Kobiety mają we krwi czekanie. Niczym Penelopy wiernie i cierpliwie trwamy. Często jednak wbrew zdrowemu rozsądkowi, nie wychylamy się. Wierzymy, że sytuacja się zmieni na lepsze. Że to, co złe się rozwiąże. Ktoś nas uratuje. Ktoś inny doceni… Jedna szansa, potem druga, następna i kolejna. To nie miłość, to naiwność. I odbieranie sobie tego, co mamy najcenniejszego. Życia. A wraz z nim czasu.
“Czekanie to grzech przeciw czasom, które dopiero nadejdą, jak również przeciw obecnym, zlekceważonym chwilom.” Neil Gaiman
- Dlaczego kobieta musi doświadczyć tak wiele, by zrozumieć, że związek nie rokuje?
- Jak wiele musi upłynąć wody, by dotarła do niej bolesna prawda, że nie ma sensu?
- Ile razy musi usłyszeć przykre słowa, jak mocno musi czuć się opuszczona i zmiażdżona na każdym możliwy sposób?
- Dlaczego jedno uderzenie to za mało. Musi być druga szansa. A potem następna. Tłumaczenia, usprawiedliwienia, przeprosiny, wiara, że będzie lepiej. A potem czekanie aż znowu ręka będzie zbyt ciężka?
- Skąd to przekonanie, że on na pewno się zmieni?
- Dlaczego tak zgubna jest wiara, że ten związek jest inny i że nasza miłość to przetrwa…
- Skąd ta pewność, że dopiero gdy zrobi się naprawdę wszystko i nie mamy już nic a nic siły, można odpuścić i odejść?
- Dlaczego lepiej się nie wychylać i czekać aż ktoś nas dostrzeże?
- Dlaczego nie mówić wprost?
A może nie powinnyśmy, z miłości do siebie, dopuszczać do ostateczności? Może lepiej przytulić siebie i pocieszyć i zamiast ciągle czekać, powiedzieć “dość”? Może naprawdę warto przejrzeć na oczy i ujrzeć niewygodną prawdę? I przestać być ekspertką w czekaniu. Szkoda życia…
“Nie zamierzam stać i czekać na śmierć. Nie umrę na kolanach. Umrę w biegu, walcząc do ostatniej kropli krwi. Stawię czoła łowcom. Zalewa mnie fala gniewu, gorętsza i jaśniejsza od błyskawicy, która przecina niebo. Czuję napływ siły.”
Andrew Fukuda
My kobiety niestety mamy to do siebie, że bardzo długo żywimy często złudne nadzieję, że jeszcze da się naprawić coś w związku, nawet jeśli podświadomie czujemy, że już nic z tego nie będzie.
Bardzo poruszający tekst. Po tytule myślałam, że będzie o tym, że warto żyć aktywnie i nie czekać na szczęście. Chociaż… Poniekąd o tym było.
Myślę, że takie rzeczy wynikają z wychowania, wpojonych wartości, obrazów z dzieciństwa. Ze wszystkiego jednak da się wyrwać, trzeba tylko chcieć.
Niestety kobiety są naiwne i przykro to mówić ale tak jest…
Każdy potrzebuje czasu i właśnie ten czas weryfikuje wszystko.
Ja nie czekam juz na nikogo i na nic.
Ja nie czekam tylko biore of zycia garsciami. Polecam
To chyba najgorsza forma życia… I te słowa “jak wrócę, przyjadę”… Ale ty człowieku czekaj, siedź tam jak stróż i czekaj.
Na co… Na kolejne nie spełnione obietnice i plany. Życie ucieka, jeden związek w tym jedno żyje a drugie nie. Nie na widzę też słowa “kiedyś” pojedziesz, zobaczysz… To takie przykre.
Ja na szczęście tak nie mam. Ale znam kobiety, które dosłownie więdną czekając na lepsze zmiany. A życie leci dalej
[…] czas płynie, a nic się nie zmienia, to coś jest nie w porządku. To, że jako kobieta umiesz czekać, nie znaczy, że powinnaś. Zwłaszcza, jeśli Ty widzisz Waszą przyszłość całkiem inaczej […]
To prawda.. Gdyby nie mój partner stałabym w miejscu w życiu prywatnym, zawodowym. To On mnie motywuje, bo też bym czekała, że ktoś mnie wybawi, doceni, zauważy, sprawiedliwie potraktuje, a tak nie jest. To my kobiety mamy walczyć o siebie.
Trzeba szanować to co najcenniejsze. Czas. A życie upływa niezmiernie szybko.
Latami jak durna Penelopa czekałam, aż się coś zmieni. No i się nie doczekałam. Wobec powyższego postanowiłam zostać Eurydyką, za którą chłop w piekło skoczy, bo ją kocha. Od tej pory słońce świeci częściej, oddycha się lżej i jest pięknie Polecam Wam, Babki, zmianę optyki.
Ja tak mam…
Kiedyś tak miałam, ale od dziecka za dużo złych rzeczy na raz i lata czekania aż sama nauczyłam się walczyć o siebie i brać garściami na chwilę obecną jestem bardzo młoda osoba i bardzo mocno dojrzała jak na swój wiek.
Tak tak Tak
Żyjmy swoim życiem
Dlatego ,że mamy od małego wpajane bycie cichą,pokorną,cierpliwą,mamy być wyrozumiałe,wspierające…i dodaj co chcesz… dlatego moim córkom nie zafundowałam takich chorych przekonań,mają być sobą,mają być szczere,mają prawo czuć różne emocje,mają prawo do szczęścia na ich zasadach.Nie na moich,lub czyichkolwiek .
Troche nam kosciol religia i scheda bo babciach namieszaly w zyciach. Pamietam jak babcia uczyla mnie ze jak facet robi awanture mam pozamykac okna zeby sasiedzi nie slyszeli. Teraz bym wszystkie pootwierala plus opcja nagrywania w telefonie ( do sądu )