żeby poczuć się ważny
Patologiczny krytykant żywi się emocjami. Tymi skrajnymi. Mówi, co myśli, żeby zwrócić na siebie uwagę. Patrzcie, jaki to ja jestem mądry, spostrzegawczy. Nigdy się nie mylę (a nawet jeśli, nie przyznam się do błędu. Nawet jeśli moja wina będzie niepodważalna, nie usłyszysz ode mnie słów przeprosin).
Krytykuje, by uzyskać efekt kontrastu. Ty jesteś ble, za to ja…No cud, miód i orzeszki. Zobaczcie, jemu się nie udało, ale ja jestem świetny. Ona nie skończyła studiów, ja z wyróżnieniem. Nie ma z nimi kontaktu, mnie za to wszyscy lubią. Mam świetny dom, za to oni, no zobacz, w jakich warunkach mieszkają.
Powodów do przechwałek może być mnóstwo. Niektórzy przekraczają wszelkie granice. Krytykują, gdy bliska osoba nie postawiła kwiatów na grobie rodzica, mimo że były zmarłego urodziny, czy potrafią zmieszać kogoś z błotem, bo żona nie udzieliła prawidłowej pomocy mężowi z zawałem. Gdyby pomogła, on by żył. Nie umiała. I dlatego dowie się o tym kilkakrotnie od krytykanta, który nie uznaje żadnych granic…Krytykant powie jej z miną znawcy, że to jej wina, mogła uratować męża.
Patologiczny krytykant po prostu nie cofnie się przed niczym. Gdy trzeba milczeć, współczuć, być, on zaatakuje.
Krytykuje, bo ma wąskie horyzonty
Osoba ustawicznie krytykująca nie jest elastyczna. Ma wąskie horyzonty i ograniczone postrzeganie świata. Ma być tak, jak ona uważa za stosowne, albo jest po prostu źle. Nie uznaje wielu prawd, nie umie myśleć nieszablonowo. Przeraża ją inność.
Zazwyczaj dlatego, że ustawicznie stara się mieć wszystko pod kontrolą. To typ nielubiący ryzyka, asekurant, ktoś, kto musi mieć wszystko zaplanowane, idealne. Nie potrafi się dostosować do zmieniającej rzeczywistości. Mimo że uznaje się za osobę odważną i silną, tak naprawdę w środku jest zagubiony i niepewny siebie. Jest jak krowa, która sporo muczy, ale mało mleka daje…
Nie wierzy w siebie, dlatego na każdym kroku musi udowadniać sobie, że jest wystarczająco dobry. Najłatwiej robić to, umniejszając innych. W gębie krytykant jest mocny, ale gdy trzeba coś zrobić, pomóc…to już niekoniecznie.
Bo tak został wychowany
Patologiczny krytykant zazwyczaj wywodzi się z rodziny, w której kochało się “za coś”. Miłość była warunkowa, a drogą do celu był zimny chów. Dzieci otrzymywały akceptację, gdy były dokładnie takie, jak tego chcą rodzice – ciche, spokojne, idealne. Każdy błąd był od razu zauważony, winny napiętnowany i bezlitośnie karany.
Patologiczny krytykant zazwyczaj był niedostrzegany przez jednego czy oboje rodziców. Jego mama czy ojciec wyróżniali jego rodzeństwo. On stał w cieniu i wyrobił sobie mechanizmy obronne, polegające na zwracaniu na siebie uwagi, poprzez skarżenie, zastraszanie i wyśmiewanie innych.
Jako osoba dorosła krytykant nienawidzi, gdy ktoś zwraca mu uwagę. Chce być podziwiany, doceniany, wyróżniany. To często typ narcyza. Wyolbrzymia swoje zalety, sukcesy, chętnie się chwali, wymaga podziwu, jest roszczeniowy i niemal całkiem pozbawiony empatii w stosunku do innych ludzi.
Jak radzić sobie z toksycznym krytykantem?
Z osobami skłonnymi do krytykanctwa nie będziemy mieli lekkiego życia. Trzeba mocno dbać o siebie, by nie dać się ich destrukcyjnemu wpływowi.
Jeśli musimy się kontaktować z tego typu osobą, należy zachować dystans, budując wokół siebie mur ochronny. Możliwie mało mówić o sobie (wszelkie szczegółowe informacje zostaną wykorzystane przeciwko nam), nie wdawać się w dyskusję, odpowiadać na krytykę – “dziękuję, że mi to powiedziałaś/eś, ale mam inne zdanie na ten temat”.
Podstawa to nie tłumaczyć się i robić swoje. Nie przywiązywać się do wypowiadanych słów, jednym uchem wpuszczać, a drugim wypuszczać, a gdy krytykant przekracza granicę notorycznie, po prostu się pożegnać i wyjść.
Bardzo ciekawy artykuł, w którym się w zupełności zgadzam.
Ograniczeni ludzie, nikt więcej.
Co raz więcej takich ludzi wokół nas, mam takich pracy😡
Tacy ludzie zamiast krytykować powinni znaleźć sobie dobrego psychiatrę który by im pomógł, a nie być zapatrzonym w swoje chore ja.
Nienawidze ludzi ktorzy sie czuja ze sa perfekcyjni
Ja urywam lub ograniczam kontakt z takimi ludźmi.
Ale niestety mąż jest taki i to jest horror a nie życie.