Mówią, że „Wielka woda” to polski serial, który ogląda się na całym świecie. Jedna z nielicznych lokalnych produkcji, która odniosła sukces na arenie międzynarodowej. Wysoko oceniana w kraju i za granicą. Hit Netflixa. Opowiada o ludzkiej tragedii, o której było głośno przed laty, a o której pamięć trwa wśród ludzi, którzy przeżyli największą powódź w powojennej Polsce.
Powódź
Lato 1997 roku. Pamiętam obrazy z telewizji. Wielka woda w znanym polskim mieście, we Wrocławiu. Pytania kierowane do rodziców. Może naiwne, bo pochodzące od młodej osoby. Jak to możliwe? Jak to się stało, że zalało tak duże miasto i woda podeszła tak wysoko. Przerażenie. Widok ludzi w oknach na wysokich piętrach, na dachach budynkach. Pływające pontony z wodą i chlebem. Ratownicy…flagi, wołanie o pomoc.
A czy my jesteśmy bezpieczni? Może fala dotrze też do innych miast Polski? Czy mogę jechać na wakacje, na obóz letni, czy powinnam zostać w domu?
I potem wyjazd, na którym są też osoby z Wrocławia. Młodzi ludzie, którym pozalewało mieszkania. Smutni, ale dość szybko zapominający o wszystkim i bawiący się jak reszta.
Wspomnienia sprzed lat, nieco już wyblakłe, ale jednak ciągle pokryte strachem i niedowierzaniem. Jak do tego mogło dojść?
Wielka woda
Historię, jak do tego doszło, zobaczymy w serialu sześcioodcinkowym „Wielka woda”. Jest o całkowitej ludzkiej nieświadomości, uspokajaniu władz (do samego końca), że do tragedii nie dojdzie i nie ma powodu do niepokoju. Są prognozy, przerażające, jednak głoszone przez nielicznych, spotykające się z niedowierzaniem i bagatelizowaniem.
Później jest próba uratowania sytuacji, poprzez kontrolowane zalanie mniejszych miejscowości, by oszczędzić największe miasta. Nieudana zresztą. I dochodzi do tragedii. Jest chaos, panika, giną ludzie.
Na koniec są wyciągane wnioski.
Serial sześcioodcinkowy. Ogląda się szybko, historia wciąga, bohaterzy przekonują. I można na tym skończyć, no chyba, że pójdzie się o krok dalej….i zapyta – co o tym myślę? Tak na serio.
Wielkie nieprzygotowanie
Można spojrzeć na przedstawione obrazy od strony psychologicznej, zarządzania kryzysowego, problemów, które pojawiają się w sytuacji dramatycznej. I tu zaczyna robić się naprawdę ciekawie… Aż się prosi o ocenę tego, co się dzieje ze społeczeństwem, gdy pojawia się zagrożenie.
Z jednej strony jest bowiem solidarność ludzka, próby zapobiegnięcia dramatowi, ratowanie dobytku, z drugiej jest chaos, pojawia się przestrzeń na rozboje, kradzieże. Z ludzi wychodzą najgorsze instynkty. Robi się niebezpiecznie.
Na uwagę zasługuje wodzenie za nos przez władzę, niemówienie prawdy niemal do ostatniej chwili. Całkowita ignorancja, buta, bezmyślność. Można się pocieszać, że to było dawno, że minęło i nie wróci…Może i tak. Jednak czy przedstawione obrazy nie są na tyle niepokojące, że jednak siłą rzeczy patrzymy na nie szerzej? Co by było, gdyby historia wydarzyła się dzisiaj? Albo gdyby kryzys był innego typu, jednak równie znaczący i przerażający?
Abstrahując od tych rozważań, na pewno warto obejrzeć serial. W celach rozrywkowych, by poznać historię, wyciągnąć wnioski.
Mam w planach obejrzeć, ale chyba jeszcze nie jestem na to gotowa.