Wielu z nas żyje tak, jakby jedynym celem życia było odhaczenia kolejnych punktów na liście do zrobienia. Dobre wykształcenie do 25 roku życia, ślub do 30tki, dzieci przed 40tką, wymarzony dom maksymalnie do 35 roku życia…Co w sytuacji, jeśli rzeczywistość jest bardziej skomplikowana i na realizacje poszczególnych celów trzeba cierpliwie poczekać? Okazuje się, że nic, bo na wszystko przyjdzie pora. Na wszystko przychodzi najwłaściwszy moment w życiu. I niekoniecznie wtedy, kiedy najbardziej tego pragniemy.
Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć – nie liczy się.A. Einstein
Co jeśli nie wiem, czego chcę?
Nie każdy rodzi się z poczuciem misji. Tak naprawdę niewielu jest ludzi, którzy realizują przez większość życia ścieżkę zawodową wybraną już pod koniec podstawówki. Naprawdę mało jest takich zdecydowanych i konsekwentnych osób.
Większość z nas ma na swoim koncie marzenia z przedszkola, by być panią nauczycielką i ze szkoły, by zostać piosenkarką czy aktorką. Ile z nas pracuje tak, jak sobie wymarzyłyśmy kilka czy kilkanaście lat temu? W przypadku większości z nas życie zweryfikowało marzenia sprzed lat. I to akurat dobrze.
Bywa też tak, że mimo upływu czasu, nadal nie wiemy, co jest dla nas dobre. Nie każdy mimo 20 czy 30 na karku wie, jaka jest jego droga życia. Czasami zwyczajnie trzeba trochę popróbować, pobłądzić…czasami trzeba czasu i morza cierpliwości, by w końcu krzyknąć “to, właśnie to chcę robić w życiu”. I co równie istotne – dana droga, która w określonym momencie jest dobra, wcale nie musi być taka przez całe życie…
Co jeśli zmienię zdanie?
Nie jest również tak, że raz wybrana ścieżka jest satysfakcjonująca przez całe życie zawodowe. Z oczywistych powodów nasze preferencje mogą się zmieniać. To naturalne, dojrzewamy, zmieniają się nasze oczekiwania, priorytety i sytuacja życiowa.
Nie powinnaś czuć się winna, bo przebranżowiłaś się po 30 i wszystko, co do tej pory osiągnęłaś “poszło na marne” i trzeba zaczynać od nowa…. Nie wyrzucaj sobie, że nie pracujesz w zawodzie lub marzysz o czymś całkiem innym niż jeszcze 5 lat temu. To nic dziwnego, że u progu emerytury marzysz, by rzucić wszystko w cholerę…
Na wszystko przyjdzie pora. Na wszystko jest czas
Już w Księdze Koheleta czytamy ważny przekaz, uniwersalny w swojej prostocie. Prawdziwy nie tylko dla osób wierzących:
“Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem:
Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju.”
Na wszystko jest czas. Sukces możesz osiągnąć w każdym wieku
Mark Cuban, amerykański miliarder, zaczął zarabiać już w wieku 12 lat, kiedy wpadł na pomysł sprzedawania worków na śmieci.
W wieku 32 lat J.K. Rowling opublikowała “Harrego Pottera”, książkę, która wcześniej została odrzucona przez 12 wydawców. Pisząc ją, była w fatalnym nastroju, została samotną matką na zasiłku i nie wiedziała, jak poradzi sobie w życiu. Dwie poprzednie powieści autorki nie zostały wydane. Obecnie Rowling ma na swoim koncie 400 mln sprzedanych książek.
Amancio Ortega założył znaną markę odzieżową Zara, gdy miał 39 lat.
Morgan Freeman stał się sławnym aktorem dopiero po 50tce.
Richard Branson, brytyjski przedsiębiorca, osiągnął sukces w wieku 34 jako twórca Virgin Group.
Na wszystko jest czas. Nie zawsze wtedy, kiedy nam się wydaje, że przyszła pora…Czasami nasze marzenia spełniają się później lub w nieco odmiennej formie, bo po latach uzmysławiamy sobie, że coś o czym marzyliśmy tak długo, wcale nie byłoby dla nas dobre.
czasem się złoszczę na to, że nie zawsze dostaję to co chcę, czy potrzebuję, wtedy kiedy według mnie powinnam, ale trudno, uczę się z tym godzić 🙂
Chyba każdy z nas tak ma 🙂
Fajny, motywujący post – faktycznie na wszystko w życiu przyjdzie pora…
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Pozdrowionka. Dzięki za miłe słowa 🙂
Bardzo dobry post! Motywujący 😉
Taki trochę miał być 🙂 :*
Świetny post. Czasami ludzie szukają całe życie swojej drogi.
Dziękuję 🙂 :*
Każdy sam powinien decydować,kiedy jest ten właściwy moment 🙂 Super post !
Dziękuję 🙂
Bardzo fajny, ciekawy i przydatny wpis 🙂
:*
Bardzo fajny artykuł, zmuszający do refleksji.
Dziękuję za miłe słowa 🙂
COś w tym jest, że na wszystko przyjdzie czas. Nie jestem jednak pewna czy ciążę też można tu zaliczyć. Jest pewien wiek kobiety, kiedy dla dobra dziecka lepiej, aby odpuścić.
No tak, biologii nie da się oszukać…To prawda
To szczera prawa, sama się wiele razy o tym przekonałam 🙂
🙂
To prawda, czas się zmienia i zmieniamy się również my. Nie ma co planować sobie życia w 100 procentach bo rzeczywistość jest inna. Czasami musimy się dopasować albo poczekać określoną ilość lat, żeby coś osiągnąć. Myśle, że najważniejsze żeby zawsze iść do przodu niż stać w miejscu i czekać na gotowe.
Pięknie napisane. Podpisuję się w 100% 🙂
Ciekawy i motywujący post 🙂
Dziękuję :*
Bardzo mądry tekst i wierz mi lub nie, ale chyba właśnie go teraz potrzebowałam! Zgadzam się z każdym słowem! A życie z dnia na dzień mi to po prostu udowadnia. Tyle nerwów co najadłam się przez trzy lata ciężkiej pracy i milion razy już tę pracę rzucałam. Dopiero po trzech latach wstałam rano i stwierdziłam, że teraz jest czas, by odejść! 🙂 Ale tyczy się to u mnie jeszcze wielu innych rzeczy! 🙂
Trzymam mocno kciuki za nowe cele, decyzje i oby obyło się bez zbędnego stresu. Każda zmiana budzi lęk, ale będzie dobrze. Ściskam 🙂 :*
Sama przekonałam się na własnej skórze, że nie zawsze to co chcemy i planujemy jest dla nas dobre 🙂 Czasami życie ma dla nas lepszy plan, trzeba być tylko cierpliwym
O tak 🙂 Dobrze napisane 🙂
niektórzy mówią, że Bóg nigdy się nie spóźnia 🙂
Na wszystko jest czas…
Zdecydowanie tak, dla każdego kiedy indziej. Nigdy nie miałam jakiś dalekosiężnych planów. Nie dążyłam do ich realizacji z aptekarską dokładnością. I w sumie to się z tego cieszę. Im jestem starsza tym częściej się zastanawiam czy nie powinnam planów mieć… Ale chyba niech zostanie tak jak jest. Jest mi z tym dobrze.
W sumie często własnie bez planów żyje się lżej, prawda?