Kobiety obieraczki. Coraz więcej takich osób?

5

Mężczyźni bywają różni (czytaj nie zawsze godni uwagi). Ale kobiety też. O ile z tym pierwszym twierdzeniem generalnie się zgadzamy, o tyle z tym drugim niekoniecznie. Często zwyczajnie nie chcemy tego przyznać, że przedstawicielki naszej płci bywają…wredne, słabe i przyzwyczajone do celowania poniżej pasa. Z rozmachem i dziką satysfakcją, a także triumfem, gdy on po ciosie kuli się i siłą rzeczy kłania w pas…przed nią. Bo ona znowu wygrała? Wiedziała co zrobić, żeby zabolało? Gdzie uderzyć, żeby podziałało?

Urodzaj trudnych kobiet

Żyjemy w trudnych czasach, dla których charakterystyczny jest prawdziwy urodzaj toksycznych zachowań. Jak na tacy unaoczniają się nam niegodne podziwu cechy. Także kobiece cechy. Bo gdy coś się wali, to trudniej zachować klasę, łatwiej oddać się iluzji i dać się wchłonąć otchłani. Lista przewinień jest bardzo długa.

Dzisiaj o kobietach obieraczkach, co to odbierają radość życia sobie i innym. I skubią…mężczyzn. Do naga. I to nie w tym przyjemnym wydaniu.

Kobieta obieraczka zabiera mężczyźnie wszystko

Związek to partnerstwo. Wspieranie się, nie tylko w wymiarze ekonomiczny, ale przede wszystkim duchowym. Chodzi o to, żeby mieć w drugiej osobie przyjaciela, osobę, która nas rozumie, wysłucha, nie będzie osądzała, przeciwnie – będzie nas motywowała, która zawsze będzie obok.

Young Woman Scratching Her Itchy Head Scalp

W takim układzie przyjmuje się, że nikt nie jest doskonały. Ani, ja ani on. I co prawda warto rozmawiać o tym, co nam nie pasuje, ale nie warto zbyt mocno naciskać i próbować kogoś zmienić.

Tymczasem kobiety często tak bardzo wpływają na partnera, że ten nie wiedzieć kiedy znajduje się pod ścianą. Zaczyna się niewinnie, od zmiany garderoby, menu (to akurat dobrze, wiwat lepsze odżywianie i dłuższe zdrowsze życie), a kończy na ograniczeniach w zakresie spotykania się z własną rodziną czy kumplami.

Umówmy się, że zrozumiałe jest buntowanie się na każdy weekend przy piwko w głośnym towarzystwie…bez Ciebie, ale już jedno spotkanie w miesiącu wydaje się ok. O ile codzienne dzwonienie do mamusi i gadanie przez 2 godziny może być irytujące, o tyle wspólny obiad raz na dwa tygodnie brzmi dobrze.

Sęk w tym, że kobiety obieraczki zakazują swojemu partnerowi (fochem, manipulacją, groźbą, itd.) tego, co w normalnych związkach stanowi “oczywistą oczywistość”. On traci własną przestrzeń, bo ma ją oddać jej. Zawsze w domu jest coś do zrobienia, nieoczekiwanie pojawi się problem. Odpoczynek nie wchodzi w grę, szkoda czasu na takie bzdury. Jego czas ma być dopasowany do jej potrzeb. Liczy się pełne oddanie.

Bo ja nigdzie nie wychodzę

Dom, sprzątanie, gotowanie, pranie, itd. to nigdy niekończąca się opowieść. Zawsze jest coś do zrobienia. Ogarnęłaś kuchnię, zaraz woła Cię łazienka, a potem salon. Bałagan robi się błyskawicznie, a sprzątać nie ma komu. Dlatego to Ty się przejmujesz, a inni…jakby mniej.

Do granic absurdu doprowadzają ten aspekt życia… kobiety obieraczki, które nie mogą znieść myśli, że w ich domu jest coś nie tak, coś do zrobienia. Dlatego tak długo biegają aż uznają, że jest ok. A że czasu nie ma zbyt wiele, to…są w biegu ciągle. I dziwią się, że inni członkowie rodziny nie naśladują ich w tym dzikim pędzie.

Frustracji dopełnia fakt, że mężczyzna życia obieraczki zamiast “pomóc”, to umawia się na piwo z kumplami. No jak tak można? Nie można! Trza robić w domu. Wcale nie jest łatwiej, gdy on chce wyjść z nią. Przecież trzeba to i tamto. Nie ma czasu na głupoty!

Kobiety obieraczki nie potrafią wyluzować, odciąć się, odpocząć. Chcą perfekcyjności i są wiecznie niezadowolone z efektów swojej…i innych pracy.

Trawa u sąsiadów jest bardziej zielona

Kobiety obieraczki mają też inny problem. Jest nią zazdrość. O dokonania innych mężów, o to, jacy są oni zaradni, jak dobrze sobie radzą, ile zarabiają, jaki standard życia zapewniają.

To kobiety, które niemiłosiernie cisną swoich partnerów o to, by lepiej zarabiali. Mimo że oni obiektywnie całkiem dobrze sobie radzą, to kobietom z tej kategorii jest ciągle mało. Za mało.

Ba, gdyby spojrzały na siebie, to byłoby dobrze. Same poszłyby do pracy (bo często nie pracują) lub zmieniłyby zatrudnienie. Ale nie, nie da się, i tu pojawia się seria wymówek, dlaczego nie. I dlaczego on powinien, a ona nie musi. Oj słabe to, słabe.

Kobieta obieraczka traktuje partnera jak swoją własność. Z jednej strony gardzi nim, wszak to takie duże dziecko, z drugiej wymaga bardzo dużo, sama dając z siebie niewiele. Obiera z godności, szacunku, pasji, radości życia. Dlaczego? Bo sama z sobą, w głębi serca, czuje się źle.

5 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj