Przemoc w rodzinie – może dotyczyć co czwartej rodziny

1

Wydawać by się mogło, że to margines, że ten problem dotyczy niewielu. Niestety prawda jest przerażająca. Przemoc w rodzinie to raczej norma, a nie smutny wyjątek. Statystyki światowe po prostu szokują. W Polsce wcale nie jest lepiej. Aż 28-34% małżonków stosuje jakąś formę przemocy fizycznej*. Przerażające są też statystyki sądowe. Liczba skazanych za przestępstwa przeciwko rodzinie wynosi aż 15% wszystkich wyroków (źródło danych – „Przemoc w rodzinie” I. Pospiszyl).

*Przemoc w rodzinie to nie tylko przemoc fizyczna, ale też przemoc słowna – a ta może być jeszcze szerzej stosowana. Choć jej udowodnienie i oszacowanie skali zjawiska jest w praktyce zdecydowanie trudniejsze.

Przemoc w rodzinie

Przemoc w rodzinie przekazywana z pokolenia na pokolenie

Dlaczego przemoc w rodzinie jest tak powszechna? Powód jest stosunkowo prosty. Bo jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ma cechy fatum, od którego trudno się uwolnić.

Od skłonności do przemocy nie sposób bowiem prosto uciec. Trzeba się z tym problemem
skonfrontować, a to trudne i naprawdę bolesne, stąd niewielu w ogóle podejmuje próbę. A tylko niektórym udaje się świadomie wygrać ze złą skłonnością.

Wystarczy, że jako dziecko byłyśmy ofiarą przemocy domowej i to już stanowi ogromny, trudny do zignorowania czynnik ryzyka. Niedorzeczne stwierdzenie? Niestety nie! Potwierdzony fakt, który na pierwszy rzut oka nie zgadza się z tym, co uznajemy za logiczne.

Wydawać by się mogło bowiem, że bycie ofiarą przemocy domowej to wystarczający powód, by nigdy nie przejść na stronę kata. Jednak tylko pozornie, bo prawda przeczy zdrowemu rozsądkowi, jest po prostu banalnie brutalna. Właśnie ten fakt (doświadczania przemocy domowej w przeszłości) sprawia, że jesteśmy dużo bardziej podatni, by doświadczać przemocy w życiu dorosłym. Jako jej ofiara lub jako kat.

Mimo że tego nie chcemy, to dzieje się dokładnie to, czego się najbardziej obawiamy.
Wychowywanie w trudnej, toksycznej rodzinie, w której istnieje problem ze złością i z konstruktywnym radzeniem sobie z emocjami kończy się podobnie – budowaniem podobnej rodziny w przyszłości.

Przechwycenie wzorców znanych z przeszłości to standard.

W obliczu stresu, przemęczenia, trudnych chwil – czy nam się to podoba, czy nie – powtarzamy dobrze znane wzorce. I stosujemy przemoc, którą sami tak znienawidziliśmy jako dzieci.

Inne przyczyny

Problemem nie jest sama akceptacja agresji, jaką wdrożono nam w dzieciństwie. Są też inne przyczyny – na przykład czerpanie negatywnych wzorców z otoczenia. Oswajanie z agresją wśród znajomych, w mediach działa znieczulająco na nas. Tak, to takie proste. Potwierdzają to badania – jeśli otaczamy się ludźmi, którzy zdradzają swoich partnerów – mamy zdecydowanie większą szansę na skopiowanie ich niezbyt chwalebnych dokonań.

Podobnie ma działać skłonność do przemocy domowej. Znaczenie też mają cechy osobowości. Osoby o cechach psychopatycznych, o niskiej empatii, egocentryczne częściej są sprawcami przemocy.

W domach w zdecydowanej większości przemoc wychodzi z męskiej strony – kierowana jest w stronę kobiety i dzieci (mężowie są sprawcami przemocy 5 razy częściej niż kobiety – źródło Eugenia Mandal „Miłość, władza i manipulacja w bliskich związkach”). Najczęściej agresja wynika z niskiego poczucia wartości mężczyzny i jego zakompleksienia.

Niebanalne znaczenie ma stres, słabe warunki lokalowe, niskie zarobki, poczucie wykorzystania w miejscu pracy. A także jak pokazują badania – niższe wykształcenie mężczyzny w porównaniu do jego partnerki (źródło: J.M. Stanik i Z. Majchrzak „Przemoc w rodzinie: diagnoza, orzecznictwo, profilaktyka”). Zraniony mężczyzna poza domem, wyładowuje w domu swoje frustracje na słabszych i bezbronnych. Nie radzi sobie, dlatego próbuje znaleźć kontrolę we własnych czterech ścianach. Przemoc pozwala podnieść mu swoją pozycję w rodzinie i podbudować poczucie wartości.

Czym tak naprawdę jest przemoc domowa?

