Uważaj na rycerza na białym koniu. Uważaj na tego, który Ci pomaga

1

Jako małe dziewczynki byłyśmy karmione bajkami o dzielnym rycerzu, który ratuje biedną księżniczkę z wysokiej wieży. Przekaz był bardzo prosty. Ona ma czekać, pięknieć i dać się wybawić. A on pokona zło, które jej zagraża. Problem w tym, że życie to nie bajka. Nie ma sensu czekać na kogoś, kto da nam szczęście. Tym bardziej na rycerza, który po zrzuceniu zbroi często traci też całą swoją rycerskość. I nagle okazuje się, że to nie z nim, ale od niego należałoby uciekać. I to nie jego siły się potrzebuje, ale…własnej.

Zła macocha, ciężkie życie, itd.

Nie każdy ma kochający dom. Czasami co prawda miłość jest, ale pod wieloma względami niedoskonała.

I wtedy z takiego domu, gdy to tylko staje się możliwe, chce się uciec. Uwolnić się. Plan jest prosty. Im szybciej i im dalej od rodziny, tym lepiej.

Nie zawsze ma się wystarczające możliwości i odpowiedni poziom odwagi, by dokonać tego
samodzielnie. I wtedy kluczowa staje się pomoc kogoś z zewnątrz. Kogoś, kto spojrzy czujnym okiem, od razu zobaczy to, co innym umyka. Odkryje, że pod „idealną fasadą” życia na pokaz, żeby świat się nigdy nie domyślił, kryje się ból i cierpienie.

Ten ktoś, odkryjmy karty już teraz – uroczy mężczyzna – wie wszystko. Nie wiedzieć czemu on rozumie ją bez słów, jest inny niż wszyscy, wie, co powiedzieć, jak pomóc… Już od samego początku zdobywa uznanie. Jest taki…doskonały. Idealny. Nieskazitelny. Słucha, zadaje odpowiednie pytania, ma czas, przytula. Nie rozumie zachowania jej rodziców, mówi, że ona zasługuje na lepsze życie. On nigdy nie pozwoliłby, żeby ktoś ją skrzywdził. Jemu można zaufać. I ona ufa. Bezgranicznie…a tego nie robi się nikomu.

Mój wybawiciel

Osoba wychowująca się w trudnym domu potrzebuje wybawiciela. Kogoś, kto ją uratuje. Potrzebuje siły, asertywności, pewności siebie. I tam, gdzie jest potrzeba, tam znajduje się łatwe rozwiązanie. Jak to w życiu.

Rycerz – niekoniecznie na białym koniu – przybywa. Niby to przypadek. Ale jednak nie. W bajkach jest to śmiałek, który postanawia uwolnić księżniczkę, zabić smoka, a potem panować nad królestwem. To bajka. A jak jest w życiu?

W rzeczywistości też przypadków nie ma. On nie pojawia się tak po prostu. On szuka takich kobiet, jak ona. Zagubionych, niepewnych siebie, smutnych i zlęknionych. Chce podbić jej serce. Pragnie ją uwolnić.

Jednak nie po to, żeby uczynić ją niezależną, stanowiącą o sobie samej.

Tajemniczy książę czyha na jej serce i jej oddanie. I doskonale wie, co robi od pierwszego dnia, gdy ją spotyka. Pragnie uratować ją z wieży i jednocześnie zamknąć w małej klatce. Smoka co prawda zabije, ale od razu zajmie jego miejsce. To on stanie się nim dla niej. Po to, żeby gra mogła trwać. Pozornie sytuacja się zmieni, ale tak naprawdę…wcale nie na lepsze, bo na gorsze. Aktorzy pozostaną, tylko obsada będzie nieco inna.

Ona przyzwyczajona do tego, że ktoś ją więzi nadal będzie w potrzasku. Symbolicznie. Będzie wierzyć, że on ją uratował. Do czasu aż przekona się, jak bardzo się myliła.

Uważaj na osobę, która Cię ratuje

Wychowywanie się w toksycznej rodzinie jest trudne. Pozostawia ślady na całe życie. Blizny zakończyły burzliwy etap, niby już serce nie krwawi, nic nie boli, ale to tylko pozór. Klasyczna cisza przed burzą. Bo miejsca, gdzie była rana, zawsze pozostają słabsze, podatne na ponowne uszkodzenia, a o historii, która się pod nimi kryje nigdy nie da się zapomnieć.

Osoba, która urodziła się w trudnej rodzinie…sama ma wiele problemów, z którymi będzie musiała się zmierzyć. Mimo że wydaje jej się, że jest inna, lepsza, to nie ma świadomości, jak bardzo wsiąkła w nią atmosfera domu. I jak bardzo ma spaczony obraz mężczyzn.

Podświadomie szuka tego, co zna. Przyciąga panów bawiących się w akcje typu unikanie. Choć tego nie chce (bo przecież wie, jak bardzo tego nienawidzi), to tak naprawdę pragnie mężczyzny, który da jej fajerwerki, niestabilność, skrajne emocje.

Powód jest prosty – kobieta z trudnego domu nie zna stabilności, harmonii, bezpieczeństwa. W naturalny dla siebie sposób powtarza to, co jest jej znane. Przyciąga to, co gwałtowne, pełne napięcia, nieprzewidywalne. Być może, również podświadomie, po to, by tym razem wygrać. Rozwiązując trudne sytuacje, udowodni, że da się lepiej. Że jako dziecko również mogła mieć spokojne życie. Ma usilną potrzebę walki z tym, co minęło poprzez konfrontację z tym, co teraz.

Uważaj na tych, których przyciągasz

W życiu gramy pewne role. Świetnie opisuje to Eric Berne w książce „W co grają ludzie. Psychologia stosunków międzyludzkich”. Jedną z ról jest ofiara i kat.

Co to ma wspólnego z opisywaną historią księżniczki i rycerza na białym koniu? Okazuje się, że naprawdę wiele.

Niestety dzieci w trudnych domach są wdrażane w rolę ofiary. Przez lata są ofiarami braku dojrzałości i siły swoich rodziców. Kryją się po szafach, płaczą, wciskając głowę w poduszkę, stają się niewidzialne lub walczące i agresywne, obiecują sobie, że uwolnią się z piekła.

I gdy nadchodzi chwila wybawienia, idą w nią w ciemno. Są tak szczęśliwe, że ich utrapienie kończy się, że popełniają największy błąd – ignorują czerwone flagi. Przestają zwracać uwagę na to, co oczywiste. Że wybawiciel wcale nie jest przypadkowym bohaterem tej nie-bajki. On wybrał sobie tę księżniczkę – całkiem świadomie. Wie, że nad nią będzie mógł panować. Bo ona jest do tego przyzwyczajona. Poza tym…nie ma wsparcia, nie ma za sobą rodziców, rodziny. To sprawia, że jest łatwym kąskiem…bo zwyczajnie nie ma wyboru. Tak przynajmniej jej się wydaje….

Dlatego uważaj na rycerzy, którzy wydają się idealni. Nie wierz w piękne zapewnienia. Bądź ostrożna.

Jeśli pochodzisz z trudnej, toksycznej rodziny, zrób wszystko, żeby się wzmocnić, rozprawić z cieniami przeszłości. Bardziej licz na siebie, mniej na innych. To jedyna dobra droga. Rycerze na białych koniach są…podejrzani.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj