Polskie morze choć zimne, dla wielu jest piękne. Zwłaszcza jeśli spojrzymy na plaże. Te polskie plaże nie maja sobie równych. Uważane są za jedne z lepszych. Miękki, drobny piasek, rozległa przestrzeń…można spacerować brzegiem…Piękne zachody słońca. Dla wielu idealne miejsce do odpoczynku. I choć kochamy Bałtyk, to również zwracamy uwagę na wiele minusów wypoczynku nad polskim morzem. Zwłaszcza jeśli miałyśmy okazję podróżować trochę po świecie… Mimo to kochamy polskie morze, miłością wzajemną?
Pogoda w kratkę lub całkowity brak pogody
Słyszałaś o historiach nieudanych urlopów nad Bałtykiem? Kiedy pojechało się w szczycie sezonu, a dwa tygodnie lało? To nie przesada. Naprawdę może padać aż dwa tygodnie, nieustannie, nie pozwalając nie tylko zamoczyć nóg w Bałtyku, ale w ogóle wysunąć nosa z pokoju. Pozostaje modlenie się o pogodę, szamańskie odganianie chmur, itd. Lub…niepoddawanie się i mimo wszystko próba dobrej zabawy. Nie brak muzeów, wystaw, atrakcji pod dachem. Polskie morze, zwłaszcza w większych miejscowościach, jest dobrze przygotowane z ofertą na niepogodę…Są sale zabaw, kina, kręgielnie, itd. Są sklepy, salony spa, itd. Problem w tym, że wszystko oczywiście płatne, i to nie mało. I jakby nie patrzeć nie po to jedzie się nad morze, żeby potem chować się pod dachami i za jedyną atrakcję mieć spożywanie wędzonej czy grillowanej ryby.
Standardy
Chodzą legendy o góralskich dudkach. O skąpstwie, drożyźnie, wysokim wycenianiu nawet najprostszej usługi. O wstępie do wc za 20 złotych, o braku śmietników, tandecie na deptakach, tłoku i nudzie. Standardem wydaje się nieprawdziwe informowanie o odległości do plaży. Wskazane w ofercie odległości mają się nijak do rzeczywistości.
Wielu turystów narzeka na słabą obsługę. Na niską jakość serwowanych posiłków. Na twarde niewygodne łóżka, mikroskopijne toalety, klejące podłogi i blaty stołów w pensjonacie. Narzekamy też na słabe zaplecze gastronomiczne, rozrywkowe, itd.
Brud
Oszczędza się na wszystkim. W toaletach ciemno, bo prąd drogi, to planuje się światełko, ale niewielkie. Tyle o ile, żeby trafić…Na wszystkich plażach nie ma pryszniców, toalety są lub ich nie ma. Gdy są, to płatne minimum 4 złote lub więcej od osoby, co w konsekwencji zbyt często kończy się załatwianiem potrzeb w krzakach lub w…wodzie.
Jest też problem sinic, zakazów kąpieli. Choć z drugiej strony, jeśli dobrze się poszuka, to bywają też piękne, niebieskie plaże, odznaczane za wysoką czystość i wysoki standard.
Mimo tych wszystkich niedogodności, polska plaża dla wielu jest najlepsza.
“Krojenie” turystów
Na całym świecie jest drogo. Są takie miejsca na świecie, w których cena zwykłej wody jest wysoka. Jednak podróżując z głową, można znaleźć bardziej ekonomiczne miejscówki. I niestety coraz częściej są one nie w Polsce, ale za granicą.
Gdy przyjeżdża się do Chorwacji, w standardzie jest witanie gości lokalnym winem i przygotowywanie gościom przekąsek, a nawet obiadu powitalnego. W wielu regionach Włoch można liczyć na równie dużą gościnność. Uśmiech niewymuszony, ale prawdziwy. Entuzjazm i radość… W hotelach na całym świecie wykupując opcję all inclusive, mamy dostęp do napojów i posiłków o niemal każdej porze dnia i nocy.
W Polsce nawet w dobrych, czterogwiazdkowych hotelach bywa z tym różnie. Wykupienie posiłków na przykład śniadań i obiadokolacji kończy się naliczeniem rachunku w wysokości podobnym do pełnego wyżywienia poza granicami kraju. Każda dodatkowa atrakcja jest dodatkowo płatna. Nawet za parking wołają…20 złotych za godzinę.
W konsekwencji coraz częściej okazuje się, że tańszy jest makaron we Włoszech niż w Polsce, rumuńskie ziemniaki są również tańsze, a banany czy pomarańcze dostarczane do nas z najdalszych zakątków świata mniej kosztują od truskawek czy innych lokalnych owoców. Nic dziwnego, że coraz częściej wybieramy Chorwację, Włochy niż Kołobrzeg oraz Dolomity zamiast Tatr.
Żywienie się w niemieckich Lidlach dla wielu jest tańsze niż zakupy w Lidlach w Polsce. Podobnie podstawowe produkty spożywcze na wyspach często są tańsze niż w naszym kraju. A że jeść trzeba, niekoniecznie w restauracjach, to nawet wyjazd za granicę i kupowanie jedzenia w marketach po prostu się kalkuluje…
Niestety wiele osób, umiejących liczyć, zauważa, że nie stać ich na polskie morze.
Za co kochamy polskie morze?
Statystyki to potwierdzają. Mało kto obecnie wyjeżdża na dwutygodniowe wczasy nad polskie morze. Jeszcze nie tak dawno odpoczywało się tydzień, dzisiaj najwięcej jest podobno turystów weekendowych, ewentualnie pozostających na trzy dni. A także takich, którzy przybywają nad polskie morze rano i odjeżdżają późnym wieczorem… Jeśli rodzina 2+2 ma wydać na jeden nocleg 800 złotych, to taniej często opłaca się wrócić i spać we własnym łóżku.
Skoro za nocleg, posiłki i atrakcje na cały dzień trzeba zapłacić często od 1000 złotych na osobę, to ludziom coraz częściej to się nie kalkuluje. Są osoby, które potrafią wypoczywać taniej, skromniej, ale są też takie, które są przyzwyczajone do pewnych standardów i nie chce z nich zrezygnować.
Stąd coraz częściej wybieramy wczasy za granicą. A w Polsce nad morzem odpoczywamy przez chwilę. I nie umiemy z tego zrezygnować. Dlaczego? Bo mimo wszystko, mimo wielu wad, kochamy nasze polskie morze. Mamy sentyment do naszych plaż…mimo że w samym morzu wykąpać się często trudno.
Mimo że naprawdę nie jest idealnie, dla wielu Bałtyk to po prostu miejsce legendarne. Jedyne i najlepsze. Choćby na jeden dzień.