Przemoc w rodzinie jest różnie definiowana. Najczęściej jako działanie zamierzone, skierowane przeciwko danej osobie. Przemoc domowa wykorzystuje siłę i bezbronność. Jest formą ataku, kontroli czyjegoś zachowania, skierowaną w stronę osoby, która nie umie się skutecznie bronić. Jej celem jest zniewolenie ofiary oraz odizolowanie jej od innych ludzi. Tak, żeby ofiara myślała i działała dokładnie w taki sposób, w jaki chce tego kat.

Na chłodno (w białych rękawiczkach) i na gorąco

Nie zawsze przemoc podejmowana jest w afekcie, w momencie odczuwania gniewu (wtedy mówimy o przemocy na gorąco). Zdarza się, że w rodzinie dominuje przemoc chłodna, dokonywana z premedytacją, spokojem i w białych rękawiczkach. To przemoc wysyczana, wyszeptana, a nie wykrzyczana.

Przemoc domowa na chłodno nie jest po prostu wyładowaniem gniewu na bezbronnej osobie, jest nakierowana na to, by pokazać, kto tu rządzi i na ukaranie za „złe zachowanie”. Pod wieloma względami jest groźniejsza, bo mocno nieprzewidywalna.

Jak dokładnie wygląda przemoc w rodzinie. Etapy przemocy

Badacze podkreślają, że przemoc w rodzinie to problem powtarzający i narastający. Można w nim wymienić pewne etapy, które ciągle się powtarzają.

Faza pierwsze to etap, kiedy sprawca jest podenerwowany, zirytowany, chodzi podminowany. Ofiara stresuje się, pyta o co chodzi, nie zyskuje odpowiedzi. Dlatego unika nadmiernego kontaktu, stara się być niewidzialna, z jednoczesnym zadbaniem o to, żeby w domu było wszystko perfekcyjnie wykonane.

Faza druga to klasyczna w formie i w skutkach eksplozja. Agresor „już nie może tak dalej”, z byle powodu wybucha. Wystarczy drobny pretekst, a wylewa się z niego fala gniewu. Atakuje na ślepo, raniąc wszystkich w domu. Dochodzi do ataku agresji fizycznej, słownej. Ofiara chowa się, prosi o litość, stara się uchronić dzieci. Czuje się winna. Jest jej wstyd.

Faza trzecia, ostatnia to moment „miodowego miesiąca”, tak właśnie jest opisywana przez badaczy. Wtedy właśnie sprawca stara się wynagrodzić swoje zachowanie, staje na rzęsach, by odkupić winy. Robi wszystko, żeby było „jak dawniej”. Manipuluje ofiarą. Obiecuje poprawę, być może terapię. Ofiara czuje przypływ uczuć i w obliczu „noszenia jej na rękach” daje kolejną szansę. Jest szczęśliwa, do czasu następnego wybuchu.

Kim jest sprawca?

Według badaczy sprawca to najczęściej mężczyzna (choć oczywiście przemoc w rodzinie inicjują też kobiety), który ma problem z lękiem i niepewnością. Ma niskie poczucie wartości, a także wrażenie przegranej w życiu. Niewłaściwie reaguje na stres, jest nadpobudliwy, często choleryczny. Nie stać go na refleksję, za swoje problemy obarcza winą innych. Zamiast wziąć się za siebie i coś w życiu zmienić, po prostu się frustruje. Sprawca przemocy ma zazwyczaj na koncie doświadczenia przemocy.

Kim jest ofiara? Syndrom sztokholmski?

Ofiara przemocy domowej doświadcza syndromu sztokholmskiego. Coraz głośniej się mówi o tym, że jest uwikłana w podobną huśtawkę emocjonalną, jak zakładnicy, przetrzymywani przez swoich oprawców.

Ofiara jest bezbronna i bierna. Gdy nawet pojawia się okazja ucieczki, nie korzysta z niej. Podobnie zresztą jak ofiary syndromu sztokholmskiego. Uważa, że nic nie da się zrobić. Może przetrwać tylko wtedy, kiedy będzie uległa, posłuszna i będzie wystarczająco mocno się starać. Osoba poddawana przemocy nie reaguje racjonalnie, jej zachowaniem sterują bardzo złożone mechanizmy, szeroko badane i komentowane. Choć możemy jej nie rozumieć, to jej zachowanie ma uzasadnienie psychologiczne. Stąd samodzielne wyrwanie się z piekła domowego jest dla ofiary tak trudne.

Jak sobie radzić?

  1. Nigdy nie dać się odizolować od znajomych i rodziny.
  2. Zrozumieć, że po pierwszym razie będą kolejne.
  3. Skorzystać z bezpłatnych telefonów wsparcia: 116123 (czynny od pon do ptk od godz 14-22), czynny 24H na dobę 800 702 222, Niebieska Linia – dla ofiar przemocy domowej – czynny 24 h/7 – 800 120 002.
  4. Zrozumieć, że nie jesteś sama.
  5. I że to nie Twoja wina.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj