Znacie to powiedzenie: “Chcesz rozśmieszyć Pana Boga? Powiedz mu o swoich planach” lub “Pan Bóg jak chce kogoś ukarać, spełnia jego marzenia…”?
Gdy jesteśmy bardzo młodzi, zazwyczaj ich nie rozumiemy. Buntujemy się przeciwko nim, przekonując siebie i cały świat, że mamy wpływ na wszystko, co nas spotyka. Z czasem jednak ich znaczenie staje się dla nas zazwyczaj jasne. A zrozumienie ich sensu przełomowe….
Wszystko zależy od tego, jakie masz marzenia
Marzenia są potrzebne. Dzięki nim codzienność staje się znośna. Pozwala wierzyć, że uda się nam zrealizować wyznaczone cele i w ten sposób poprawiamy jakość swojego życia...Coś ciekawego zobaczymy, coś fascynującego przeżyjemy, coś upragnionego sobie kupimy…
Okazuje się jednak, że jak to w życiu – każdą sytuację należałoby rozpatrywać indywidualnie. Bo oprócz bieli i czerni jest mnóstwo odcieni szarości…
W kontekście marzeń dużo zależy od tego, o czym marzymy. Paradoksalnie nie zawsze nasze marzenia są dobre. Ich spełnienie wcale nas nie uszczęśliwia.
Potwierdzeniem tego są częste burzliwe historie znanych ludzi, którzy mają wszystko o czym marzy większość z nas – spory dom, mnóstwo pieniędzy, pasję i doceniany zawód – a mimo to nierzadko pozostają mocno nieszczęśliwi. Często się gubią i to z dramatycznym skutkiem. Rzeczywistość staje się dla nich tak przykra, że targają się na własne życie.
Dlaczego tak się dzieje?
Często dlatego, że nasze marzenia są zwyczajnie głupie, egoistyczne i bez wyobraźni. Marzymy o czymś, co wcale nie jest dla nas dobre.
Często pragniemy dużej sumy pieniędzy, a gdy to marzenie w końcu się spełni, tracimy spokój, przyjaciół i rodzinę. Inni nam zazdroszczą, rośnie grupa osób domagających się pieniędzy, niewdzięcznych, żyjących w przekonaniu, że należy się im więcej niż postanowiliśmy im darować… Z czasem nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy bliscy są obok, bo nas zwyczajnie lubią, czy raczej dlatego, że liczą na finansowe korzyści…
Marzymy o popularności, a gdy to marzenie się spełni, tracimy anonimowość i czujemy się osaczeni. Rzeczy, które wcześniej były proste, nagle przestają być możliwe. Jesteśmy ciągle na świeczniku i bezlitośnie oceniani. Udajemy, że się nie przejmujemy, ale jest inaczej…
Marzymy też o wpływach, władzy, a gdy je dostajemy, zmieniamy się pod ich wpływem. Władza bardzo często deprawuje, niszczy sumienia, wyczucie proporcji i poczucie przyzwoitości. Zamiast wrażliwych osób stajemy się oschli i bezduszni.
Po co Ci te marzenia?
Największy problem z marzeniami jest taki, że często mają one charakter neurotyczny. Marzymy o wielu rzeczach, bo chcemy za ich pośrednictwem uzupełnić własne braki: poczuć się ważne, zaimponować innym. Nasze intencje już na samym wstępie nie są czyste…I prowadzą na manowce.
Za pośrednictwem marzeń pragniemy dodać sobie pewności siebie, usunąć przywary, których się wstydzimy. Towarzyszy nam fałszywe przekonanie, że spełnienie marzenia o pieniądzach i władzy pozwoli nam na prawdziwe szczęście, zapewni miłość i szacunek otoczenia.
