” O my naiwne, naiwne kobiety! Któż nam tak wyprał mózgi, że pozwalamy sobie na takie traktowanie? Co się stało, że same się takie stałyśmy? Jakie? Zdesperowane, zagubione, przekonane, że tylko facet podkreśla naszą wartość.
Ja wiem, że coraz więcej mówi się o tym, że lepiej być samą niż z kimś nieodpowiednim. To piękne słowa. Sama się z tym zgadzam, problem w tym, że zbyt często widzę zbyt dużo kobiet, które przeczą temu przekonaniu. Ich desperacja jest tak ogromna, że aż śmieszna.
By złapać męża (tak, męża), zrobią wszystko. Wyrzekną się rodziny, przyjaciół, własnych pasji, czasu wolnego, nawet siebie. Będą stawały na rzęsach, by mu się przypodobać. Zrobią wszystko, by udowodnić tym eks partnerkom, że z nimi było coś nie tak. Bo tym razem się uda. On zmądrzeje, będzie myślał dojrzale i zdecyduje się budować rodzinę. Ze mną.
Bo niezobowiązujący seks jest fajny
Każdy lubi się zabawić, ale z czasem nawet ten luz się przejada. I wiele kobiet (wiele, nie wszystkie), chce jednak czegoś więcej. Są takie, i wcale nie jest ich mało, które marzą o stabilizacji, o byciu razem na dobre i na złe, o zaręczynach, powiedzeniu sobie tak i skromnym przyjęciu.
Naiwne marzenia? Bo papier, świstek nic nie zmienia? Być może tak. Co nie znaczy, że marzenia o jego zdobyciu umarły jak dinozaury. To bzdura, którą starają się nam wmówić. W głębi serca wiele zatwardziałych singielek właśnie o tym marzy – o ślubie i szczęśliwym życiu we dwoje. A mówi co innego? No bo co ma mówić? Zaznaczę, że oczywiście nie wszystkie mają opisane wyżej pragnienia. Absolutnie nie uogólniam.
Dlaczego skoro kobiety zrobią niemal wszystko dla mężczyzny, ten nie chce się żenić?
To proste, ale nie dopuszczamy tej myśli do siebie:
- bo wielu mężczyzn widzi małżeństwo przez pryzmat niekończących się obowiązków, wymagań, dąsów i wysoko postawionej poprzeczki,
- pragną być ciągle adorowani i rozpieszczani, bo jak nie ta, to inna,
- postrzegają związek bardzo powierzchownie, dopóki mi się wystarczająco opłaca, to zostanę, a jak mi się znudzi, to nic mnie nie trzyma,
- bo jak małżeństwo to pewnie dzieci, a te…wrzeszczą i zabierają wolność,
- mężczyzna ma czas, u kobiety niestety mijające miesiące pewne rzeczy mogą znacznie utrudnić,
- tak, napiszę to – bo po co się żenić, skoro ma się wszystko, co w małżeństwie i to bez zobowiązań? Tak wiem, kiedyś też istniał seks przedmałżeński, ale presja na sformalizowanie związku była tak silna, że związków nieformalnych było znacznie mniej.
- być może ta kobieta, z którą jestem nie jest odpowiednią kandydatką na żonę? Stąd tyle wieloletnich związków, które kończą się z hukiem, by po kilku miesiącach ten, co nie chciał się żenić wstąpił w związek z nową partnerką. Ku ogromnemu zaskoczeniu wszystkich wokół!
- jest też inny argument. Rozwód. Trauma z dzieciństwa. Brak wiary w małżeństwie. Przekonanie, że monogamia to bzdura.”
Marta
Ciekawe spojrzenie na poruszaną kwestię. 😊
Raz tylko byłam mężatką i więcej do tego nie dążę, ale nie dążę też do bycia w jakimkolwiek związku. Moja babcia zawsze mówiła: co nagle, to po diable, albo szybki ogień szybko się wypala. Nigdy też nie robiłam nic za wszelką cenę. Sama dla siebie jestem na tyle ważna, że niepotrzebny mi ktoś, żebym dobrze się czuła. Jak ktoś lubi cierpieć, to jego sprawa 😉
Jeśli chcesz mieć dzieci to w wypadku kobiet szybko upływa okres gwarancji. Facetowi który.chce mieć dzieci – a w odróżnieniu od kobiet faceci mogą mieć dzieci właściwie w każdy wieku – kobieta bez możliwości urodzenia dziecka jest mu niepotrzebna.
Małżeństwo jest już nie opłacalne z innego powodu – bo mężczyźni i kobiety coraz mniej siebie potrzebują. Przecież facet już nie potrzebuje kobiety żeby ugotować obiad, posprzątać, poumywać talerze, czy sprawić, że w domu będzie przytulnie – od tego ma zmywarki, kuchenki, pralki, oraz projektantów wnętrz którzy przychodzą, biorą kase i robią pokoje.
Kobiety za to nie potrzebują meżczyzn bo same zarabiają pieniądze, same mogą zbudować dom (a przecież było to zawsze zajęcie typowe dla faceta – masz zbudować dom kobiecie i rodzinie), a jak zepsuje się auto to dzwonią po mechanika…
Możnaby wymieniać tą litanie w nieskończoność – jak się zepsują rury albo umywalka, to dzwoni po hydraulika, a jak boi się wyjść na ulice, to błyskawicznie orientuje się, że przecież nie ma żadnego zagrożenia bo nie żyjemy w kraju gdzie przestępcy rabują ludzi w biały dzień
Nawet taki seks – jest już zdewaluowany, bo otrzymasz go doslownie wszędzie, za darmo.
Jeżeli są portale randkowe, only fans itd gdzie młode dziewczyny wystawiają ogłoszenia, to po cholere wchodzić do małżeństwa żeby dostać seks? Po co zakładać obrączke na palec i ryzykować za coś, co wszyscy faceci dookoła mogą mieć za darmo?
Seks był przecież zawsze tą rzeczą dla faceta który dawał mu siłe napędową do działania i motywował go do walki o kobietę.
Podsumowując – cały ten feminizm i uniezależnienie sie kobiet od facetów, rewolucja seksualna przyniosły mnóstwo zalet, ale też tak katastroficzne wady jak obniżenie wartości małżeństwa i rodziny do zera co powoduje ujemny wskaźnik przyrostu naturalnego (bo nie trzeba nikomu prypominać, że jako naród umieramy od wielu lat – już nie ma nas 38 mln tylko coś koło 37,200 mln. W ciągu następnych kilkunastu lat tempo umierania będzie wzrastać)
Dla mnie artykuł jest absurdalny. Młodzi mężczyźni nie chcą się żenić, bo obserwujemy problem z zaangażowaniem i umiejętnością kochania zarówno po stronie mężczyzn i kobiet. Trzeba by sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest przyczyną braku zaangażowania i zaniku wyższych uczuć w społeczeństwie?
Nie chcą się żenić, ponieważ to małżeństwo może skończyć się tym, że mężczyzna straci kontakt z dzieckiem, mieszkanie i jeszcze będzie płacił alimenty. Dodam, że to dziecko może nie być jego, bo jeśli mężczyzna nie zrobi testów na ojcostwo w ciągu pierwszych 6 mies. od dowiedzenia się o dziecku, inaczej jest na nim wymuszane bycie ojcem. Małżeństwo w XXI w. nie ma do zaoferowania mężczyznom kompletnie nic i raczej żaden rozgarnięty mężczyzna nie da się wciągnąć w ten układ.
Punkt pierwszy.
Ja nie mogłem nigdy znieść zamieszkania razem. Nigdy w nie mogłem w domu odpocząć bo znajdowała mi nowe zadania do wykonania… O kochanie poprstrz w jakiejs gazetce w Lidlu znalazłam jaki hak, półkę, ozdobę, serwetkę… Weź wiertarkę i przymontuj. To tylko przykład ale, nie pamiętam dnia żebym wrócił z roboty i nie miał czegoś ekstra do zrobienia. Takich kejsow miałem z każdą… Naprawdę nie szukałem nigdy Project managera, który będzie rozdawał zadania. Dom jest do odpoczynku a nie miejscem do ciągłego usprawniania, poprawiania- wtedy staje się warsztatem.
