Jest taka książka. O takim tytule. Odwaga bycia nielubianym. Sprzedana w kilku milionach egzemplarzy. Mówi o tym, czego chce chyba każdy. Wolności. Poczucia bycia fajnym człowiekiem, z poczuciem, że nieważne, co myślą o nas inni: rodzina, znajomi, sąsiedzi, dalsze i bliższe osoby, bo zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony. Odwaga do bycia autentyczną, szczerą ze sobą i ze światem, co nie znaczy niemiłą i pozbawioną kultury. To zupełnie inny stan – poziom pełnej samoakceptacji. Poczucie, że już nie muszę na siłę się komuś przypodobać. Nie wszyscy muszą mnie lubić. I to jest ok.
Nie da się być prawdziwie lubianą przez wszystkich
Niektórzy się chlubią, że są lubiani. Nikomu nie sprawiają zawodu, wszędzie są akceptowani. Jednak czy rzeczywiście jest się, czym chwalić? Czy fakt bycia powszechnie lubianą jest faktem właśnie? A może tylko tak nam się wydaje? I to wcale nie jest prawda?
Czy to, że wszyscy nas lubią nie jest dowodem na to, że nie pokazujemy siebie, swojej prawdziwej twarzy? Po prostu się dostosowujemy do innych? Przecież jesteśmy różni i lubimy różne rzeczy. Jeśli wszyscy nas lubią, to najprawdopodobniej nikt tak naprawdę nas nie zna. Akceptują „dobrą” otoczkę, taką, którą łatwo wszędzie dopasować, bez cech wyróżniających, prawdziwego ja, charakteru.
Dobrze umieć się zachować, być miłą, bezproblemową. Jednak nawet jeśli takie jesteśmy, to nie dowód na to, że wszyscy będą nas lubić. Dla niektórych będziemy zbyt mdłe, słodkie i cukierkowate. Nawet bycie bezproblemową osobą nie daje gwarancji sympatii. Podnosi ją, ale nie zapewnia akceptacji wszystkich. Trzeba mieć też na uwadze, że możemy zyskiwać dobry społeczny odbiór, ale tak naprawdę nie mieć wokół siebie prawdziwych, głębokich przyjaciół i wartościowych relacji. Te do zbudowania potrzebują odsłonięcia, pokazania prawdziwej, skrywanej twarzy.
„Wśród dziesięciorga ludzi jeden będzie cię krytykował bez względu na to, co robisz. Ta osoba nie będzie cię lubić i ty również nie poczujesz do niej sympatii. Dwie inne będą cię akceptować bez zastrzeżeń i ty też je zaakceptujesz, a potem blisko się z nimi zaprzyjaźnisz. Pozostałych siedem nie będzie się zaliczało do żadnego z tych typów”. I. Kishimi „Odwaga bycia nielubianym”
Nic na siłę
Ludzie różnią się między sobą. Nie ma takiej osoby, która spodobałaby się każdemu. I to jest jak najbardziej w porządku.
W pewnym wieku po prostu uświadamiamy sobie to z całą mocą i przestajemy walczyć na siłę, żeby zdobyć akceptację. Jeśli komuś nie odpowiadamy, to nie. Trudno. Odpuszczamy. Nie będziemy bić się z koniem, stawać na rzęsach, czy próbować ciągle na nowo.
Odrzucamy już pomysły mające na celu wkupienie się, podlizywanie. Umiemy odpuścić. I dobrze nam z tym.
Nie boimy się rozpadu relacji
W pewnym wieku wiemy już, że relacje po prostu kończą się. Pewne osoby odchodzą i nie należy ich zatrzymywać na siłę. Wystarczy w duchu podziękować za to, co było dobre i puścić wolno. Widocznie ich czas w naszym życiu dobiegł końca. Odegrali pewną rolę, nawet jeśli miałaby ona nas tylko nauczyć większego dystansu do tego, co ktoś mówi, to była to pewna lekcja, którą z danej relacji wyniosłyśmy.
W dojrzałym wieku mamy już świadomość, że życie w strachu przed rozpadem relacji nie pozwala nam na szczęście. Sprawia, że czujemy się zniewolone, zlęknione, podporządkowane innym, często również wykorzystywane.
Tak bardzo się skupiamy na innych, że zapominamy o sobie. To nie jest dobry sposób na życie. Już to wiemy, często boleśnie się o tym przekonałyśmy i mówimy dość. Dość dawania z siebie zbyt wiele, starania za mocno, brania na swoje barki zbyt wiele.
Odwaga do bycia zwyczajną
Po latach długich poszukiwań w końcu odnajdujemy siebie. Dowiadujemy się, kim jesteśmy. I odczuwamy ulgę. Już nie chcemy udawać, upodabniać się do innych, do wzoru, który uważamy za ten, za którym powinnyśmy podążać.
Mamy odwagę bycia zwyczajną. Z zaletami i wadami. Walczyć z tym, co niedoskonałe, ale bez stresu i niepewności, a z poczuciem, że pewne rzeczy są nieosiągalne. Niczym Syzyf trzeba starać się zmieniać na lepsze, ale to droga, która nie ma końca. I właśnie z tego powodu, że finału nie będzie, ani poczucia, że wszystko zostało zrobione, należy nią iść i nie poprzestawać w staraniach.
I po drodze akceptować, że nie każdy musi nas lubić…
Nikt nie powinien oczekiwać tego, by wszyscy go lubili. Jest to zwyczajnie niemożliwe.
Żeby zrozumieć te książkę nie wystarczy przeczytać jej raz.
Obala tezy Freuda i Junga.
To nowe spojrzenie na traumę.
Czytałam i stwierdzam, że to lektura do której trzeba podejść z dystansem i nie jest dla każdego. Nie wiem, czy polecam. Do pewnych rzeczy lepiej dojrzeć samemu.
O tak, nabyłam z czasem, lecz warto wiedzieć że odwage mają nieliczni 🤪Tutaj nie trzeba książki a życie nas tego samo nauczy😃
Ja to mam od dziecka
Szczególnie ,gdy człowiek jest zagranicą i trzeba sobie radzić samemu ,to jest rzut na głęboką wodę ;;;;))))Dałam rade z pomocą ….
Żeby powiedzieć że ktoś jest fajny …to czasem trzeba kilka lat nawet kilkanaście znać tego człowieka…bo można się pomylić bardzo ….wszystko zależy od sytuacji w życiu różnych….teraz hipokryzja jest w cenie niestety ….czasem osoba ..która wydaje się niefajna…bo jej nie znamy… okazuje czasem wiecej zrozumienia i pomocy ..najlepsi to są ludzie …którzy oceniają na podstawie opinii innych …jak on czy ona jej nie lubi to ja też ..smutne to ale prawdziwe
Ja tam nie zupa pomidorowa. I wcale mi nie zależy żeby lubili mnie wszyscy. Znam swoją wartość i to wystarczy że sama siebie lubię.
A to muszą nas wszyscy lubić ? Żyjemy dla siebie nie dla innych 😉
Z wiekiem przyszło samoistnie.
Ale trzeba zawsze mieć swój pogląd na świat ,wewnętrzne zasoby spokoju i równowagi że sobą i światem.Ze sobą polega to na tym by wiedzieć że rano wstajesz jestes zdrowa(zdrowy) przywitać dzień i wiedzieć kim jestem.Ze światem to nie używać masek ale nauczyć się rozpoznawać dobrych ludzi i częściej mówić NIE idiotom ,petakom,fałszowi i chamstwu.Zobaczysz jak ci sie oczyści ” przedpole” do działania.Proste nie musisz i nawet nie powinieneś( powinnaś) wszystkim się podobać .Gdy to zrozumiesz nic ciebie nie złamie ,bo lepiej mieć kilku dobrych przyjaciół niż pęczki ludzi którzy się przykleja i żerują na twojej dobroci.To jest proste.