Ale gdy uda się zrealizować to, czego tak bardzo pragnęliśmy, nagle okazuje się, że jest jeszcze gorzej niż było wtedy, kiedy w portfelu bywało pusto. Bo teoretycznie mamy wymarzony duży dom, ale wcale nie gościmy w nim przyjaciół częściej niż wcześniej bawiliśmy się w ciasnej kawalerce…
Przeciwnie, po czasie zauważamy w dawnych przyjaciołach wady, które przez lata nam nie przeszkadzały. Zaczynany czuć się szalenie ważni z powodu wysokiego statusu materialnego, a obok nas robi się koszmarnie pusto…Majątek wcale tak nie cieszy…Bo nie ma z kim dzielić radości posiadania.
Plany sobie, życie sobie
Być może to i lepiej, że nasze egoistyczne marzenia się nie spełniają?
Podobno człowiek planuje, Pan Bóg krzyżuje… I chyba to, paradoksalnie, dobrze….Dla nas samych.
Popieram. Nie wszystkie spełnione marzenia muszą być dla nas dobre. Moim marzeniem jest więcej zdrowia, bo w całości musiało by to być cudem 😉
To jest bardzo dobre marzenie…:) Życzę Ci, żeby się spełniło :*
Jakbyśmy mieli wszystko to co chcemy bylibyśmy zwyczajnie nieszczęśliwi po to są marzenia, małe marzenia by je spełniać małymi kroczkami 🙂
Otóż to…chyba najważniejsza jest droga, a nie dojście na szczyt 🙂
Zgadzam się w 200% , jako osoba już trochę doświadczona 😜 stwierdzam, że marzenia najczęściej te w zasięgu ręki, te przyziemne dają najwięcej radości 😊A jeszcze jak mamy je z kim dzielić to już pełna euforia
Oj tak, największa radocha jest z drobnostek. Te większe marzenia i ich spełnianie często jest powodem stresu…
Jest też takie powiedzenie, uważaj o czym marzysz, bo się spełni 🙂
O też, też 🙂 Właśnie
Po raz kolejny ciężko mi sie z Wami nie zgozić. Coż nie bez powodu mówi się – uważaj o czym marzysz, bo może się spełnić. Nigdy nie wiemy jak nagły przypływ gotówki czy popularnośćna nas wpłynie, możemy tylko gdybać. A są to dwa dość silne bodźce, które przewracają świat do góry nogami, sprawiają, że można wypłynąć na szczyt lub pogrążyć się w mule. Drobne marzenia, które możemy osiagnąć własnymi siłami są dobre, działają motywująco i dają wewnętrzną siłę, kopa do dzialania 🙂 Przynajmniej takie jest moje zdanie 🙂
Dokładnie tak, jak piszesz…Zgadzam się 🙂
przestałam już wszystko planować, nie da się zaplanować sobie życia, oj nie da się..
Nie da się….i myślę, że to lepiej 🙂
Wielokrotnie było tak, że w moim życiu przekonałam się, że porażka w jakiejś dziedzinie, wychodzi nam na dobrze. Myślę, że czasem mając pod górkę docenia się bardziej to, co się ma. No i dobrze jest marzyć też o małych rzeczach a nie tylko o złotych górach. 🙂
Nie ma tego złego…:)
To bardzo znane przysłowie, ale nie za bardzo za nim przepadam bo stawia Boga w bardzo złym świetle 😉
Sakurakotoo ❀ ❀ ❀
Ja od jakiegoś czasu nic nie planuję, bo w większości przypadków nic z mojego planowania nie wychodzi 🙂 Jak będziemy zdrowi, to jakoś damy radę, nawet może bez większego planowania, więc zdrowie to takie moje marzenie właśnie 🙂
Nie da się mieć wszystkiego, ale pomarzyć nam wolno 🙂
Przysłowie znane 🙂 I zgadzam się w 100%, że nie wszystko o czym marzymy jest dla nas dobre 🙂
Czasami ciężko sobie to uświadomić, prawda?
[…] Nie planuj zbyt dużo, nic tak nie bawi Boga, jak Twoje ambitne plany. […]