Co do samego ślubu, to po prostu jest on nie potrzebny. Jeśli naprwde kocha to zostanie. Jeśli nie to odejdzie. Taka więź nie pozwala łatwo odejść, możesz mieć wywalone i tak nikt nie odejdzie. A brak więzi zobowiązuje się starać, bo odejść można zawsze.
A gdzie w tym wszystkim jest sens życia , uczucie,tego się nie KUPI. !!!
Gratuluję takim paniom wyboru,potem niech się nie dziwią że nikt im drzwi nie otwiera skoro są takie samowystarczalne 🙂 Temat rzeka,pewnego dnia obudzą się same i zapragną dziecka .Nawet jak będą mogły je mieć to już kandydatów brak.Niestety bardzo dużo Pań,Panów zresztą też bardzo wygodnych .Jak to mówią nie trzeba kupować krowy żeby napić się mleka.Ja osobiście im nie zazdroszczę i życzę powodzenia w późniejszych latach jak nie będzie tej drugiej połówki:)na dobre i na złe.
W zyciu chodzi o to, zeby byc szczesliwym. Malzenstwo tego nie zapewnia i jest tylko jedna z opcji.
W artykule małżeństwo jest przedstawione jak wymiana usług wzajemnych. A co z uczuciem i pragnieniem bycia razem? “Niedojrzała miłość mówi kocham cię bo cię potrzebuję, dojrzała miłość mówi potrzebuję cię bo cię kocham”.
Bo teraz najważniejszy jest konsumpcjonizm, zapominamy, że w związku nie są najważniejsze zajęcia domowe, tylko bliskość, wsparcie..bycie z kimś w dobrych i złych chwilach
no i dobrze ze jest nas mniej. i tak ogólny przyrost ludności na świecie jest zastraszająco szybki. Myślenie “NAS POLAKÓW” to wciąż myślenie pierwotno-plemienne.
Bo wszystko się zdewaluowało 🙁 Przyszło mi ostatnio dyskutować z przedstawicielem tzw. ‘manosfery’ (o ile nie przekręcam nazwy zjawiska). Panowie w tej chwili postrzegają kobiety w tragicznie zły sposób. Jesteśmy roszczeniowe i leniwe a przy tym cwane, egoistyczne i przebiegłe (np. oszukując zachodzimy w ciąże z własnym, lub innym, facetem). Kobiety w bardzo podobny, zły, sposób patrzą na facetów. Wina, jak zwykle, leży gdzieś po środku. Straciliśmy umiejętność rozmowy, nikt nie chce już chodzić na kompromisy – bo po co? Wszystko można załatwić, zastąpić, wynająć, opłacić. O nic nie trzeba się starać, jedynie o własne ego i dobre samopoczucie. Sama chęć, potrzeba bycia z kimś bliskim, konieczność obecności drugiego ciała obok dosłownie zniknęły. Między ja chcę, mnie potrzeba a Ty znowu zrzędzisz, Ty wciąż czegoś ode mnie chcesz. Zniknęły w chęci świętego, mojego, spokoju i nie zawracania mi dupy. Może nigdy nie były na tyle silne by przetrwać w dzisiejszym świecie? Skoro tak łatwo zamieniliśmy my na ja?
