Kilka dni i stał się hitem. Film „Gdzieś daleko” na Netflixie. Opowiada o czterdziestodziewięcioletniej kobiecie, która przeżywa kryzys, moment przełomowy. Z jednej strony trudne, a z drugiej najpiękniejsze chwile swojego życia. Dlaczego? Co takiego sprawia, że zmęczona życiem żona, główna bohaterka staje się inspirującą wszystkich naokoło kochającą siebie i świat kobietą?
Zaczyna się od śmierci matki
Gdy musimy się rozstać z jedną z najbliższych osób w naszym życiu to niemal wszystko się zmienia. My się zmieniamy. Błyskawicznie dojrzewamy, zauważamy, jak czas jest mocno policzony, jak rzeczywistość wyjątkowo krucha. Jak w jednej chwili może wszystko się zmienić. I że naprawdę nie ma już więcej czasu do stracenia. Teraz albo nigdy.
Miej więcej w takim stanie znajduje się główna bohaterka filmu. Po śmierci matki jest roztrzęsiona. Przygotowuje rodzinę do pogrzebu. A ta delikatnie to ujmując…nie współpracuje. Ojciec denerwuje się, że prawie pięćdziesięcioletnia córka wręcza mu nie te spodnie, co on sobie życzy. Córka nie chce się przebrać i planuje udać się na pogrzeb w kolorach tęczy. Mąż śmieje się w głos, rozmawiając z dwadzieścia lat młodszą koleżanką z pracy.
A ona płacze. Nie jest w stanie przećwiczyć mowy pogrzebowej. Głos jej drży, łzy zbierają się do oczu. Nie umie mówić. Zapada się w sobie. Jest smutna i niepewna siebie.
Moment przełomu przychodzi później, kiedy jej wieloletni mąż zapomina o pogrzebie. Kobieta biegnie do restauracji i widzi swojego ukochanego szczebiotającego z młodą współpracowniczką. Słyszy wymówkę o zepsutym zegarku. Po tym wyjaśnieniu podejmuje decyzje. Wyjeżdża. Tak, jak stoi. Bez przygotowań. W sekundę pakuje się do auta i wyrusza w daleką drogę.
Piękne krajobrazy
Film to nie tylko samo życie. Historie, które często lubią się powtarzać. Znane i wyświechtane, a jednocześnie za każdym razem nieco inne. To również piękne krajobrazy ukochanej przez Polaków Chorwacji.
To zapach wakacji, smak szaleństwa, radość nowego życia. To historia o odnajdywaniu siebie. Zaufaniu jakiejś większej sile, może przeznaczeniu. Jest też moc kobiecych relacji, tajemnic, sekretów, determinacji w spełnianiu marzeń.
Film ma wszystko, co może nas wprowadzić w dobry nastrój. A że główną bohaterką jest dojrzała kobieta wciskająca się w ciasną bieliznę modelującą – to zaskakuje. Bo ludzie chcą to oglądać. Pragną autentyczności, prawdziwego życia na ekranach, bohaterów takich, jak my. Nie tylko wystylizowanych, pięknych i idealnych, ale takich, którzy muszą odnaleźć siebie i przejść metamorfozę.
Polecam Wam „Gdzieś daleko” – to dobry lekki film na wieczór. Warto zobaczyć.
Chętnie obejrzę film.