Roszczeniowe dzieci nie spotykają się ze zrozumieniem ani rodziców, ani otoczenia. Nieodpowiednie zachowanie, które jeszcze uchodzi kilkulatkom, wraz z wiekiem jest coraz gorzej odbierane, gdy dzieci rosną. Pojawiają się zrozumiałe pytania i wątpliwości. Przecież nie tak ją/ jego wychowałam, tak się starałam, miała/miał wszystko. Wszystko na co ja nie mogłam liczyć, gdy sama byłam mała, dałam dziecku. Chciałam, żeby miało lepiej niż ja sama…. Miłość, zrozumienie, akceptację, pomoc, wsparcie, motywację do działania. Byłam zawsze blisko i wspierałam. I co z tego teraz mam? Rozczarowanie. Wielkie i bolesne.
Nieświadomie to wspierasz
Niestety niewdzięczne i roszczeniowe dzieci nie biorą się znikąd. To my jako rodzice je „hodujemy”, nadmierną uwaga, przeogromną miłością, brakiem równowagi, unikaniem asertywności, przekonaniem, że rodzic musi zawsze i na 100%.
No nie musi.
Rodzic jest od tego, żeby kochać i wspierać. Jednak nie tylko dziecko, ale również samego siebie. Jeśli tego nie robi, nie szanuje siebie, nie skupia na sobie uwagi, to niestety efekt jest taki, że również dorastające, a potem dorosłe dziecko tego nie robi. Oczywiście nie chodzi o to, by myśleć tylko o sobie, ale o zdrowy egoizm, umiejętność mówienia „nie” od najmłodszych lat życia dziecka i jasnego stawiania granic – to niezbędne elementy.
Czegoś tu brakuje
Dzieci niewdzięczne i roszczeniowe to takie, którym nieświadomie czegoś odmówiono – miłości, wsparcia, stawiano przed nimi nierealne wymagania, z drugiej strony to często dzieci, od których się nie wymaga. Dzieci, które nie miały obowiązków domowych, którym wszystko się podstawiało pod nos, usuwało każdą, nawet najdrobniejszą przeszkodę.
Czasami powodem nie są błędy rodziców, ale pewne uwarunkowania neurologiczne, które należy dokładnie zbadać. Niektóre dzieci rodzą się po prostu jako bardziej wymagające, wrażliwe, „trudne”.
Presja, w jakiej rośnie dziecko – potrzeba sukcesu życiowego, zawodowego, mocno odciska się na psychice i jeszcze bardziej pogłębia problem.
Jak myśli roszczeniowe, niewdzięczne dziecko?
- Ma zniekształcony pogląd na rzeczywistość. Odbiera to, co się dzieje przez pryzmat swojego zranienia i wstydu.
- Ma zranione ego.
- Nie potrafi wykorzystać swoich mocnych stron.
- Często doświadcza nagłej zmiany nastroju.
- Jeśli nie otrzyma tego, co chce, odbiera to jako odrzucenie przez bliską osobę.
- Musi posiadać rzeczy „teraz”, od razu zyskać to, co wpadło mu w oko.
- Ma ograniczone zdolności empatii.
- Reaguje złością i smutkiem, gdy nie może uzyskać tego, czego chce.
- Ma napady złości, wybuchy, podczas których Cię atakuje. Twierdzi, że to Ty jesteś jego problemem. Nie ono zawiniło. Tak bardzo wstydzi się i boi, że nie umie przyznać się do błędu.
- Dziecko fantazjuje o byciu wyjątkowym. Idealizuje bliskie osoby, by potem po rozczarowaniu z ich strony zrównywać ich z ziemią.
Błędy, które sprawiają, że dzieci są niewdzięczne
- potrzeba zrekompensowania swoich braków z dzieciństwa poprzez nadmierne
- koncentrowanie się na dziecku, co często zaburza naszą rodzicielską percepcję. Sprawia, że robimy za dużo, po prostu za mocno się staramy.
- potrzeba wynagrodzenia braku czasu poprzez wręczanie dziecku drogich gadżetów i zabawek, w myśl zasady niech dziecko ma.
