Czasami trzeba po prostu wyjść

1

Czasami brakuje nam odwagi. By wyjść. Odciąć się od tego, co nam nie służy. Powiedzieć głośno „nie” złemu traktowaniu. Krzyknąć „dość” i opuścić towarzystwo, które ciągnie nas w dół. Czasami siedzimy, gdy trzeba by było wstać i iść. Stoimy, zamiast po prostu odwrócić się i iść. Idziemy, pozwalając, by inni nas doganiali, zamiast uciec i nie pozwolić się dalej tłamsić.

Czasami trzeba po prostu wyjść

To jak niezbyt udana impreza

Siedzimy przy stole, bo tak wypada. Bo dopiero przyszliśmy. Nie możemy wyjść. Nie ma wymówki, która usprawiedliwiłaby nasze szybkie opuszczenie danego miejsca. Jesteśmy, bo czujemy, że musimy.

Rozmawiamy, a przynajmniej próbujemy, choć dialog nie klei się. Atmosfera jest tak ciężka, że nawet nie próbujemy silić się na żart, który by rozładował atmosferę.

Teoretycznie marnujemy czas. Mamy przynajmniej 10 pomysłów, co moglibyśmy robić zamiast siedzieć i czekać aż czas upłynie. A mimo to siedzimy. Bo tak trudno wstać i rzucić karty na stół. Przestać grać w grę, która została nam narzucona.

Bo nie mam nikogo innego

Często jest tak dlatego, bo uważamy, że na dane towarzystwo jesteśmy po prostu skazani. Nie mamy nikogo innego. Wiec jesteśmy, spotykamy się, pozwalamy się źle traktować. Boimy się być sami.

Wmawiamy sobie, że każdy ma podobnie, że wcale nie jest tak słabo, jak nam się wydaje. Przełykamy gorzką pigułkę, byle tylko mieć się do kogoś odezwać.
Jeszcze gorzej, gdy słabe towarzystwo to rodzina. Wiadomo, jak to w rodzinie. Nie wybiera się bliskich.

Lepsza taka, jaka jest niż żadna.

Strach przed zareagowaniem

Można tak spędzić całe życie. Nie dać sobie szansy na szacunek i dobre relacje. Pozwalać na złe traktowanie. Nie wyznaczać granic. Nie mówić „nie”. Siedzieć i milczeć. Jak plują, mówić, że pada deszcz. Wybaczać każde uderzenie. Uważać, że to nic. Pozwalać sobie na wykorzystywanie.

To jest jakiś sposób.
Na pewno zachowamy relację, siedząc cicho.

Coś jednak stracimy. Pytanie, co dla nas jest ważniejsze?

Ograbimy się z poczucia godności. Pokażemy, że inni mogą z nami robić, co chcą. Zamiast pewności zyskamy jeszcze większe „zgnojenie”. Im bardziej sobie pozwolimy, tym gorzej będzie. Czasami wystarczy wstać i wyjść.

Niekoniecznie po to, żeby nigdy nie wrócić.
Nie.

Tylko po to, żeby powiedzieć „dość” i za słowami pociągnąć czyny. Postawą dać znać, że się nie godzimy.
Czasami trzeba wyjść wiele razy.

Działać jak zdarta płyta. Zacinać się zawsze w tym samym miejscu. Odmawiać dalszego „grania”, odrzucać to, co nam nie pasuje.

Czasami tylko to inicjuje zmiany. A jeśli niewiele się zmieni w innych, to zajdzie ogromna zmiana w nas samych. Już nigdy nie pozwolimy sobie na złe traktowanie. I to ogromna siła.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj