Podobno z wiekiem wzrasta nasza tendencja do zamartwiania się. Większe doświadczenie życiowe każe nam się spodziewać trudnych sytuacji, zaczynamy zauważać zagrożenia tam, gdzie ich wcześniej nie dostrzegaliśmy. Boimy się bezsilności i tego, że nie na wszystko mamy wpływ, że nie uchronimy rodziny od nieszczęść i chorób. Typowa staje się gonitwa myśli, zwłaszcza przed snem i wynikające z tego faktu problemy z zasypianiem, zadręczanie się i martwienie na zapas. Jak przestać się martwić i zacząć żyć?
Żyj odgrodzona od przeszłości i przyszłości
“Naszym głównym celem nie powinno być wypatrywanie tego, co odległe i niewyraźne, ale czynienie tego, co leży w zasięgu naszej ręki.” T. Carlyle
Problemem większości zamartwiających się osób jest to, że w jakimś momencie swojego życia przestały żyć. Zamieniły radość życia w smutną, oczekującą na lepsze jutro egzystencję.
Utkwiły w przyszłości, martwiąc się tym, co nastąpi lub zakotwiczyły się w przeszłości na ciągłym analizowaniu błędów, z niesłabnącą obawą, by ich nigdy nie powtórzyć. Całkowicie zapomniały, że jedyne, co mamy, co realne i prawdziwe, na co mamy wpływ to teraźniejszość, to chwila, która trwa. To ona może zapewnić nam bezpieczeństwo, bo to na nią mamy realny wpływ. Możemy ją przeżyć w pełni lub pozwolić, by podobnie jak inne przeciekła nam między palcami.
Przebywanie w przeszłości czy przyszłości nie daje poczucia stabilizacji, której tak rozpaczliwie szukamy. To jak chodzenie na chwiejnych nogach, z ciągłym rozpaczliwym poszukiwaniu oparcia.
“Kieruj swe oczy na ten właśnie dzień,
bo on jest życia istotą.
Na jego krótkiej drodze leżą wszystkie prawdy i realia Twojego istnienia,
szczęścia dojrzewania, chwała działania,
przepych piękna,
bo wczoraj niczym innym jest niż snem,
a jutro tylko wizją.
Lecz dobrze przeżyte dziś uczyni każde wczoraj snem szczęśliwym
i każde jutro wizją nadziei” Kalidasa
Jak zatem przygotować się do przyszłości?
Można odnieść fałszywe wrażenie, że odgrodzenie się od przeszłości i przyszłości nie pozwoli nam dobrze przygotować się na to, co ma nadejść.
Nie o to jednak chodzi, by nie planować życia, by nie myśleć o tym, co nastąpi. Raczej o to, by akcent postawić na chwili, która trwa. Poprzez skupienie na niej całej energii, skoncentrowanie wszystkich sił można osiągnąć najwięcej.
Ciągłe zamartwianie się tym, co przyjdzie lub nigdy się nie zdarzy to tylko marnotrawienie energii. Zamiast przeznaczyć ją na coś, na co mamy realny wpływ, pozbawiamy się jej na własne życzenie.
“Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy będzie miał własne troski. Dosyć ma dzień swego utrapienia.” Pismo święte, Ewangelia według św. Mateusza
Czytając powyższy cytat, można mieć wrażenie, że Jezus nawoływał, by nie dbać o rodzinę, nie troszczyć się o dobre życie. Nie jest to prawda. Słowa te rozumiane były inaczej niż dzisiaj, troszczyć się kiedyś to dzisiejsze “martwić się, obawiać”. Innymi słowy czym innym jest dbanie o dobre życie, a czym innym lęk, który paraliżuje i nie pozwala być szczęśliwą tu i teraz.
Jak przestać się martwić i zacząć żyć? Jedna rzecz w jednej chwili
Dzisiaj lekarze i naukowcy nie kryją, że ponad połowa łóżek we współczesnych szpitalach jest zapełniona przez pacjentów, których choroby mają podłoże psychiczne, wynikające z nadmiernego stresu, zmęczenia i zniechęcenia. To dlatego, że zarówno sfera fizyczna, jak i psychiczna są ściśle ze sobą związane. Jedna wpływa bezpośrednio na drugą.
Wielu wydaje się, że można żyć ciągle na wysokich obrotach, przez całe życie dźwigając na swoich barkach zbyt dużo, niestety historia pokazuje, że prędzej czy później ta szaleńcza gonitwa zostaje przerwania przez chorobę, załamanie, depresję, która dzisiaj uważana jest za wielkie wyzwanie, chorobę cywilizacyjną.
Jak przestać się martwić i zacząć żyć? Myśl o następnym kroku a nie stu kolejnych
Rozwiązaniem może być zwolnienie, skupienie się na jednej czynności w jednej chwili, odrzucenie multizadaniowości, która daje tylko złudzenie bardziej produktywnej pracy. Zamiast zadręczania się, czy wszystko pójdzie po naszej myśli, co będzie za dziesięć lat, czy dwadzieścia, warto skupić się w danym momencie na następnym kroku, jaki mamy do wykonania, a gdy go postawimy, na kolejnym…W ten sposób systematycznie można dążyć do celu, bez zbędnych trosk.
Jak przestać się martwić i zacząć żyć? Skup się na tym, by dobrze przeżyć dzień
Krótsza perspektywa daje więcej siły i paradoksalnie więcej możliwości.
Łatwiej żyć od wschodu do zachodu słońca, koncentrując się na tym, by dobrze wykonać swoje zadania, zamiast zadręczać się myślą, co będzie w dalekiej, nikomu nieznanej przyszłości.
Dla mądrego człowieka każdy dzień stanowi nowe życie
Jak przestać się martwić i zacząć żyć? Przestań odkładać życie na później
Jedną z najbardziej zatrważających skłonności ludzi jest odkładanie życia na później. Egzystencja w myśl zasady – “teraz jakoś przetrwam, ale odkupię swoje trudy w przyszłości” lub “dzisiaj nie może być dobrze, bo jeszcze nie mam domu, samochodu, 5 tysięcy pensji, ale gdy to osiągnę, będę szczęśliwa”.
Zbyt późno dostrzegamy, że życie polega na życiu w każdym dniu, w każdej minucie, w każdej godzinie, że jest później niż nam się wydaje, że należy wykorzystać naprawdę każdą chwilę.
Pomyśl tylko, Ten poranek nigdy już nie wzejdzie. Dante Alighieri
Zamartwianie się to domena kobiet. Niepewność i brak kontroli budzi w nas niepokój, zwłaszcza jeśli jesteśmy z natury asertywne i lubimy być gotowe na każdą sytuację. Zrozumienie, że los jest niepewny i nie na wszystko mamy wpływ z jednoczesną wiarą, że będzie dobrze, ułatwia życie. Trzeba bowiem pamiętać, że sam fakt nadmiernego zamartwiania się sam w sobie jest zły. Może bowiem doprowadzić do tego, czego najbardziej się obawiamy – choroby i utraty zdrowia. Dlatego tak istotne jest, by nie dawać sobie na złe nawyki przyzwolenia.
Warto sięgnąć po książkę “Jak przestać się martwić i zacząć żyć” Dale Carnegie
Przeczytaj – jak przestać się martwić. Techniki, które naprawdę pomagają.
Czasami nie łatwo się nie martwić, ale w sumie to naturalne. Zaczynam jednak ostatnio pracować nad tym, aby martwić się o to, o co na prawdę trzeba. Choć martwić się, to trochę złe określenie, Może raczej zastanawiać się, przejmować. To zamartwianie nie może przysłonić życia.
To prawda, bardzo często zamartwiamy się o rzeczy i wydarzenia bardzo mało prawdopodobne. Samo martwienie się jest jak najbardziej naturalne
Chyba trzeba byłoby rozróżnić martwienie się od zamartwiania. To fakt. Zawsze trzeba brać pod uwagę, co nam to wszystko daje, czy jest konstruktywne, czy wręcz przeciwnie.
