Najgorsza jest cisza. Ta, która następuje po serii kłótni, prób walki, ratowania tego, co wali się na naszych oczach. Znamionuje ona pustkę, której już nie da się niczym zapełnić. Brakuje nadziei, bo nie ma ani odrobinę wiary, że da się naprawić, że jest jeszcze szansa. Walka trwała za długo. Skończyło się. I nie ma już nic do powiedzenia. Pozostało milczeć. I walczyć o siebie z dala od wichur i burz.
Najpierw próbujesz mówić spokojnie
Komunikacja to podstawa. Tak mówią, dlatego wierzysz, że wystarczy się dogadać, porozumieć. Mówić o tym, co czujesz, w pierwszej osobie, “mnie to zabolało, nie umiem sobie z tym poradzić”. Nie atakujesz, nie krytykujesz. Bardzo się starasz, żeby unikać “zawsze” i “nigdy”. Wiesz, jak te słowa nie pasują do dobrej komunikacji. One niszczą tę cienką nić porozumienia. Nie pomagają, tylko szkodzą.
Próbujesz rozmawiać. Raz, drugi. W niedzielę, a potem w dzień powszedni. W spokojną chwilę i między jedną czynnością a drugą. Próbujesz dotrzeć do bliskiej osoby na wiele sposobów. Przytulić się, uśmiechnąć, zmarszczyć brwi…Może się uda. Przecież chcesz się dogadać…Zrozumieć.
Z czasem zaczynasz fukać
Gdy jedna, druga, setna rozmowa spotyka się z niezrozumieniem, to jeszcze nic. Jednak gdy pojawia się pogarda, wyśmiewanie, lekceważenie, to już nie jest dobrze. Otwierasz się przed bliską osobą, a ona się śmieje. Twierdzi, że przesadzasz, wyolbrzymiasz, coś z Tobą jest nie tak. Bywa, że jest ostrzej. Słyszysz, że masz się iść leczyć…
Ten most, który chwiał się jeszcze chwilę temu nad przepaścią, zaczyna się zrywać, kawałek po kawałku. Nie sposób na niego wejść, to zbyt niebezpieczne.
Dlatego już nie mówisz, zaczynasz fukasz. Stajesz się ironiczna, wbijasz szpile tak, jak druga osoba. Zostałaś zraniona i…sama zaczynasz ranić. Bronisz się. Nad Wami kłębią się coraz gęściejsze chmury.
Krzyczeć
Czasami krzyczysz, bo nie umiesz inaczej. Krzyk to oznaka bezsilności. Wiesz o tym…, ale jesteś tylko człowiekiem. Nic nie działa, to wybuchasz. To intuicyjna reakcja. Nie do końca nad nią panujesz, a może po prostu wszystko Ci jedno?
To za bardzo boli, za mocno irytuje, nie godzisz się na to, co się dzieje, dlatego próbujesz siłą tembru głosu trafić drugiej osobie do serca. Nie wierzysz, że to pomoże. Ale masz nadzieję, że pokaże, że to na poważnie, że żarty się skończyły…Że czas działać, bo wiatr wieje już za mocno, złowrogo grzmi, a niebo rozbłyskuje błyskawicami, wielkie krople deszczu uderzają Ci w twarz. To jak bolesny policzek od życia.
Bywa, że i płakać i błagać…
Po krzyku siłą rwącej rzeki napływają do Twoich oczu łzy. Łzy złości, bezsilności. Wylewają się z Ciebie te wszystkie emocje, które kłębiły się przez ostatnie dni, miesiące, lata… Nie słychać Twojego szlochu, burza między Wami go zagłusza.
Już Ci wszystko jedno, niech to się skończy. Błagasz o zmianę. Prosisz, żeby Cię zauważono. A potem przychodzi dystans. Wychodzisz z siebie i patrzysz z boku.
Widzisz, jak wycierasz ukradkiem łzy i wyjesz w poduszkę. Dziwisz się, jak mogło do tego dojść. Jak to możliwe? Gdzie podziała się ta odważna, przebojowa dziewczyna, którą byłaś jeszcze nie tak dawno. Burza jeszcze trwa, ale już się nie boisz. Wtedy postanawiasz. Już wiesz, że nie ma sensu. Że to już koniec. Czas, by zadbać o siebie.
A potem jest cisza
Gdy nadchodzi cisza, ta po burzy, a nie przed burzą (to znacząca różnica!), dochodzisz do wniosków, które jeszcze niedawno wydawały się poza zasięgiem i niemożliwe do przyjęcia jako prawdziwe.
Nie masz już siły, determinacji. Nie ma w Tobie już uczuć, ani gniewu, ani smutku. Jest krajobraz po długiej walce, którą stoczyłaś sama ze sobą. Wygrała chęć do życia, instynkt samozachowawczy, który nie pozwala Ci pogrążać się dalej.
Wygrałaś Ty. Choć jeszcze leżysz na brzegu, wyrzucona przez sztorm, poobijana, wyczerpana, ale już pewna tego, że co najgorsze minęło. I całe szczęście. To już za Tobą.
W punkt
Cisza czasem bywa bardziej wymowna, niż słowa
Bardzo mądry i słuszny artykuł.
Dobrze i dosłownie opisane. A najważniejsze przynajmniej dla mnie było to :
“Gdy nadchodzi cisza, ta po burzy, a nie przed burzą, dochodzisz do wniosków, które jeszcze niedawno wydawały się poza zasięgiem i niemożliwe do przyjęcia jako prawdziwe.”
Najważniejsze, ze najgorsze mija! A później jest pieknie❤️💪