Po co łączymy się w pary? Powód jest prosty. Chcemy być szczęśliwe we dwoje. Razem spędzać czas, mieć do kogo się przytulić, kogo chwycić za dłoń, z kim tak od serca porozmawiać. Tak jest przyjemniej. Problem w tym, że w praktyce często to nie wychodzi. Zamiast upragnionej satysfakcji zyskujemy frustrację, rozczarowanie i samotność we dwoje.
Czy tak musi być? Nie. Jednak tak się stanie, jeśli nie zareagujemy na 2 ważne sygnały ostrzegawcze, które pojawiają się tuż przed całkowitym rozpadem związku. Poprzedzają one etap, gdy już nie ma czego zbierać i jedyne, co można zrobić, by się nie niszczyć dalej – to się rozstać. Dlatego gdy te 2 sygnały zaobserwujesz, działaj, bo to ostatni dzwonek.
Przestajecie się razem śmiać
Gdy nie żartujecie i nie macie z czego się śmiać, to jest źle. Gdy Twój partner dla innych jest zabawny, a dla Ciebie żałosny – to jest to poważny sygnał.
Nie umie Cię rozśmieszyć? Gdy próbuje, Ty reagujesz tylko grymasem? Odwracasz wzrok? Sama też nie masz ochoty na chichoty? Czujesz, że rzeczywistość razem jest zbyt trudna, a to nie sprzyja wspólnemu śmianiu się?
No to czas działać. Jeśli razem się nie śmiejecie, nie wygłupiacie i zwyczajnie nie uśmiechacie z miłością na swój widok, to jest to przedsionek rozstania. W kark dmucha Wam rozstanie.
Prowadzicie jałowe rozmowy
Drugi ważny sygnał ostrzegawczy to jakość rozmów, jakie prowadzimy. Jeśli rozmowy są wyjałowione, pozbawione wyrazu, koncentrują się tylko na wymianie komunikatów – nie jest dobrze. Łatwo wtedy o kłótnie, nieporozumienia, oskarżenia, pogardę. I pustą nic niewnoszącą ciszę.
Nie ma o czym mówić, nie chce się już rozmawiać, bo druga strona nie zrozumie. Nie ma ciepła, zaangażowania, harmonii, potrzeby podzielenia się własnymi przemyśleniami, opiniami, planami, celami.
Pojawia się potrzeba ucieczki, na przykład w pracę. Do domu nie chce się wracać, bo i po co? Lepiej zająć się czymś pożyteczniejszym. To decyzja, która jeszcze mocniej zabija związek. Im mniej bowiem czasu razem spędzamy, tym bardziej się od siebie oddalamy. Coraz mniej mamy ze sobą wspólnego.
Gdy pojawiają się te 2 sygnały ostrzegawcze – nie śmiejecie się razem, a Wasze rozmowy są jałowe i puste – czas, by usiąść i poważnie zastanowić się nad Waszym związkiem. A także opracować, co dalej, zastanawiając się, co zrobić, by odbudować Wasz związek. Jeśli tego nie zrobicie, z czasem będzie jeszcze trudniej uratować sytuację, aż dojdziecie do takiej chwili, kiedy będzie to niemożliwe.
Rzeczywiście, te sygnały powinny zapalić w naszej głowie lampkę ostrzegawczą.
Takie sygnały to już naprawdę początek końca, po drodze jest jeszcze sporo innych, które warto mieć na uwadze.
Nie ma nic gorszego, jak samotność we dwoje. Niby związek, a każdy żyje swoim życiem. Kontynuowanie takiego związku jest bez sensu. Po co pozbawiać się możliwości bycia szczęśliwym.
„Fachowo”nazywają taki stan różnicą charakterów i brakiem wspólnych zainteresowań
Bywa że takie rozwiązanie jest najlepsze dla obojga bo po co ma się starć jedno skoro drugie ma to w głębokim posiadaniu. Uważam że to mądra i dojrzała decyzja dla dobra obojga 🤔
To by się zgadzało nie ma juź o czym rozmawiac i nic juź się nie planuje razem
To prawda jeżeli jest brak komunikacji myślenie tylko o swoich sprawach a druga osoba jest traktowana jako zło konieczne