Wiesz, co ma wspólnego Polska z Włochami? Oczywiście nie chodzi o klimat, kuchnię, czy gościnność, bo te się różnią, a o sposób wychowywania dzieci i model rodziny. Zarówno w Polsce, jak i we Włoszech nie brakuje maminsynków. Istnieje nawet pogląd, że Polak i Włoch to maminsynek. Czy naprawdę jest tak źle i co oznacza związek z maminsynkiem? Na co trzeba się przygotować?
Dorośli niezaradni
Według danych Eurostatu aż 44% mężczyzn między 25 a 34 rokiem życia mieszka nadal z rodzicami.
Główny problem to brak pieniędzy na usamodzielnienie się. Jednak czy tylko? A może znaczenie ma sposób wychowywania, coraz częściej praktykowany, w którym dziecko staje się najważniejsze w domu, a związek rodziców podupada z tego powodu? Bo Matka Polka poświęca się dla synusia, a jego ojca traktuje jak dawce spermy, który zrobił swoje, a teraz niech zajmie się utrzymywaniem domu?
Maminsynek, czyli kto?
Maminsynek to ukochany synek mamusi, mężczyzna mający bardzo bliskie relacje ze swoją rodzicielką.
Teoretycznie jest to mężczyzna, ale tak naprawdę duże dziecko, które mimo upływu lat jest nadal silnie związane ze swoją mamą, którą kocha miłością bezwarunkową. Szanuje i wielbi aż do granic absurdu, pozwalając jej na wszystko.
Mama to ktoś, kto funkcjonuje poza wszelkimi normami. Wystawiana jest na piedestał, jako jedyna i nieomylna osoba zajmująca w sercu mężczyzny najważniejsze miejsce.
Dlatego synek mamusi nie wyznacza granic i nie walczy o poważne traktowanie, bo nie czuje takiej potrzeby. Jest dumny ze swojej mamy i absolutnie nie dostrzega groteskowego charakteru swojego położenia. Relacja, którą buduje z mamą nie jest zdrowa, jest to swego rodzaju uzależnienie. On sam jest rozpieszczony i niesamodzielny. Jeśli postanowi się związać z kobietę, ta stanie na straconej pozycji.
Niebezpieczny trójkąt
Wraz z wiekiem relacja wiążąca mężczyznę z mamą powinna się zmieniać. Często niestety tak się nie dzieje u mężczyzna przenosi patologiczne postawy do dorosłego życia.
W ten sposób powstaje klasyczny trójkąt, w którym dwie kobiety – matka i partnerka zabiegają o uczucie tej samej osoby. Mężczyzna natomiast nie potrafi się odnaleźć w tej sytuacji. Ma problem, by jasno pokazać zbyt opiekuńczej i zaborczej mamusi, gdzie jej miejsce. Im dłużej trwa patowa sytuacja, tym większe ryzyko, że związek maminsynka rozpadnie się. Żadna kobieta na dłuższą metę nie zniesie bycia “tą drugą”.
Po czym poznasz maminsynka?
Maminsynek słynie z bezkrytycznego stosunku do swojej matki. Wychodzi z założenia, że mamie się nie odmawia, mamie nie można zwrócić uwagę, bo się obrazi, mamę się pociesza. Trzeba być na każde zawołanie mamy, bo to przecież mama. Mamie o wszystkim się mówi, słucha jej rad i traktuje jak wyrocznię. Jak mamusi się nie spodoba, to znaczy, że jest złe. A jak mamusi się spodoba, to należy brać z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Powiedzenie złego słowa na mamusię lub zasugerowanie, że coś w układzie z mamą mężczyzny jest nie w porządku kończy się głośną awanturą. Maminsynek rzecz jasna nie pozostawia złudzeń partnerce, że na mamusię się nie narzeka…
Maminsynek nie podejmie decyzji, jeśli nie zapyta o zdanie mamy. Szuka akceptacji mamusi, jeśli jej nie uzyska, będzie próbował zrobić wszystko, by ją zdobyć. Jego rodzicielka postrzegana jest jako wyrocznia. Synek mamusi nic nie postanowi, jeżeli mamusia nie okaże aprobaty.
Ma silną potrzebę przebywania w domu rodzinnym i jest w pełni podporządkowany mamie.
Cechą charakterystyczną, po której można poznać maminsynka, są zmiany planów z powodów “mamusi”. Każda sytuacja, w której on odwołuje spotkanie, z powodu swojej mamy powinna wzbudzić Twoją czujność.
Innymi słowy maminsynek ma zaburzoną hierarchię ważności. Związek z nim jest bardzo trudny, bo nie można liczyć, że staniesz się najważniejszą osobą w jego życiu. Najważniejsza jest mamusia. I tak już pozostanie.
Nieodcięta pępowina
Skąd się bierze problem z maminsynkiem? Wynika on zazwyczaj z lęku przed dorastaniem, wskazuje na brak dojrzałości mężczyzny i kłopot z odcięciem pępowiny. Mężczyzna nie chce lub nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swoje życie.
Dlaczego tak jest?
Często dlatego, że w wielu polskich domach syn już od najmłodszych lat staje się powiernikiem swojej mamy. Zamiast być po prostu dzieckiem spełnia rolę przyjaciela, a nawet partnera życiowego. Dlatego ona, mamusia, gdy maminsynek próbuje żyć własnym życiem, nie pozwala mu na to. Ma ciągle jakieś potrzeby, dzwoni z byle powodu, wymaga wsparcia i zaangażowania. Histeryzuje i manipuluje synem, robiąc wszystko, by go nie stracić. Dąży do tego, by on nadal odgrywał swoją rolę, by wypełnił pustkę, która powstała po jego odejściu.
Winna jesteś Ty
Charakterystyczne dla związku z maminsynkiem jest to, że cokolwiek byś nie zrobiła, to Ty będziesz winna.
On rzadziej dzwoni do mamy? Oczywiście to nie oznacza, że zajął się swoim domem i rodziną. Powód jest inny. Ty mu zabraniasz.
Rozchorował się? Wiadomo, dlaczego. Musi tak dużo pracować, by zarobić na nowe buty dla Ciebie. A Ty siedzisz w domu i nic nie robisz.
Jest zmęczony? Wiadomo, dlaczego. Terroryzujesz go planami wakacyjnymi i zmuszasz do opieki nad waszym dzieckiem.
Nie dogaduje się z siostrą? Zanim Ciebie poznał, było inaczej.
Macie kryzys w małżeństwie? To oczywiście Ty jesteś winna.
I tak dalej.
Mamy maminsynków są specjalistkami od manipulacji i uzależniania synków od siebie. Uprawiają czarny PR, podczas którego mieszają swoim synkom w głowie.
Czy przepraszać, jeśli nie czuję się winna?
Twój chłopak to maminsynek? Uważaj
Jeśli twój chłopak to syneczek mamusi, dobrze się zastanów, czy chcesz budować z nim związek. Musisz liczyć się z perspektywą bycia tą drugą. Nie tylko teraz, ale także po ślubie, również wtedy, kiedy przyjdą na świat dzieci.
Nie łudź się, że on po ślubie się zmieni, a mamuśka odpuści. Rzadko tak się dzieje, bo mężczyzna rzadko widzi w relacjach z matką coś niewłaściwego, a układ kochająca żona i troskliwa mama bardzo mu odpowiada.
Dlatego nie spodziewaj się zmian, chyba, że na gorsze.
Być może uda Ci się wytrwać w związku z maminsynkiem. Jednak z biegiem czasu najpewniej coraz trudniej będzie Ci zaakceptować zachowanie męża. Problem może osiągnąć taki wymiar, że doprowadzi do rozstania.
Na pewno tego chcesz?
Mam. To byl horror. Ciesze sie, ze w tym juz nie tkwie.
Mam podobnie
Mamusia stojaca na kazdym rogu.
moj eks mąż był maminsynkiem…koszmar
Byłam w związku, gdzie najważniejszy był tatuś i jego zdanie, zresztą gdzie przez tego tatusia się rozstaliśmy. Bo w końcu przekonał synka, że ja dziewucha ze wsi, nie pasuje do niego, Warszawiaka.
Ja też mam
Straszne
Ale mi przypomnialyscie😄.mojego bylego mamunia budziła dzwoniąc do niego co rano telefonem.przez lata.za godzinę dzwoniła pytać co jadł na śniadanie i dlaczego nie cos innego.😄lekcje o maminsynkach i innych szkodnikach powinny być obowiązkowe w szkole.niby miałam czerwone światełko, ale młoda i zbyt pewna siebie myslalam,ze go oduczę ,a tu zynk.nie da się oduczyć.
Te mamusie to najczęściej straszne manipulatorki, obgadujace za plecami…o ile na początku maminsynek staral się robić,,dobra minę ” i nie okazywać jak to naprawdę wygląda, o tyle później otwieralam coraz szerzej oczy ze zdziwienia w jakie toksyczne g…wdepnelam…
Oj straszne manipulatorki i do tego wyzyskiwaczki, zazdrośnice i ..dużo by wymieniać . Coś w stylu ‘ukradla.mi synka to jej uprzykrze życie’.
Dokładnie widzę że nie ja jedna to przeszłam. Choćbys nie wiem co robiła zawsze jest jakieś ale ze strony mamusi…do maminsynka oczywiście nic nie dociera, wszystko odbija się jak grochem o ścianę…straszna rzecz
Mój ex byl maminsynkiem.. O Boże, nigdy więcej…
Ja całe szczęście już z takim osobnikiem nie jestem… niby były sygnały że mamusia najważniejsza ale zawsze sobie to jakoś tłumaczyłam… po decyzji o wspólnym mieszkaniu we dwoje dopiero przekonałam się jaki wpływ ma matka na mojego byłego. Codziennie musieliśmy jeździć tam po pracy ( to po cholerę było nam osobne mieszkanie), wracaliśmy do “siebie” o 22/23 i rano do pracy. On wykonywał wszystkie obowiązku w domu które wykonywał przed wyprowadzka a ja musialam pomagać jego mamie i zajmować sie młodszym bratem…. masakra. Po miesiącu tupnelam nogą i powiedziałam że koniec tego to pod byle pretekstem jeździł tam sam a jak nie to było milion telefonów od mamusi że ona coś potrzebuje od niego… potrafiła napisać smsa o północy że o 5 rano ma jechać do niej po śniadanie do pracy ( przez pół miasta) i wyobraźcie sobie że jechał ! Mimo że śniadanie miał naszykowane sam przez siebie albo przeze mnie u nas w domu… Nie potrafił podjąć żadnej decyzji sam. Potrafił odwołać nasz wcześniej zarezerwowany wyjazd bo mamusi się to nie podobało. Jego matka wiedziala doslownie o wszystkim… o naszych planach, o wydatkach, finansach i cholera nawet o naszym wspolzyciu! Masakra totalna, uciekać tylko od takich bo nie dacie rady! Noo w każdym razie ja nie dałam bo wiecznie byłam ta zła i się czepiam mamusi… a że mamusia chodziła i głupoty na mój temat gadała (nawet przy nim) to było ok… z daleka od takich egzemplarzy !
Tak, rodzinka manipulująca. Siostra uznała, że “kradnę jej brata”. Mamie mnie nie przedstawił, bo “takie rzeczy to po ślubie” (wg ich kultury). Jak rodzinka czegoś chciała last minute to nawet mnie nie informował, że zmienia plany. Dziewczyny – pierwszy sygnał, że rodzina jest przeciwko Wam i w nogi! Gostek musiałby w jakiś sposób odciąć się od wpływu rodziny (gdyby bardzo chciał) by żyć w tym związku – a jeśli coś się by nie powiodło to ZAWSZE będzie miał argument “mamusia mówiła, że Ty taka…”
Mój ex nigdy nie odciął sobie pępowiny. Mamusia była najważniejsza na świecie. Przez kilkanaście lat cała jego rodzina ukrywała przede mną jej psychiczną chorobę. Czasami czułam się jak idiotka bo widziałam coś czemu inni zaprzeczał i wychodziło na to że to ja jestem nienormalna i mam omamy.
były był mamisynkiem to był jakiś koszmar wciąż do niego mamuśka wydzwaniała
zamiast zająć się swoją rodiną pędził do mamusi dno
Czemu dno ?
Nie wydaje mi się,żeby to była jego wina.Mial nadopiekuncza matkę,która od małego go tak wychowała
A jak kobieta nie może się oderwać od matki ? Nie cierpią się, kłócą, ale kontakt wiecznie mają – to jest może w porządku ?
Mój ex mieszkając ze swoją mamą nie miał z nią super dobrych kontaktów, ale po zamieszkaniu ze mną w innym mieście role się jakby nagle odwróciły. Ona była bardzo miła, obdarowywała mnie prezentami bardzo często, pytała o mnie, czasem z nią rozmawiałam, ale ciągle wydzwaniała, chciała wiedzieć co robimy, co jemy, gdzie jesteśmy, czułam się jakby była ciągle z nami, mimo że była miła… Gdy zaczęłam czuć się przez nią kontrolowana mój ex tego nie rozumiał, a potem twierdził, że jestem zwyczajnie o nią zazdrosna. Po rozstaniu również tak o mnie wszystkim nagadał i w jednej z rozmów wtrącił “teraz poznałem kogoś, kto nie jest zazdrosny o moją mamę i cieszy się, że mam z nią super kontakty” – dodam, że jego mama jest jak jego koleżanka, ale to dłuzsza historia. Jestem ciekawa ile ta nowa dziewczyna wytrzyma w trójkącie z mamą
Artykuł w sedno!!!! 🙂
To jest dramat. Polecam odpuść sobie od razu. Wiem z doświadczeni.
Ja wam że to te matki są durne. Obym ja taką nie była