Mogłabym sama zrobić podobny wpis. Życie mnie często kopało po dupie, mimo wszystko podchodzę do wszystkich swoich doświadczeń jako lekcji życia. Mimo pewnych niepowodzeń nauczyłam cieszyć się z tego co jest o z tego co mam. Jestem szczęśliwa żyje każdym dniem i staram się innych nastawiać pozytywnie. Przynajmniej osoby które są tego warte 😉 zamartwiania nic nie dają trzeba żyć i iść dalej do przodu 🙂
Docenianie tego co się ma to już naprawdę bardzo dużo. Myślę, że wiele osób musi się tego nauczyć…
Artykuł w sam raz dla mojej osoby. Mój mąż zawsze mówi, że ja się martwię za siebie i wszystkich wokół. :/ Nic dobrego to mi się przynosi. Będę próbowała z tym walczyć!
Skądś to znam….
Wyluzowanie i nie martwienie się o wszystko na zapas to moje postanowienie na 2018 rok.
To bardzo dobre postanowienia. Trzymam kciuki za realizację.
Ja kiedyś byłam osobą, która się o wszystko martwiła, jak to będzie, co się stanie itp. Ale na szczęście już tak nie mam, wiadomo zdarza mi sie od czasu do czasu martwić, ale nie skupiam się nad tym długo.
Najlepiej żyć teraźniejszością i nie martwić się tym co przyszłość przyniesie tylko cieszyć się z tego co się ma i doceniać nawet małe rzeczy 🙂
Na szczęście, tak jak piszesz, można pracować nad sobą i sporo zmieniać…
zdecydowanie muszę nad tym popracować, bo jak mi mówią zamartwianie mam chyba we krwi i potrafię sie martwić na zapas:(
Dobra wiadomość jest taka, że praca pomaga…
Ja ostatnio mam na tapecie jeden temat, który powinien być radością, a jest stresem i powodem do zmartwień, a to wszystko przez wieczną niepewność.
Obawiam się, że z tą niepewnością po prostu trzeba nauczyć się żyć
Muszę koniecznie nad tym popracować. Często martwię się na zapas, choć wiem, że nie powinnam.
Niestety znam ten ból…
Z tym zamartwianiem to prawda. :/
Ja mam niestety taką tendencję do zamartwiania i często się na tm łapie 😉
Chyba to takie typowe…dla kobiet
Ja mam tak całe życie
A ja nie umiem się nie martwić. Niektóre rzeczy rzeczywiście komentuje “a chu… zobaczymy co się stanie” ale inne niestety spędzają mi sen z powiek
Bardzo dobre pytanie Jak przestać się martwić o wszystko ,czasem sama sobie zadaję to pytanie ale odpowiedzi nie znam widać taki charakter .Pozdrawiam grupę 😃
U mnie jak zwykle na odwrót, im dalej tym mniej się przejmuję😄
Ja to się cholera o wszystkich naokoło martwie, nawet o obcych ludzi…
Gdyby dziś się dowiedzieć, że to ostatnie dni w zdrowiu i szczęściu, spokoju..to co byśmy zrobili zaczeli narzekać i płakać czy chcieli ten czas spędzić jak najpiękniej,by mieć cudowne wspomnienia..a więc po co czekać zacznijmy tak żyć już dziś
Martwię się… Ale wyznaczam sobie na to godzinę dziennie… Nie więcej… Szkoda zdrowia
A u mnie odwrotnie. Na coraz więcej rzeczy kładę lachę. Co ma być to będzie. Nie wszystko da się przewidzieć
Raczej na odwrót im jestem starsza tym coraz więcej mam w tyle
A ja się chyba wszystkim przejmuję
aby przestać się martwić, powinieneś najpierw zaakceptować fakt, że wiele rzeczy w życiu jest poza twoją kontrolą. życie jest wieczną stratą… tracimy siły, tracimy piękno, tracimy naszych bliskich itp.
martwienie się o nieznane może przynieść tylko stres i chorobę
Zmartwienie przeszło po rozwodzie,pozbylem się pasożyta z życia i nagle wszystko zaczyna się układać , poznałem młodą kobietę i czuję się znowu nastolatkiem ,tak to była dobra decyzja kopnąć tą starą torbę w zad ,teraz żyje szczęśliwie i spodziewamy się dziecka , życie jest piękne.