„Jestem sama po 40”. Piszesz. I albo dobrze Ci z tym i od razu spiesznie dodajesz, „sama, ale nie samotna”, albo wręcz przeciwnie – szukasz rozwiązań. Bo to nie tak miało być. Nie taki scenariusz wybrałaś. Nie poszczęściło Ci się, po prostu. Nie podoba Ci się singielstwo i bez wahania od razu byś oddała „tę wolność” za bycie z kimś odpowiednim. Problem w tym, że odpowiednich kandydatów…jakby brak. I to wszystko wiesz. A o czym nie masz pojęcia?
Sama po 40, ale nie samotna
Bycie samej to jeszcze nie samotność. Samotna musisz się poczuć, jeśli brak partnera Ci przeszkadza. Dopóki nie masz z tego powodu problemów, samotność Ci nie grozi.
Podobnie jak w wielu takich sytuacjach, wszystko zależy od interpretacji, od tego, jak odbieramy swoją sytuację, czy ona się nam podoba, czy nie – i czy pragniemy ją zmienić. Na ile jesteśmy w stanie ją zaakceptować, a jak bardzo wolelibyśmy inne życie.
Im dłużej tkwimy w opcji „zmiana” i im dłużej próbujemy kogoś spotkać, tym najczęściej samotność bardziej nas uderza i mocniej nas męczy. Tak to działa. Im większa potrzeba zmian i im mniej sukcesów w tym temacie, tym większe frustracje. A każde kolejne „pudło w wyborze” obniża poziom nadziei.
Dlatego to Ty decydujesz, czy czujesz samotna. To od Twojego odbioru rzeczywistości wszystko zależy.
Lepiej być samej niż samotnej w związku
Niektórzy mówią, że najgorsza jest samotność. Te wieczory, gdy w domu cicho, nie ma się do kogo przytulić, z kim porozmawiać. Gdy przychodzą święta i przez okno obserwuje się spacerujące rodziny. Wakacje, gdy znajomi planują podróże z ukochaną osobą. Wtedy boli. Pojawiają się naturalne pytania, dlaczego ja nie mogę kogoś spotkać, co ze mną nie tak, że jeszcze nie ułożyłam sobie życia. Przecież miło by było chwycić go za rękę, popatrzeć w oczy, wypić razem piwo, schować się pod kocem, zasnąć w ramionach.
OK.
Okazuje się jednak, że jest dużo gorsza rzecz niż samotność. Jest nią tkwienie w niesatysfakcjonującym związku, z obawy…przed samotnością. Godzenie się na wieczne kłótnie, upokorzenia, wyśmiewania, przemoc fizyczną i psychiczną. Gorsza jest samotność w związku, zatruwanie sobie życia i innym z braku odwagi powiedzenia „dość”.
Czasami narzekamy, że jest cicho, nudno, ale gdy doświadczamy piekła, które może przynieść niejeden związek, to…pragniemy tylko…uciec i mieć święty spokój. Stąd wniosek jest oczywisty. Lepsze bycie samej niż tkwienie w słabym związku.
To tylko pewien etap
Życie to ciągła zmiana. Taka jest prawda. Warto zatem patrzeć na singielstwo jako na pewien etap, który minie. Jeśli bardzo pragniesz znaleźć kogoś, istnieje duża szansa, że…zostaniesz odnaleziona.
Zwiększasz ją, jeśli:
- uśmiechasz się do siebie i życia,
- nastrajasz się optymistycznie,
- budujesz poczucie wartości,
- odnajdujesz hobby,
- wychodzisz do ludzi,
- stajesz się osobą, jaką chciałabyś znaleźć. Innymi słowy zmieniasz się w idealną partnerkę.
Są jednak rzeczy, które sprawiają, że odbieramy sobie szansę na szczęśliwe życie we dwoje:
- narzekamy,
- snujemy czarne wizje,
- biczujemy się myślami,
- krytykujemy się jak największego wroga,
- nie umiemy się docenić,
- zamykamy się w sobie i…uciekamy od życia,
- sądzimy, że i tak nic dobrego nas nie spotka.
Prawda jest taka, że wesołe, optymistyczne osoby przyciągają do siebie innych. Zazwyczaj podobnych ludzi. Malkontenci z nosem wbitym w chodnik…nie zachęcają do kontaktu.
Poza tym nawet jeśli nie znajdziesz kogoś, z kim chciałabyś dzielić życie, to lepiej nie odstraszać od siebie. Warto mieć obok życzliwych. To sprawia, że życie jest przyjemniejsze, także wtedy, gdy mówisz, że czujesz się samotna po 40.
W moim życiu był okres, kiedy długo byłam sama, ale nigdy nie byłam samotna.
Nikt nie jest doskonały a jednak takich szukaja. Związek to nie tylko motylki w brzuchu ale też kompromisy, kłótnie i nieporozumienia. Byłam sama i było mi dobrze, teraz jest mi jeszcze lepiej bo jakby nie patrzeć👀 nie jesteśmy stworzeni do życia w pojedynke a w duecie, nawet gdyby miało to trwać krótko, doceniam każda spędzona razem chwilę🍀
Bardzo dobrze napisane, mnie życie dało w d…, jestem sama nie z wyboru, tylko z powodu no i tu wywołam burzę, bo prawdziwych facetów z jajem to ze świecą szukać.
Ja życia bez drugiej osoby sobie nie wyobrażam a samotność czy tzn,,wolność,, jest dobra tylko na chwilę…
Najpierw trzeba zakochać się w sobie, a potem miłość przyjdzie sama. Ja straciłam partnera w wypadku pół roku temu – jestem sama, i co z tego?
Sama po 40, ale nie samotna. Bedac samemu, możemy zajac się swoimi potrzebami, co chcemy to robimy, nie musimy potrzebować towarzystwa. Czasami te towarzysto bardziej meczy, niż raduje. Ja jestem pelna podziwu dla kobiet, które sa w związkach, napisac delikatnie, z mniej kulturalnymi panami, jak one to wytrzymują? Wielki szacunek. A singiel nie musi znosic zadnych humorow, zyje swoim, szczęśliwym życiem, nie szuka, ani przygod, ani mezow. Nie wszystkie musimy być takie same, kazda ma inne potrzeby. Podstawa jest, żeby każdy akceptowal wybory innych.
Nikt nie jest doskonały a jednak takich szukaja. Związek to nie tylko motylki w brzuchu ale też kompromisy, kłótnie i nieporozumienia. Byłam sama i było mi dobrze, teraz jest mi jeszcze lepiej bo jakby nie patrzeć👀 nie jesteśmy stworzeni do życia w pojedynke a w duecie, nawet gdyby miało to trwać krótko, doceniam każda spędzona razem chwilę🍀