Dlaczego silne i niezależne kobiety są same?

0

Mówi się, że mężczyźni boją się niezależnych, silnych kobiet. To dość spore uproszczenie. Bo mężczyźni owszem boją się, ale nie wszyscy i nie w takim samym wymiarze. Jest jednak coś, co do czego nie ma chyba większych wątpliwości. To przyczyna tego lęku, czy innymi słowy braku zainteresowania silnymi kobietami. To jedna rzecz, na którą wskazują ci, którzy mieli okazję „walczyć” z silnymi kobietami. Innymi słowy to po prostu ważna przeszkoda, którą ocenia się jako kluczową na drodze do zbudowania szczęśliwego związku z kobietą o mocnym charakterze… O czym mowa?

 silne i niezależne kobiety

Potrzeba doskonalenia

Mowa o potrzebie doskonalenia. Ciągłego i nieustannego. Chodzi o wielki apetyt na życie i przekonanie, że od życia można zyskać jeszcze więcej.

To brak lenienia się. To ciągłe działanie. Nie dlatego, że muszę, ale dlatego że chcę. Bo takie są po prosu niezależne, silne kobiety. One po prostu lubią sam proces doskonalenia. To w nim widzą sens życia. Że przy okazji dostaje się pieniądze, nagrody, ma się możliwość dobrego życia? To dodatek, bo w gruncie rzeczy chodzi o coś innego. O ten wzrost właśnie, o ustawiczne staranie się, żeby być lepszym człowiekiem. I tego właśnie wielu mężczyzn nie może znieść!

Kim jest kobieta wyzwolona?

Daj sobie kobieto spokój!

Bo kobieta nastawiona na rozwój jest energiczna, optymistyczna, to taka baba z kategorii, gdzie diabeł nie może…to ona sobie doskonale da radę. Przebojowa babka do wszystkiego, nie załamie się, a jeśli upadnie, to może na chwilę straci zapał, ale wkrótce otrzepie obolałe miejsca na ciele, poprawi koronę, przypudruje nosek i pójdzie dalej. Mądrzejsza i bardziej świadoma zagrożeń.

Silna kobieta to kobieta z kategorii – jak nie drzwiami, to oknem. Jak nie oknem, to jest jeszcze komin. Jeśli czegoś chce, to osiągnie to. Nie teraz, to za chwilę. Nie tym sposobem, to następnym.

A mężczyznę, zwłaszcza takiego mającego inne cele i standardy, może to szczerze denerwować. Wprost irytować do kwadratu, a nawet sześcianu. Bo on by na przykład sobie tkwił w swoim miejscu, hodował brzuszek, oglądał filmy i niewiele myślał. Miał przecież ciężki dzień, dzień jak co dzień, to coś mu się od życia należy. A tu nad głową stoi ona i nie wiadomo, o co jej ciągle chodzi.

Może nawet nie gderać, nie krzyczeć, nie marudzić. Może po prostu być zbyt wesoła, zbyt energiczna, za dużo wychodzić z domu, zbyt wiele robić wokół siebie szumu. Być jak wyrzut sumienia, ciągłe przypomnienie – zobacz, ile ona potrafi, a ja…szkoda gadać.

Wielu mężczyzn zwyczajnie tego nie chce. Woli zaprzeczać rzeczywistości. Wybiera stagnację. Co z oczu, to z serca. Nie widzą, to żyją spokojniej. Nie muszą mierzyć się z przykrą perspektywą, że można żyć inaczej. Wtedy ich spokojny wieczór i chłodny bursztynowy napój jest wystarczającym zwieńczeniem dnia. Po co jakieś tam lekcje tańca, czy szlifowanie angielskiego? Dajcie spokój! To nic nie da! Nic nie zmieni!

Mężczyzna nie chce w domu walki. Chce mieć święty spokój. A kobieta? Kobieta też?

Brak spokoju

Bo to właśnie o ten spokój chodzi….

Kobiety, zwłaszcza te silne i niezależne, dla mężczyzn o niezbyt wysokich wymaganiach są synonimem kłopotów i wcieleniem braku spokoju. Przedstawiają się jak klasyczny wrzód na czterech pośladkach, niedający spokojnie posiedzieć, czy odpocząć.

Takie kobiety za dużo chcą od siebie, za bardzo się starają, zbyt wiele osiągają…w ten sposób stanowią zbyt duży kontrast dla niezbyt wygórowanych oczekiwań i planów mężczyzny. Jemu się nie chce, to do cholery dlaczego jej tak bardzo się chce? Trudno znieść, gdy rozpływamy się w swoim poczuciu beznadziei, przekonaniu, że nie da się i nie ma sensu się starać, a ktoś obok pokazuje swoim przykładem, że to nieprawda, bo jak się chce, to można. W ten sposób wytrąca nam z rąk wymówki i jest przyczyną prawdziwego dyskomfortu! A tego się nie wybacza!

Nie lubimy lepszych od siebie?

Bo co do zasady nie lubimy przebywać z osobami lepszymi od siebie. Większość z nas, zwłaszcza osób z małym ego, w takim wypadku czuje się zwyczajnie źle, jako jednostki mocno niedowartościowane i zagubienie. To oczywiście nasz wybór, nasza decyzja. Moglibyśmy postąpić inaczej…. Jednak nie potrafimy.

Zamiast czerpać inspirację i siłę z ludzi, którym się udało, to coraz bardziej zapadamy się w sobie. Nie lubimy osób, które pokazują nam, jak niewiele umiemy i jak bardzo sobie odpuściliśmy. Niekoniecznie wskazując to wprost, nawet nie to że w jakiś sposób ubliżając, czy coś…. Wystarczy, że my widzimy, że osoby te potrafią więcej i starają się bardziej. Jakoś potrafią się zmotywować, a my mamy z tym tyle kłopotu… Irytuje nas ich perfekcyjność, ich codzienna żmudna praca. Bo jest jak wyrzut sumienia, ciągle przesuwany w czasie plan, którego nie umiemy zrealizować. Niby wiemy, że powinniśmy się wziąć za siebie, ale jednak jeszcze nie teraz…

Mężczyzny, mający obok silną kobietę, może czuć się właśnie w ten sposób. Jeśli sam nie chce się rozwijać, nie chce ponosić trudu, ona dla niego będzie jak największe zagrożenie! Zamiast ją wspierać i czerpać inspirację, będzie traktował ją jak konkurenta. Będzie frustrował się, nie umiejąc z nią wygrać. Związek zamieni w arenę, w które są tylko wygrani i przegrani.

Niestety często w pułapkę tę wpada kobieta. Również ona, zwłaszcza jeśli jej siła jest powierzchowna i wyuczona i nie łączy się z mądrością ducha, może podkręcać tą walkę. Może nieprzepracowanymi problemami pokazywać swoją wyższość, może pastwić się nad mężczyzną i go poniżać. A to niestety kończy się zawsze tak samo.

On potwierdza się w przekonaniu, że nienawidzi silnych kobiet. Ona z kolei zyskuje kolejny argument za tym, że nie ma już prawdziwych, silnych mężczyzn na tym świecie.

Silne kobiety zbyt często spotykają słabych mężczyzn. Tak to wygląda?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj