Matce niewiele się wybacza. Każdy błąd od razu trafia na świecznik w myśl tezy, jak mogłaś. Przecież jesteś matką. Z ojcami sprawa wygląda nieco inaczej. Panowie już na wstępie mają taryfę ulgową. W konsekwencji mamy mnóstwo toksycznych mam, ale toksyczny ojciec…to już ewenement.
Tatuś może więcej. Toksyczny ojciec
Na tatusiów patrzy się i ich podziwia. Robiąc to, co czynią kobiety, są oklaskiwani. O jaki tatuś, wyszedł na spacer z dziećmi, zabrał do kina, umie nawet pieluchę zmienić, pierze i rozwiesza pranie.
Po latach jest podobnie. Tatusiów ocenia się łagodniej niż matki. Ojciec nieobecny, niezainteresowany, niebroniący dzieci jest ok. Ale matka, która popełniła błędy zasługuje na wielkie potępienie. Cóż za sprawiedliwość i podwójne standardy!
W konsekwencji mamy mnóstwo artykułów o toksycznych mamach, o ich błędach – tych większych i mniejszych, i dużo mniej rozważań dotyczących mężczyzn.
Tymczasem w temacie nieodpowiedzialnych ojców też jest wiele do powiedzenia. Toksyczny ojciec, czy toksyczny tatuś to nie takie rzadkie zjawisko. I z uwagi na niższy pułap dotyczący wymagań przed mężczyzną stawianym – dużo bardziej zatrważające. Bo jak już mowa o toksycznym ojcu, to jest to problem wagi ciężkiej!
Toksycznym tatusiem zostać trudniej
Toksyczną mamą zostać łatwo. Niewiele potrzeba, by usłyszeć, że się człowiek nie nadaje. Już drobne błędy, potknięcia bywają przez wielu ostro komentowane. Kobiecie nie wybacza się mnóstwa rzeczy. Często właściwie nie wiadomo, czego społeczeństwo od niej chce.
- Gdy małe dziecko za często płacze, gdy ona nie karmi odpowiednio, gdy za mało lub za dużo nosi, gdy zaniedbuje się po ciąży, gdy nie ogarnia, ma bałagan…
- Kobieta jest zła, gdy zostaje w domu i opiekuje się dziećmi. Nie pracuje. Nie daje dobrego przykładu, nie jest niezależna, polega tylko na mężczyźnie. W konsekwencji jej dzieci często mają gorzej niż rówieśnicy, w których domu pracuje oboje rodziców. Oczywiście nie zawsze, bo czasami mężczyzna zarabia tyle, że rodzinie niczego pod względem materialnym nie brakuje. Że jednocześnie pojawia się towarzyszące temu układowi poczucie niższej wartości kobiety, wynikające z braku pracy zawodowej – to już argument, który kobietę dyskwalifikuje. Jak mogłaś się na to godzić? Trzeba było iść do pracy – mówią po latach!
- Kobieta jest niedobra, gdy idzie do pracy i zostawia małe dzieci w żłobku. Patrzy się na nią krzywo, gdy „robi karierę”, a jej dzieci siedzą długo w przedszkolu. Przychodzą jako pierwsze i wychodzą jako ostatnie. No i są tam w wakacje. Biedne dzieci…Jeśli kobieta ma pracę, w której często wyjeżdża, to w ogóle jest wyrodną matką. Jak ona może!
- Gdy na przedstawieniu w przedszkolu czy szkole nie pojawi się rodzic danego dziecka, to winna bardziej jest kobieta. Wiadomo mężczyzna mógł być, ale szybciej się go usprawiedliwia, przecież ma taką wymagającą pracę…Kobieta nie może dopuścić do takiej sytuacji.
- Dziecko źle się uczy? Winna mama. Nie wygląda dobrze, nosi za małe buty? Co ma za matkę!
Zostać toksycznym tatą jest dużo ciężej
Przykładów można byłoby mnożyć. Gdy coś dzieje się z dzieckiem, do odpowiedzialności wzywa się jego mamę. To z mamą rozmawia się na tematy związane z dziećmi. To mama wie najwięcej o szkole, nauce, zdrowiu. Istnieją rzecz jasna wyjątki, ale i one potwierdzają regułę.
W związku z tym, że od tatusia wymaga się mniej, zostać toksycznym tatą jest dużo ciężej. Samo skupienie się na karierze, rzadkie bywanie w domu, podróże, kupowanie sobie drogich gadżetów, gdy dziecko nie ma zaspokojonych wszystkich podstawowych potrzeb, to za mało, by zostać toksycznym. Tatuś, który zapomniał, w którym roku urodziło się dziecko, nie pamięta, do której szkoły chodzi, czy nie umie odnaleźć się na wywiadówce, czy przy pralce, gdy trzeba zrobić pranie, co najwyżej wzbudza uśmiech, nikt go nie nazywa toksycznym. Co zatem musi zrobić mężczyzna, żeby był toksyczny? Znacznie więcej niż kobieta!
Toksyczny tatuś to ten, który wiele razy nawala
Toksyczny ojciec to grubszy kaliber. Ktoś, kto naprawdę latami błędów i zaniedbań zapracował sobie na to miano. Musi być naprawdę poważnie, bo zazwyczaj ojcowie nieobecni, niezbyt zorientowani, roztrzepani, nie do końca odpowiedzialni za los rodziny, przyjmujący, że mogą robić niewiele, ich żona za to będzie pracować dłużej i ciężej (w domu i w pracy) – nie są nazywani w ten sposób. Ojcom naprawdę dużo więcej wybacza się niż kobietom.
Co zatem musi zrobić mężczyzna, by zostać określony jako toksyczny?
- musi krzywdzić dzieci – bić je, poniżać, wykorzystywać,
- mieć nałóg destabilizujący całą rodzinę – alkoholizm, hazard (sam pracoholizm i ciągła nieobecność w domu to „za mało”, by nazwać mężczyznę toksycznym),
I to by było chyba na tyle. Toksyczny ojciec
Mężczyznom wybacza się bez mrugnięcia okiem, że niewiele wiedzą o dzieciach. Mają z nimi słaby kontakt. Nie biorą pod uwagę ich chorób, problemów w trakcie rozwoju i robienia kariery. To zazwyczaj matka zostaje w domu z dzieckiem. Gdy sytuacja jest odwrotna, gdy mama nie zadzwoni do domu, gdy dziecko ma wysoką temperaturę i źle się czuje, krytykuje się ją i bardzo źle ocenia.
Choć wiele się zmienia i w wielu rodzinach podział obowiązków naprawdę jest partnerski w praktyce, a nie tylko z nazwy, to nadal panuje przekonanie, że „matka to jednak matka”. Ojciec może odejść, bo…znudziło mu się, bo sytuacja go przerosła, bo urodziło się dziecko niepełnosprawne i on nie wytrzymał presji. Kobieta rzadko odchodzi (choć oczywiście też się to zdarza). Zazwyczaj pozostaje na straży, nie poddaje się. Walczy.
Mówi się, że kobiety są silniejsze, mają silniejszą psychikę. W obliczu kryzysu przeżyją niemal wszystko. Pozostawione same sobie radzą sobie doskonale. Mężczyzna po rozstaniu dużo gorzej radzi sobie sam, często wpada w problemy finansowe, nałogi.
I na koniec uwaga. Choć wszystko to, co powyżej można odnieść do większości mężczyzn, to jednak nie wszystkich. Na szczęście jest dużo prawdziwe angażujących się panów, zainteresowanych losem dzieci, umiejących sprostać stawianym przed nimi oczekiwaniom. Są panowie, którzy naprawdę mają na uwadze dobro swoich dzieci, potrafią mądrze spojrzeć na sytuację i walczyć ze swoimi wadami. Tacy ojcowie to prawdziwy skarb.
Niemniej jednak o ile toksyczną matką zostać stosunkowo łatwo (z uwagi na wysokie wymagania stawiane kobietom), o tyle toksycznym ojcem, żeby zostać trzeba się „mocno postarać”… Ot, taka sprawiedliwość.
Bardzo ważny i niezwykle trudny temat.
nie ten który stworzył lecz ten który wychowuje i jest na codzień
Bardzo ciekawy wpis. I bardzo prawdziwy.
Niestety bardzo prawdziwy u nas tacy tatusiowie są chronieni prawem rodzicielkim bo jak to usłyszałam to jest tata – mimo że od lat brak kontaktu egzekwować trzeba wszystko przez sąd bo matka że swoimi prawami jest blokowana… Niestety i szkoda mi takich rodziców czy to matek czy to ojców samotnie wychowujących dzieci..
Dla mnie to żaden wyczyn ze strony mężczyzn,że pójdzie z dzieckiem do kina czy na spacer. Czy ugotuje obiad czy powiesi pranie. Albo się jest uczestnikiem życia rodzinnego albo nie.
narcystyczny ojciec – to ci dopiero dar od losu dla córki
Niekochane dzieci nie przestają kochać rodziców, one przestają kochać siebie.
Wyjątkowo ciekawy artykuł i prawdziwy.
Znam wielu ojcow ktorzy wiecej uwagi poswiecaja dziecku niz matka i ta tendencja rosnie.
Temat bardzo istotny. Tutaj nakreślono namiastkę. Jesteśmy tak przyzwyczajeni do stereotypu toksycznej matki , że nikt nie zauważa najważniejszego elementu tej układanki. Matka w rodzinie dźwigająca ciężar nieodpowiedzialnego, agresywnego uzależnionego czy narcystycznego męża jest najpierw tytanem ogarniającym całość i nazwijmy to niepopularnym określeniem “poświęcająca siebie” w efekcie za walkę i troskę jest oskarżana i wyklęta przez dorosłe dzieci. Można podziękować za tę sytuację hejtującej psychologii. Podwójny policzek. Nie uwzględnia się też w tej układance najważniejszego czynnika dziecka stwarzającego problemy. Dzieci to nieprzewidywalne sytuację wzmagające różne zachowania rodzicielskie. Tutaj trzeba jasno powiedzieć psychologia w tym zakresie nawet nie raczkuje zwyczajnie nie posiada wiedzy.