Sama prawda
Samo przychodzi, w wiekiem… Przestajesz się przejmować, co ktoś o tobie myśli i jest to szalenie uwalniające…
Ja nie przejmuje sie ,nie kazdy mnie musi lubic ,ja tez nie bede sie starac na sile aby ktos mnie lubial ,ci ktorzy twierdza ze chca zemna sie kolegowac Stoja obok
Nie musimy być przez wszystkich lubiani, nie wszystkich i wszystko też musimy lubić.
Przestają cię lubić gdy wytyczasz swoje granice i przestaniesz dawać więcej, niż otrzymujesz… Wtedy maski opadają, a śmieci wynoszą się same
No, jakieś to nie tego. Odcinam się od tych, którzy mi nie pasują.
Nie wiem czy o to chodzi ale jestem osobą Asertywną i nie zawsze to się innym podoba
O mnie mowa
Ja nie zupa pomidorowa🍲😜I wcale mi nie zależy żeby lubili mnie wszyscy😏🤨Znam swoją wartość💪 i to wystarczy że sama siebie lubię☺️😉👌😏
Ach…nawet wady mam piękne
Jeden lubi to drugi tamto…nie da się wszystkich zadowolić
Nielubianą jesteś wtedy jak sobie radzisz i cieszysz się z życia 👍 Gdyby działa Ci się krzywda byłabyś żałowana i ojojana 👍 Jeszcze się taki nie urodził…….👍 Rób swoje i żyj po swojemu 👍
To prawda. Kobieta dojrzewa di decyzji bycia sobą bez względu na innych
Dokładnie !! Nie żyje dla kogoś tylko dla siebie i swoich najbliższych .A reszta co se myśli to ich problem
Czasem dobrze być nielubianym, wtedy zaczyna mieć się czas dla siebie, przestaje ciążyć presja..
Czytałam i polecam
Nie wszyscy muszą mnie kochać i nie wszystkich kochać, muszę ja.
To takie wyzwalające uczucie .🙂 Ale to prawda, kiedy jest się młodym “inni” liczą się bardzo .
Hahahaha w sumie jakos to mnie nie interesuje. Odkąd ide po swojemu bardzo wielu osobom chyba z tym nie po drodze
A ludzie kogoś lubią ? Chyba że są od kogoś zależni to się przymilają. Mało w ludziach empatii ,większości nic nie wzrusza ani czyjaś choroba ,ani cudze zmartwienie .Co tu mówić o lubieniu kiedy empatii i taktu brak …
Dla mojej wygody- jestem
Już dawno do mnie dotarło, że nie jestem “zupą pomidorową” i nie wszyscy muszą mnie lubić.🙂 Większą natomiast wartością dla mnie jest poczucie, że ja nie muszę lubić wszystkich i udawać, że jest inaczej.
Książkę przeczytałam kilka lat temu. Nie jest dla każdego. Trzeba dojrzeć do tego, co w niej jest. Jeśli ktoś nie jest przekonany wewnętrznie do takiej zmiany, odrzuci to, co książka ma do przekazania. Tym, którzy doszli intuicyjnie do takiego momentu w życiu, pomoże pozbyć się wyrzutów sumienia, które gdzieś z tyłu głowy mogą tkwić.
Szczerze? Nie interesuje mnie czy ktos mnie lubi czy tez nie. Staram się tak życ by nie robić krzywdy innym. Nie oceniam i nie chcę być oceniana. Żyjemy dziś a jutro może nas zabraknąć.
OdpowiedzWyślij
Lubię być lubianą…przez lubianych przeze mnie, wszystkie te widzimisię,muszą iść razem😁
Tak mam😉
Mnie też sporo ludzi nie lubi i mam to głęboko w zacnych czterech literach.
Nie jestem jak zupa pomidorowa. 😁
Nie ma takiego obowiązku by kogoś lubić. Moje życie, moja prywata i wara komukolwiek do tego jaka jestem czy nie jestem. Wierzę w siebie i tylko w siebie reszta stoi obok. Ci którzy mnie akceptują taką to prawdziwi przyjaciele reszta to pozerzy lubią mnie jak czegoś potrzebują a zainteresowanie ich kończy się wraz z tym co już ode mnie dostali.