Zamiokulkas zamiolistny, czasami nazywany też zamią (choć ta druga nazwa jest akurat nieprawidłowa) znajduje coraz szersze grupy zwolenników. To jedna z popularniejszych roślin, którą stawiamy w salonach i cieszymy się jej sporymi rozmiarami. Skąd jej popularność? Na czym polega jej fenomen? I czy rzeczywiście jest to roślina dla każdego?
Zamiokulkas – roślina bezproblemowa?
Zamiokulkas (Zamioculcas zamiifolia) to sukulent, należący do obrazkowatych. Gromadzi wodę i składniki odżywcze w liściach i podziemnych kłączach. Naturalnie rośnie w Tanzanii i na Zanzibar.
Jest wybierany chętnie przez osoby zabiegane, chcące cieszyć się ładną wieloletnią rośliną zieloną, bez wielkich wkładów czasowych. To roślina doskonała dla zapominalskich i podróżników. Naprawdę nie wymaga wielkich nakładów pielęgnacyjnych, w praktyce, gdy zapewni się jej podstawowe warunki, sama rośnie, a dorasta zazwyczaj do 100-150 centymetrów – choć rośnie stosunkowo wolno.
- To niezwykła roślina o niewielkich wymaganiach.
- Świetnie rośnie w pomieszczeniach o niewielkim nasłonecznieniu, jednak uwaga – jest wrażliwy na przeciągi zimą.
- Nie wymaga częstego podlewania.
- Doskonale znosi okresy suszy.
- Jest odporny na szkodniki.
- Ma piękne ciemnozielone skórzaste, lśniące liście.
Dlaczego to roślina dobra dla każdego?
Powody są dwa – dobrze znosi zacienienie, a nawet długie okresy niepodlewania. Można ją zostawić, wyjechać na wakacje i doskonale sobie poradzi.
Nie wymaga też częstego nawożenia. Wystarczy go podlać co jakiś czas niewielką ilością wody (nie znosi przelania).
Warto jednak pamiętać o systematycznym przesadzaniu rośliny. Młodszą roślinę przesadzamy raz na rok, starsze (powyżej trzyletnie) co – dwa czy lata.
Gdy mamy odrobinę szczęścia i cierpliwości, możemy się doczekać momentu, gdy nasz zamiokulkas zakwitnie, wypuści kremowo-zielone kwiatostany, choć w warunkach domowych zdarza się to dość rzadko.
Choć zamiokulkas to roślina trująca, to przykre objawy w postaci wymiotów zauważa się jedynie po zjedzeniu większej ilości. Sama roślina jest niesmaczna, liście gorzkie, stąd dzieci czy zwierzęta rzadko próbują jej kosztować. Mimo to, jak zawsze, warto zachować ostrożność.
Macie zamiokulkasa?
Nie podjęłabym ryzyka posiadania tej rośliny ze względu na bezpieczeństwo moich siostrzeńców.
Moja mama ma go pięknego. U mnie niestety nie chce rosnąć.
Oczywiście, że mam 🙂 Zanim nauczyłam się dbać o kwiaty, to właśnie on był pierwszym gościem w moim domu 🙂
U mnie to najbardziej kapryśna roślina i od wielu lat praktycznie wegetuje, chociaż stosuję się do wszystkich rad. Bardzo słabo rośnie, praktycznie nie wypuszcza gałązek ostatnio, chociaż na początku wszystko szło w dobrym kierunku.
Mam i uwielbiam, bo nie trzeba o nim pamiętać. Wystarczy raz na jakiś czas podlać i ma się bardzo dobrze 🙂
Mój juz piękne rośnie. Żaden kwiat nie cieszył mnie tak jak ten