Mówią, że tylko winny się tłumaczy. To chyba zbyt daleko idące uproszczenie. Jednak tkwi w nim ziarno prawdy, pokazujące, że nie opłaca się zbyt wiele wyjaśniać. Należy robić swoje, czyli to, co dobre dla Ciebie i Twojej rodziny. Inni będą gadać. Zawsze to robią i nie przestaną, cokolwiek nie postanowisz. Dlatego przestań zaprzątać sobie tym głowę, w końcu pomyśl o sobie. Życie staje się prostsze, gdy przestajesz się tłumaczyć.
Czy jesteś “tłumaczem”?
Możesz być życiowym tłumaczem. Nie tym, który przekłada z jednego języka na drugi, ale takim, który poświęca mnóstwo energii, by objaśniać innym własne decyzje. Jego życie koncentruje się na czekaniu…na wyrok. Zawsze przychodzi bowiem moment, w którym trzeba skonfrontować swoje działanie z innymi, martwiąc się o to, co “ludzie powiedzą”, czy pochwalą, zaakceptują, czy skrytykują.
Tłumacze to osoby czekające na akceptację, obawiające się krytyki, drżące przed komentarzami dotyczącymi ich działań. Tak naprawdę w ten sposób kwestionują własną mądrość i intuicję. Gdy po wytłumaczeniu usłyszą nie to, na co liczyły, złoszcząc się na siebie, zaczynają wątpić w wybraną przez siebie drogę. Krzywdzą same siebie.
Zamiast tłumaczenia skoncentruj się na celu. Zaufaj sobie.
Zaufaj własnym wyborom
Tłumaczenie się umniejsza pewność siebie. Daje wyraźny sygnał światu – nie jesteśmy pewne, nie mamy zaufania do siebie, potrzebujemy wsparcia, drogowskazu.
Nic dziwnego zatem, że gdy zaczynasz objaśniać, to bardzo szybko znajdują się osoby, które mówią “nie, to nie tak powinnaś zrobić”. Tłumaczenie się daje przyzwolenie innym do krytykowania i poprawiania nas, do wtrącania się i próby dyrygowania. Tego chcesz?
Poczuj odpowiedzialność
Bycie dorosłą oznacza bycie odpowiedzialną, za własne czyny, decyzje, wybory. Nieuniknione jest popełnianie błędów. I to nie wszystkim może się podobać. Jednak to Twoje życie i Twoja odpowiedzialność.
Być może na skutek Twoich działań pojawią się różne komentarze, krytyka, obwinianie. Potraktuj je ze spokojem. Masz prawo się nimi nie przejmować.
Dla odmiany weź za to mądrą odpowiedzialność. Co to oznacza? Coś bardzo ważnego, unikanie pokusy obwiniania innych za własne błędy, spokój i wiarę w przyszłość.
Tłumaczenie się ściąga z Twoich barków odpowiedzialność. W Twoim interesie jest jednak ją tam pozostawić, traktując ją jak ważną lekcję na przyszłość.
Nie musisz się tłumaczyć
Bądź odważna, odpowiedzialna i szczera ze sobą. Działaj tak, jak podpowiada Ci Twoje serce. To wystarczy. Nie musisz się tłumaczyć.
Jeśli jesteś w tłumaczeniu ekspertką, zmień się dla własnego dobra.
Nikt nie musi potwierdzać Twoich decyzji, nie musi doceniać osiągnięć (choć to miłe), czy wskazywać drogi. Nie opieraj swojej wartości na opinii innych. Tłumaczenie nie działa na Twoją korzyść. Porzuć ten nawyk.
Nie należą do osób, które komukolwiek się tłumaczą.
Ech, a ja właśnie byłam kiedyś taką, która ciągle się tłumaczyła. Teraz gryzę się w język i…dobrze mi z tym:)
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Myślę, że z wiekiem to samo przychodzi. Człowiek nabiera dystansu do wielu spraw i zaczyna żyć dla siebie 🙂
Kiedyś się tłumaczyłam, teraz odwracam się na pięcie i idę w swoją stronę, pozdrawiam 🙂
Ja jeśli jestem winna to przepraszam, nie odnajduję czasem wytłumaczenia, więc staram się nie tłumaczyć wtedy. Opurtonistom tłumaczę, by nie mierzyli mnie swoją miarą. Tłumaczę, gdyż moja osobowość jest unikatowa i nie każdy potrafi pojąć szybko me zamiary czy poczynania🤭
Jest takie fajne powiedzenie,, Psy szczekają…a karawana jedzie dalej,,
Mąż zarzuca mi że jestem lekkoduchem
Ja próbowałam się wszystkim tłumaczyć ale prawda jest taka że ludzie uważają że są nie omylni w swoich osądach. Ludzie prowadzą rozmowy o kimś głównie do postawienia kogoś w negatywnym świetle, nie przez pryzmat faktów a swoich wyobrażeń. Wiadomo jak ktoś kogoś nie lubi to, nie powie o tej osobie dobrze tylko będzie prowokować wręcz innych do negatywnych opinii.
Tłumaczenie się umniejsza naszą pewność siebie, więc trzeba starać się porzucić ten nawyk. Warto wspomnieć tradycyjną dewizę Królowej Elżbiety II : ” Nigdy nie narzekaj i nigdy się nie tłumacz”.
Pamiętam jak w wieku 37 lat powiedziałam w końcu mamie, że jestem dorosła i będę decydować sama, popełniać błędy i ponosić ich konsekwencje. To była ogromną ulga, że w końcu moje życie było w moich rękach
Moja Babcia zawsze powtarzała “chcesz mieć rację..czy spokój” ja zawsze wybieram spokój …