Napisz o tym. O mnie, o takich, jak ja. Zmęczonych samotnych matkach, które wstały z kolan, choć miały gryźć ziemię. Pozostawione same sobie, z okrzykiem – wrócisz, szybciej niż Ci się wydaje, nie dasz sobie rady beze mnie. Będziesz błagać, żebym Cię znowu zechciał. A wiesz, co Ci powiem, gdy będziesz skomleć o przebaczenie, gdy będziesz żebrać, żebym Ci pomógł, wiesz, co powiem…? Wiesz? No jasne, że nie wiesz, bo Ty jesteś…
Napisz o tych wszystkich kobietach, które dały radę, choć dać nie miały. Bo niemal nikt w nie nie wierzył. Mówiono, że są głupie, naiwne, wymagają za wiele. Przecież skoro on nie pił, nie bił, to czegoż ona chciała. Że pokrzyczał czasem? A toż ideału się zachciało? Mógł sobie krzyczeć. Też coś. Tylko krzyczał, przecież.
Napisz o tych, które dużym kosztem stanęły na nogi, z wielką determinacją walczyły, bo nie wyobrażały sobie już takiego życia jak dawniej. O tych, którym było ciężko zaczynać od nowa, ale jednak poszły na to z wielkim lękiem. Udało się. Ich dzieciom niczego nie brakuje. A one? Zasuwają, wiadomo. Na dwóch etatach. Niemal od rana do wieczora, żeby godnie żyć. Nie jakoś, i beznadziejnie, ale tak, żeby starczało, żeby to nie była smutna wegetacja. Tylko życie z naprawdę pięknymi chwilami.
Napisz, że one są zmęczone i…czasami muszą odpocząć. Bo gdy ma się dwa dni wolne w miesiącu, to święta są jak wielka wygrana na loterii. Wtedy nie chce się wystawnych obiadów, maratonu, biegania po rodzinie, jazdy od domu do domu, podstawiania pod nos ciasta i zabawiania anegdotkami.
Pragnie się ciszy i spokoju.
Jedyne czego się chce to pobyć z dziećmi. Na kanapie usiąść, przytulić się, zjeść kupionego mazurka, czy niespiesznie upiec w święta babeczki. Bez presji, bez pośpiechu. Spać dłużej i później kłaść się spać. Chodzić w domu w dresie, rozciągać się na dywanie, leżeć, wstać, a potem może iść na spacer do lasu. Robić to, czego aktualnie się chce. Na bieżąco. Bez planu. Pomału…
Napisz o tych, które słyszą, że im nie wolno, bo święta są od tego, by jechać do rodziny, jeść razem obiad i słuchać ciągle na nowo tych samych historii. One śmieszą, no pewnie, ale nie wtedy, kiedy jesteś potwornie zmęczona i Twoje wewnętrzne akumulatory są puste. Nie masz z czego nalewać, czym się dzielić.
Musisz zadbać o siebie.
Jesteś zmęczona, potrzebujesz czasu dla siebie, dla rodziny, a słyszysz, że jak nie przyjedziesz, to się obrażą, i jak tak można, że tak rzadko się widujemy, bo ciągle pracujesz.
Napisz o kobietach, które na co dzień walczą, stają na rzęsach, dokonują niemożliwego, a w święta pragną tylko spokoju…i odrobiny zrozumienia.
Napisz o tym.
No to napisałam.
Jeśli my sami nie zadbamy o siebie, nikt za nas tego nie zrobi. Dlatego róbmy tak, aby nam było dobrze.
Popieram jeżeli same nie zadbamy o siebie to naprawde nikt nam nie pomorze. Ja też przez lata byłam samotną matką, i tylko charowałam. Przed 4 Lady prawie umarłam na serce i od tamtej pory też ciongle jeszcze dużo pracuje ale dbam o siebie nauczyłam sie odmawiać dużo rzeczy, i duzo przyjemnych rzeczy robić dla siebie. Odsunełam się od ludzi Co nie dobrze mi robili. Teraz jestem szczęśliwą osobą. Kobietki życie mamy jedno pamiętajmy.