Mówili ucz się, bo będziesz kopać rowy. Tymczasem dzisiaj ci, co pracują fizycznie, zarabiają nierzadko więcej od tych, co się pilnie uczyli przed laty.
Mówili ciężka praca zawsze się opłaca. Jeśli będziesz się wystarczająco starać, w końcu się wybijesz.
Tymczasem rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana. Nie wystarczy pracować ciężko, trzeba robić to mądrze. A i tak nie mamy gwarancji, że zostaniemy za to odpowiedni wynagrodzeni.
Mówili – bądź najlepszy w tym, co robisz. I super. Sprawdza się. Do pewnego momentu. Aż napotkasz ścianę i zorientujesz się, że nie opłaca się być jeszcze lepszą, bo zostaniesz za to ukarana. Przez państwo, które uzna, że trzeba ci zabrać więcej, bo pracujesz i starasz się bardziej od innych. Dlatego dochodzisz do wniosku, że okłamywali Cię przed laty. Oj jak mocno okłamywali! A może to nie ich wina, ale wina świata, który się zmienia? I jest nie taki, do jakiego się zdążyliśmy przyzwyczaić?
Każdemu po równo a będzie sprawiedliwie
Chce Ci się więcej? No to znaczy, że trzeba Cię ukarać. Wyższymi podatkami, obciążeniami,
zawiłościami prawa. Tak, żebyś zwątpiła, pogubiła się, zakręciła i upadła… Wyróżniasz się. Myślisz. Dlatego dochodzisz do wniosku, że nie opłaca się. Po co ci to? Lepiej odpuścić.
Nie piąć się coraz wyżej. Posiedzieć na szczebelki niżej, bo gdy się wychylasz, idziesz zbyt mocno do góry, to ci na dole ciągną cię za nogi. Szarpać się można, nawet długo, ale z czasem zauważasz, że życie mija i…niewiele z tej walki masz dla siebie. Może zatem nie warto?
Po co ci to? Zazdrość, stres, większe ryzyko? Zamiast się rozwijać po osiągnięciu wysokiego pułapu wiele osób świadomie odpuszcza i skupia się na rodzinie, przyjemnościach. Nie chce cierpieć z powodu tego, że jeszcze ma siłę i energię robić więcej niż inni.
Ścigać się z inflacją? Walczyć ze zmianami, na które nie mamy wpływu? Na pewno tak, świadomością tego, co się dzieje, ale nigdy kosztem zdrowia.
Ciężka praca nie opłaca?
Gdy lubimy to, co robimy i gdy jeszcze mamy cel przed sobą, to często pracujemy ciężko. Intensywnie.
Chcemy osiągnąć więcej w krótszym czasie.
Paradoksalnie okazuje się jednak, że to nie zawsze się opłaca. Więcej godzin to większy stres, większe obciążenie dla zdrowia. Niby coś zyskujemy, ale potem musimy się „składać” na lekarzy, na rehabilitacje, zabiegi odnowy. Coś tam zyskaliśmy, ale drugie tyle wydaliśmy na reperowanie zdrowia.
Z czasem uznajemy, że takie życie się nie opłaca się. I lepiej działać inaczej.
Poza systemem
Coraz więcej ludzi myśli. Dostrzega. Analizuje. I dochodzi do wniosku, że dobrze to już było…
I właśnie teraz jest czas, żeby szukać niestandardowych rozwiązań.
Sporo osób urządza się poza systemem. Na wiele sposobów. Rośnie potrzeba uprawiania własnych ogródków, zapewnienia sobie ekologicznego jedzenia. Niektórzy, gdy mają takie warunki wracają do korzeni. Zaprawiają weki, sadzą kolejne krzaki owocowe i drzewa, a nawet decydują się na mały przydomowy kurnik. Są też tacy, którzy kupują więcej ziemi i dążą do tego, by w ogóle się uniezależnić.
Wiele jest prepersów, gotowych na wszystko.
Są też inne sposoby, by nieco się uniezależnić.
Czy takie podejście jest sposobem na spokojną głowę w dzisiejszym zwariowanym czasie? Współpraca, handel wymienny, dążenie do niezależności, czyli wszystko to, co znamy sprzed naszej ery – wkrótce będzie powszechniejsze niż kiedykolwiek wcześniej? Tego nie wiem. Jedno jest pewne, że wiele osób rozczarowanych tym, co widzi, dochodzi do wniosku, że robi tyle, ile trzeba i nic więcej.
Trudno nie zgodzić się z tym, co zostało tutaj napisane.
Bo to jest PRL bis w Polsce teraz.