„Kobiety powinny to zrozumieć. Ich okres świetności to czas, kiedy mają 20 – 30 lat. Im bliżej są 40, nie wspominając o czasie po 40 jest po prostu…coraz gorzej. Prawdę powiedziawszy po 40– to już równia pochyła. Nie ma co się oszukiwać…naprawdę” – powiedział i wymownie spojrzał mi w oczy. Czy rzeczywiście kobieta po 40 staje się „starą babą”?
Jesteś starą babą
Jesteś starą babą. Spójrz w lustro. Na pewno wyglądasz gorzej niż 10 lat temu. Powiedział.
No to spojrzałam…I do jakich wniosków doszłam?
Że nie ma racji.
Odczytał moje powątpiewanie bardzo celnie. I mówił dalej: Być może okazało się, że wcale nie wyglądasz gorzej? Jest wprost przeciwnie? Może być i tak…
Ale to oznacza, dodał, że jesteś wyjątkiem, a każdy wyjątek potwierdza regułę!Podsumował z zadowoleniem. I wtedy połapałam…Cokolwiek kobieta zrobi, cokolwiek powie, to nie ma to znaczenia dla osób takich jak on. Bo jak ktoś ma tezę, którą chce obronić, to odrzuci każdy nawet najbardziej racjonalnie brzmiący argument przeczący jej prawdziwości. On niezrażony moim sceptycyzmem mówił dalej…. Wnioski były miej więcej takie….
Większość ludzi, żeby nie napisać wszyscy – musi się liczyć z upływem czasu i skutkami tego, co się dzieje. Lista jest bardzo długa – zmarszczki, cellulit, nadmierne kilogramy, już nie tak gęste włosy, zmęczone spojrzenie, mniej energii, ból stawów…Innymi słowy: im mamy więcej lat, tym bardziej musimy się postarać, żeby dobrze wyglądać.
No właśnie. Mnóstwo ludzi próbuje nas przekonać, że wiek to jednak coś więcej niż liczba. I pewnych praw nie da się zignorować, choćby prawa grawitacji. A im ma się więcej lat…tym ma się więcej lat… i to zwyczajnie widać.
Nie bez powodu mamy kult młodości. I większość próbuje oszukać czas.
Nie jesteś starą babą?
W dziwnym świecie żyjemy. Nieprawdaż? Jak w sytuacji, w której przeciętna kobieta dożywa około 80 lat, osiągnięcie połowy lat w drodze do tego wieku, czyli 40 miałoby oznaczać bycie starą babą? To, jak zatem określimy kobietę po 50, 60, 70, 80… skoro już czterdziestolatka jest stara? Jeśli według niektórych jesteśmy stare już po 40, to co będzie później?
Kolejny argument wydaje się równie dziwny. Starzenie. To raczej naturalne, że się starzejemy. I dzieje się to już właściwie od początku. Każdy dzień zbliża nas do końca. To oczywiste i w gruncie rzeczy każdy ma tego świadomość. Szczególnie dużą, gdy jest dojrzałym człowiekiem.
Jednak czy to powód, by określać się jako osoba stara? Zamykać w domu i czekać na ostateczny koniec?
No niekoniecznie.
Bo bycie starą to kwestia podejścia. Można być młodą w wieku osiemdziesięciu lat i starą już po dwudziestce. Naprawdę wiele zależy od naszego nastawienia do życia i poziomu naszej energii. Od tego, jak bardzo nam się chce i jak bardzo się nie chce… A także od tego, czy damy się przekonać otoczeniu, że na pewne rzeczy jest za późno…To my decydujemy, jakie chcemy być. I to jest ta bardzo dobra wiadomość!
Możemy się bardzo szybko poddać lub spróbować zawalczyć o to, by nasze życie należało do nas!
Jaka chcesz być po 40…?
Tak po prawdzie jako kobiety powinnyśmy być przyzwyczajone. Musimy mierzyć się z oczekiwaniami i wymogami niemal od samego początku. I warto to po prostu zaakceptować, a także znaleźć w sobie odwagę, by żyć po swojemu.
Nadal świat, mimo postępu i wielu zmian, bardziej narzuca nam pewne role i pilnuje, żebyśmy robiły dokładnie to, czego się od nas wymaga.
Zbyt często mówi się nam o tym, co wolno, a czego nie należy robić. O tym, co wypada, o tym, co możemy, a czego nie poleca się nam, bo to nie dla dziewcząt. Możemy wszelkie te nakazy brać na śmiertelnie poważnie do siebie. Możemy też złapać dystans.
Prawda jest taka, że dzisiaj kobieta po 40 nie przypomina w niczym kobiety po 40 sprzed stu lat. Jesteśmy bardziej świadome, zadbane, mamy dużo więcej możliwości. Tylko od nas zależy, czy poddamy się i uwierzymy, że na pewne rzeczy za późno, czy też odważnie będziemy kroczyć przez życie, z świadomością, że życie trwa. I to od nas w dużym stopniu zależy, jak ono będzie wyglądać. Możemy uwierzyć, że po 40 jesteśmy starą babą. Możemy też nawet tego zdania nie komentować. Bo i po co? Gdy wiesz swoje, nie czujesz potrzeby, by przekonywać na siłę innych do swoich racji…