Coś w tym jest
My braliśmy slub z miłości na dobre i na złe w zdrowiu i chorobie bogactwie i biedzie w szczęściu i nie szczęściu. I tak już od 17lat jestesmy razem…
Całe szczęście że Są jeszcze na świecie ludzie którzy mają honor, są uczciwe, ufają, mają wysokie morale, wierząc przyjaźń bezwarunkową, nie są wyrachowane, biorą ślub z miłości. Chcą mieć kochający dom i rodzinę, nie wszyscy postrzegają małżeństwo jako nieopłacalna inwestycję bo tak myślą tylko niedojrzali i wyrachowani egoiści. Można kupić sex ale nie kupi się czyjegoś serca, można kupić ,,przyjaźń” ale jej nie będzie jak skończą się pieniądze,
Sorry, ale co za nonsens. Co ma małżeństwo do posiadania dzieci? Przyrost maleje bo kobiety w końcu zauważyły ze to one mają wszystko na głowie, to one mają już wyższe standardy bo mogą i powinny, to one jak coś to składają pozew rozwodowy częściej niż mężczyźni. Mężczyźni chcą się żenić co pokazują badania, żyją dłużej niż nieżonaci, są zdrowsi niż nieżonaci, mają społecznie lepszy kontakt bo mają żonę/rodzinę niż nieżonaci. A seks? Był zawsze dostępny poza małżeństwem dla facetów. Małżeństwo spowodowalo, że ludzie nie wykształcili wew zdolności do bycia z kimś tylko opierało się to na zew aspektach rozrodu, zależności finansowej kobiet i ich pracy domowej. Bardzo dobrze ze małżeństwo idzie w zapomnienie. Ale dzieci będą się rodzic tak jak i się rodziły przed powstaniem małżeństwa. Dobrze, że mniej, kto powiedziałam, że człowiek ma być jak rak i ciągle się rozrastać do nieskończoności.
To nie małżeństwo straciło sens, to wielu mężczyzn nie potrafi iść z duchem czasów. Ci, którzy potrafią, nadal mają kobiecie wiele do zaoferowania. Jak ktoś nie umie w partnerstwo, a seks jest dla niego tylko usługą, którą wszystko jedno kto zrealizuje, to faktycznie lepiej, żeby taki ktoś się nie żenił i trzymał od normalnych kobiet z daleka.
Jak dla mnie to właśnie dlatego, że nie trzeba, można wziąć ślub 😉 decyzja nie przymus.
Świat postępuje.Taka kolej rzeczy. I bardzo dobrze.Przynajmniej dla mnie… Inczej jeszcze byście siedzieli w jaskiniach i stukali kamieniem o kamień.Nie ma sie o co martwić tylko iść z duchem czasu. Tak samo jak wiele rzeczy dzis martwi tak samo wiele raduje. Korzystamy z dobrodziejstw współczesnego świata. Mamy mozliwosc dokonywania wyborów.Robienia rzeczy które kiedyś byly dla naszych babć marzeniem. Czy fakt ze kiedys kobieta musiała rok w rok rodzic i spełniać zachcianki swojego rozbuchanego testosteronem samca bylo czyms lepszym niz dzisiejsza swiadomosc? Nie sądzę. Jesli ktoś chce miec dzieci to je ma. Nie patrzy na statystyki przyrostu, dobra materialne. Po prostu je ma. Ze ślubem, czy bez…
dwie rzeczy:
– dzieci – najlepiej chowają się w pełnej rodzinie. Takich coraz mniej, bo ludzie rozstają się uważając że to nic takiego, że przecież “wszyscy to robią”. Rosną dzieci wychowywane w konflikcie okołorozwodowym, często alienowane mniej lub bardziej od jednego z rodziców. To się robi problemem społecznym. Zanik instytucji stabilnej rodziny – co związane jest z przyzwoleniem na “rodziny potworkowe” (promowane w prasie)
-seks- przebolcowana kobieta, prowadząca rozwiązłe życie seksualne średnio nadaje się na żonę. Upadek statusu dziewictwa jako wartości.
po co mi roszczeniowa materialistka, która będzie mnie niszczyć każdego dnia, robić ze mnie pajaca, przepuszczać moje pieniądze, robić łachę że pozwoli na seks, a kiedy jej się znudzi małżeństwo, albo znajdzie kutangę z wyższą pensją, odejdzie, zabierze mi wszystko włącznie z moimi dziećmi? po co mi coś takiego?
małżeństwo to największa katastrofa dla faceta no chyba że się wpadnie w tym momencie opcje dramatycznie się zawężają