- rozpieszczanie dziecka z powodu rozwodu i poczucia winy.
Rodzice postępujący w taki sposób dość szybko odkrywają, że ich starania nigdy nie będą wystarczające, bo niezależnie, jak bardzo się będą starać, ich dzieci będą chciały ciągle więcej. Ciągle im będzie mało. Nigdy nie będzie wystarczająco dobrze.
Naśladownictwo
Dziecko uczy się poprzez naśladownictwo. Jeśli jeden z rodziców jest silnie dominujący, narcystyczny i egoistyczny dzieci może postępować podobnie. Jeśli zobaczy, że zachowanie rodzica jest skuteczne, będzie postępować podobnie.
Problem
Niestety roszczeniowe dziecko nie ma łatwego życia, co jeszcze pogłębia jego problemy. Jego postawa powoduje odrzucenie go przez rówieśników, a także niechęć nauczycieli, którzy nie mogą zaakceptować trudnego zachowania dziecka. Wszystko to jeszcze bardziej szkodzi samoocenie dziecka i pogłębia fundamentalny problem.
Jak możesz pomóc dziecku?
- Zadbaj o to, żeby dziecko miało obowiązki domowe.
- Naucz dziecko brania odpowiedzialności za swoje czyny. Jeśli postąpiło źle, niech naprawi swoje błędy.
- Naucz dziecko empatii. Niech umie spojrzeć na problemy z perspektywy innej osoby.
- Pokaż dziecku, jakie konsekwencje mają jego decyzje.
- Naucz, jak krytycznie patrzeć na siebie (bez obwiniania i atakowania). Mów o tym, jak dane zachowanie na Ciebie wpłynęło, jak je odebrałaś.
- Odrzuć w sobie potrzebę zapewnienia ciągłej rozrywki i zabawy dziecku. Daj się dziecku ponudzić, nuda bywa bardzo produktywna.
- Pozwól dziecku uczestniczyć w pracach dorosłych.
- Pozwól dziecku doświadczyć frustracji.
- Szanuj się.
Jak postępować z kolei z roszczeniowymi dorosłymi dziećmi? Niestety odpowiedź jest brutalna i prosta. Uniezależnić się, dać sobie i im przestrzeni, pozwolić im dorosnąć. Rozważyć, czy problem nie leży w stanie zdrowia dorosłego dziecka. Być może należałoby się tym zająć.
Jeśli czujesz się wykorzystywana, ominięta, obciążona, zmęczona psychicznie i fizycznie to, czas na działanie. Będzie trudno, upokarzająco, irytująco, boleśnie, ale trzeba przejść tę drogę.
- Nie bój się powiedzieć „nie”.
- Daj dorosłemu dziecku przestrzeń.
- Pozwól się mu wykazać.
- Jeśli dziecko przychodzi po pomoc, zapytaj, jakie ma pomysły na rozwiązanie kłopotu.
- Wspieraj niezależność dziecka.
- Przygotuj się na to, że po zmianie zachowania, dziecko Cię odrzuci. Pozwól na to, bądź cierpliwa, ale też wrażliwa, dostępna.
- Wykaż się współczuciem, przeproś za błędy, powiedz, że rozumiesz, że nie byłaś doskonałym rodzicem.
- Uwaga, istnieje różnica między wyrażeniem złości, pozwoleniem na szczerą rozmowę, a znęcaniem się na Tobie.
- Pamiętaj, że zawsze masz prawo do zmiany zdania.
- Bądź stanowcza, ale spokojna. Nie obwiniaj się.
Bardzo mądry artykuł.
Trochę chyba chcemy być najlepszymi matkami, a chyba można kochać za bardzo. Nie jest dobrze wyręczać i spełniać wszystkie oczekiwania. Pandemia trochę otworzyła mi oczy. Spędzając z dziećmi niemal cały dzień nie byłam w stanie sprostać ich oczekiwaniom. Zmęczenie i frustracja narastały a potrzeby dzieci nie malały. To zdecydowanie nie jest dobra droga. W całym tym macierzyństwie nie możemy zapominać o sobie.