Kobiety łaknące miłości są często bezbronne. Tak bardzo pragną uczucia, że otwierają swoje serce. Wierzą, że w ten sposób znajdą kogoś odpowiedniego. I często ktoś się pojawia. Na pierwszy rzut oka ideał, czasami książę z bajki. To niesamowite, że trafiłam na kogoś takiego – zawoła jedna z drugą. I angażuje się w pełni, oddaje wszystko – dosłownie i w przenośni. Bajka trwa, a potem pojawia się…otrzeźwienie. Kiedy okazuje się, że ideał…był oszustem.
Oszust z Tindera
Historii tego typu jest wiele. Scenariuszy bez liku. Wszystkie łączy jedno. Jest mężczyzna, często obcokrajowiec, romantyk, wrażliwy, słuchający, zaangażowany, zadający pytania. Inny niż wszyscy. Pamięta o każdym Twoim słowie, wspiera, prawi komplementy, buduje relacje krok po kroku…
I gdy już poczuje się pewnie, to prosi o pomoc, a to zostawił portfel w domu, a potrzebuje tu i teraz pieniędzy. Pomożesz? No pewnie. Zabrakło mu do dużej inwestycji, ostatnio oddał Ci drobną sumę, to pożyczysz mu więcej, a potem jeszcze więcej. Przecież już jesteście parą, kochacie się.
Podobny mechanizm opisany został w filmie dokumentalnym na Netflixie „Oszust z Tindera”. Historia nieprawdopodobna, a zdarzyła się naprawdę.
Niejako Simon Leviev poznaje kobiety przez Tindera. Różnymi sposobami zyskuje ich zaufanie. Ma atut, bo…jest magnatem, synem właściciela potentata diamentowego. Lata prywatnymi samolotami, śpi w najlepszych hotelach, je najwykwintniejsze dania.
Jednak to nie wszystko. Przede wszystkim jest czuły, zaangażowany, empatyczny. Robi wiele, by w sobie rozkochać kobietę. Planuje z nią przyszłość, obiecuje dostatnie życie…Po to, by w pewnym momencie poprosić o… pieniądze. Gdy je uzyska, wydaje je na dostatnie życie, po to, by zaimponować kolejnej kobiecie – następnej swojej ofiary. I tak tworzy niebywałą matrymonialną piramidę.
Bawi się za pieniądze kobiet, zadłużając je na ogromne sumy na całe życie. I robi to w taki sposób, że trudno mu cokolwiek udowodnić. Gdy wychodzi z więzienia z uwagi na drobne oszustwa, znowu…działa na Tinderze. Nie poprzestaje w łowieniu swoich ofiar.
Jedna z bohaterek filmu dokumentalnego podkreśla, że mimo że została oszukana na ogromne kwoty, to…Nie wini Tindera, bo to świetne miejsce. I nadal…z niego korzysta.
Dlaczego kobiety są tak naiwne?
Mówi się, że jesteśmy naiwne. Bardziej niż mężczyźni. Ale czy to prawda? Czy kobiety są szczególnie naiwne?
Nie.
Ludzie są naiwni – wszyscy, bez wyjątku, bardziej lub mniej. Kobiety nie stanowią w tym przypadku jakiejś szczególnej grupy.
Z drugiej strony jednak mamy pewną słabą cechę. Gdy pragniemy miłości, to przymykamy oko na sygnały ostrzegawcze. Dajemy się podejść. Wystarczy nam złudzenie, że kogoś znamy. Patrzymy na świat idealistycznie. Skoro on potrzebuje pomocy, to jestem od tego, by mu pomóc. To mój obowiązek. Całkowicie zapominając o tym, że przecież mogę pomóc inaczej, niekoniecznie finansowo.
Pożyczanie pieniędzy to ryzykowna decyzja. Nie tylko w „,miłości”, ale w każdej relacji międzyludzkiej. Może się skończyć źle w wieloletniej przyjaźni, w rodzinie…Niektórzy mówią, że dobry zwyczaj nie pożyczaj. Czy to zawsze prawda? Pewnie nie, ale kluczowa jest naprawdę duża ostrożność. Bo nawet jeśli wydaje się nam, że nie damy się oszukać, to wiele osób już po fakcie nie dowierza, co się stało. Często sami przestrzegali, a dali się „zrobić” jak dziecko. Wstydzą się, jak mogli być tacy naiwni…
Mogli, bo zalała ich fala emocji. Mózg się wyłączył. A skutki niestety jak w dokumencie „Oszust z Tindera” są opłakane.
Wniosek? Ostrożność. I…nie wyłączać myślenia – nigdy, nawet w miłości.
Nieprawdopodobne, ale prawdziwe, a oszust z Tindera nadal jest na wolności.
Ostrożności nigdy za wiele.
Dlatego kobiety, które po nie udanych relacjach nie przepracowały rozstania i szukają na szybko wejścia w kolejny związek są “łakomym kąskiem”. Taka kobieta potrzebuje akceptacji, szuka czułości. Ja to nazywam syndromem kanapki. Nie da się przykrywać warstwami swoich nie przepracowanych emocji licząc na to, że ktoś wypełni pustkę uczuć. Najpierw niech pobędzie sama ze sobą i zrozumie jak sama jest ważna dla siebie a wtedy nikt nie będzie jej musiał o tym zapewniać.
Za szybko ufaja
Bo jesteśmy kochane wrażliwe i ufamy.
Naiwność to zguba.. po pierwszym zauroczeniu nadchodzi obserwacja (nie u każdej osoby ) wtedy zaczynamy uruchamiać swoje “szare” komórki czy to miłość czy tylko typowe zauroczenie jeśli to drugie lepiej uciec niż być ranionym… moje spostrzeżenie…
Bo jesteśmy kochane wrażliwe i ufamy.
Kobieta angażuje się,otwiera swoje serce jest żle.Nie angażuje się,ukrywa uczucia też jest źle.Generalnie co nie zrobi jest żle.Ciężko komuś kogo serce zostało zaprojektowane żeby kochać powiedzieć bądź twarda jak kamień,jak zobaczą że je masz już po tobie.