Ulubione hasła niektórych (żeby nie napisać prawie wszystkich) mężczyzn? Oto subiektywnie stworzona lista. Prawdę powiedziawszy, w właściwie napisawszy, można byłoby stworzyć esej na temat tego, co mężowie lubią mówić. Zresztą same przeczytajcie. I oceńcie, czy brzmi znajomo?
Gdzie są moje…..?
Gdzie są moje skarpetki? W szafie, jak zwykle. Okulary? A gdzie je ostatni raz położyłeś?
Gdzie są moje…Nawet nie sprawdzi, a już prosi o wsparcie. Stoi przed lodówką, pyta o ser, który znajduje się dokładnie na linii jego wzroku, ale on nie widzi. Potrzebuje pomocy. Kobieta wstaje, podaje poszukiwaną rzecz, a on z zaskoczeniem – “Gdzie to było? Przecież patrzyłem, nie było tutaj” lub “Jakim cudem to znalazłaś?”. Klasyka. Kobieta magik. Wstaje i wszystko się znajduje dokładnie na miejscu, na samym wierzchu. Tam, gdzie cały czas było.
Mężczyzna ma ograniczone pole widzenia. Patrzy na świat przez dziurkę od klucza.
Co dziś na obiad?
Takie niepozorne, niewinne pytanie, a irytuje co drugą, żeby nie napisać każdą kobietę. Zwłaszcza jeśli mężczyzna życia nie robi nic, by ten obiad przygotować. Tylko w kluczowym momencie informuje, żeby coś zjadł. Bo głodny jest.
Wydaje Ci się…
Nam kobietom często się wydaje. Mylimy się. Dlatego nawet nie ma sensu dyskutować, wystarczy magiczne słowo, które ucina dalsze dyskusje. Skoro się “wydaje”, to znaczy, że to nieprawda.
Nie na pewno mi tego nie mówiłaś
Klasyka numer 2. On nie wie, bo nie słyszał. To, że ona mu mówiła nie ma znaczenia, bo on nie słuchał. Różnica podobna między “uczyłem się” a “nauczyłem się”. Żeby słyszeć trzeba słuchać. Ale przecież wiadomo, że zazwyczaj się nie chce.
Zaraz to zrobię
Zaraz, czyli najbardziej zapracowane słowo na świecie. Może trwać dzień, dwa, ale zazwyczaj tydzień, miesiąc, rok, czy nie przyjść nigdy.
Przecież zaraz bym to zrobił/zaniósł/podniósł
Gdy w końcu zirytowana robisz coś, o co prosiłaś go od dłuższego czasu.
Już nie ma?
Prosisz, by kupił masło. On odpowiada: “już nie ma? Przecież niedawno kupowałem?”. Oczywiście, było to dokładnie dwa tygodnie temu. W tym czasie kupiłaś kolejne trzy kostki. Każdą wykorzystałaś do wysmarowania podłogi, by dzieci miały w domu ślizgawkę. Stąd idzie w ilościach hurtowych. Aż trzy w tygodniu.
Mi to obojętnie
Jemu obojętne. Teoretycznie nic tylko się cieszyć. Samej decydować. Problem w tym, że to zasadzka. Po jakimś czasie okazuje się, że wcale nie było mu obojętnie.
Zdecydujesz, a on potem nagle z obojętnego przechodzi do roli sędziego. To by można było inaczej, tamto poprawić, co innego nie pasuje, mogłaś się bardziej postarać. Uwagi sypią się jak z rękawa. A podobno było obojętnie….No nie było!
Już jadę
Gdy to słyszysz, wiesz, że on nawet butów nie założył i z domu nie wyszedł. Dopiero mu się przypomniało, że ma być.
Da się zjeść
Wyjątkowo się postarałaś. Zrobiłaś coś innego, wyszukanego. Zanim stanęłaś w kuchni, wybrałaś się do sklepu, tego lepszego, dobrze wyposażonego. Załadowałaś pełen koszyk, przyniosłaś to umęczona do domu, stałaś nad garami i udało Ci się stworzyć prawdziwe kulinarne dzieło. A on podsumowuje je stwierdzeniem “da się zjeść”. Ręce opadają.
Ja wiem, czy one są takie wkurzające. To zależy jak kto do tego podchodzi, mój mąż niektórych używa, ale bardziej na wesoło, nie żeby nie urazić. Razem się z nich pośmiejemy i jest oki 🙂
Ja bym jeszcze dodała : czy zawsze jak zaczynam zajmować się swoimi rzeczami, musisz mieć dla mnie jakieś zadania? Ja nic nie mogę zrobić w spokoju 😉
Niestety…to też typowe 😉
Bardzo fajnie napisane i prawdziwe 🙂
Możnaby się pokusić o stwierdzenie, że nastoletnie dzieci również korzystają z tego samego repertuaru.
Moje standardowe odpowiedzi:
Gdzie są moje..? – Nie wiem, poszukaj.
Co dziś na obiad? – To, co przygotujesz, ewentualnie to co zamówimy
Wydaje Ci się – A Tobie się wydaje, że… (tu wstaw pewną rzecz, której on się spodziewa od Ciebie)
Zaraz/ już jadę/ przecież zaraz – tu trzeba się trochę wysilić i komunikować się z facetem tak żeby wiedział, że jest Ci przykro. I chwalić za każdym razem jak jest na czas.
Mi to obojętne / da się zjeść – proponuję podejście zen
Haha 🙂 Idealne 🙂
Najbardziej wkurza mnie ‘obojętnie’ . Człowiek się pyta co na obiad, a tu taka odpowiedź 🙂 W sumie z tych tekstów co tu sa wymienione Sebek tylko tego słowa używa.
To i tak jest dobrze 😉
Mój z tego repertuaru używa tylko “na pewno mi nie mówiłaś” i “gdzie jest”. To ostatnie bardzo mnie wkurza, zwłaszcza w sytuacji, kiedy mówię mu z dokładnością prawie co do centymetra i wiem, że jak wstanę i podejdę to ta rzecz, będzie dokładnie w tym miejscu. Na szczęście moje słowa “mam wstać” wypowiedziane z irytacją mają magiczną moc zdejmowania klapek z oczu 🙂
DOBRY WPIS 🙂 JA NIE NAWIDZĘ JAK MÓJ MÓWI ” GDZIE SA MOJE….” ROZNOSI MNIE WTEDY 🙂 A I JEST JESZCZE KILKA INNYCH
Chyba każdy ma taki zestaw najlepszych 😉
Ja najczęściej słyszę “gdzie są…” i to nawet kilka razy dziennie, a to czego szuka przeważnie jest centralnie na wysokości jego oczu 😀
Wspaniałe są te teksty:)Sama prawda.
Mój jest kochany i tylko w jednym punkcie się zgadza: miałem to właśnie zrobić….
Skąd tak dobrze znacie mojego męża????
Oraz klasyk “to nie tak jak myślisz”
Prawie wszystko się zgadza
Ostatni punkt -“mój ulubiony
Dobra ! to są fakty. A przepraszam …. czy ktoś znalazł metodę na pracę z faktami, nie powodującą morderczych instynktów wobec ,,połówka” ??
Trafione w cel poza 3 punktami👍🤔🤗🦋, ale i tak go kocham. Niekiedy mnie denerwuje ale kto z nas jest idealny?
Hahaha jak klony,każdy taki sam
Nieprawda. Mój mąż zawsze się stara żebym nie musiała na niego czekać, a że nie mam prawa jazdy jest moim osobistym szoferem na zawołanie. Z tego też powodu zakupy i inne sprawy należą do niego
Kochane kobitki, to są skutki wychowywania waszych synków 😉 Taka prawda.
Z życia wzięte:
Ktoś puka do drzwi. Otwieram, a tam sąsiad .Z uśmiechem pyta
– Są u Ciebie moje skarpetki, bo żona mówi, że u Ciebie”😂😂😂 Padłam 😂
Wcześniej mnie nie denerwowało, ale od kiedy pracuję zdalnie (czyli w odbiorze domowników – siedzę w domu i nic nie robię), do szewskiej pasji doprowadza mnie pytanie zaraz po przyjeździe męza z pracy (czyli 5 minut po mojej godzinie końca pracy): jest już obiad?
Tak…to prawda…czasem mogą nieźle nam krwi popsuć i doprowadzić do szału
Tak , faktycznie mnie doprowadzają do szewskiej pasji.🤦😡