Błąd, który okazał się początkiem nowego życia

0

Pewne rzeczy rozumiemy po czasie. Widzimy szerzej z perspektywy mijających dni. Właśnie wtedy często okazuje się, że coś, co wydawało się największą tragedią w życiu, było impulsem do dobrych zmian. Bez tego błędu nie zyskałybyśmy tego, co mamy i co dzisiaj cenimy najbardziej na świecie. Dlatego wiele osób mówi, żeby nie bać się przeszkód…i błędy traktować jako lekcje, a nie jako pretekst, aby pogrążać się w rozpaczy i bezczynności.

Błąd, który okazał się początkiem nowego życia

Czasami wszystko idzie nie tak

Przychodzą takie dni, które mieszają nam w głowie. Sprawiają, że nie jesteśmy w stanie pojąć tego, co się dzieje. Wszystko zdaje się przemawiać przeciwko nam. Nic nie idzie tak, jak powinno. Jakby los nagle stał się naszym wrogiem i postanowił nas ukarać za wszystkie grzechy świata.

Gdy mierzymy się z takim okresem w życiu (a on nadchodzi prędzej czy później), to często nie wiemy, co robić. Niektóre z nas uparcie robią to, co dotychczas. Nie zauważając, że im bardziej się starają, tym jest gorzej…..

Inne z całkowitego rozczarowania i poczucia beznadziei zaczynają walić głową w mur. Zakasują rękawy i postanawiają działać jeszcze intensywniej, jeszcze mocniej. Tak desperacko, że niszczą same siebie. Nie dopuszczając do głosu faktów, a one są, jakie są: na ten moment nie da się. I desperacja nic w tym temacie nie pomoże, tak, jak skuteczne nie będzie zaprzeczanie i zamykanie oczu.

Jest też inna postawa. Wyczekania i obserwowania. Gdy wszystko idzie nie tak, należy usiąść i zastanowić się, co właściwie się dzieje. To czas, żeby ZROZUMIEĆ.

Być może czas przyjrzeć się….

Często moment, gdy się wszystko wali, jest sygnałem tego, że nasze życie nie było ułożone w odpowiedni sposób. Coś funkcjonowało, ale tylko przez moment. I teraz widzimy gołym okiem, że pora na zmianę.

Zamiast desperacko wić się w sieci, która nas otacza, lepiej nastawić się na przetrwanie. Instynktownie jak zwierzę złapane w sieć, zmniejszyć intensywność ruchów, ograniczyć marnowanie energii. Przeczekać.

Jest źle? Ok. Nic nie trwa wiecznie. Zastanówmy się, co się dzieje… Jeśli starania nie przynosiły efektu, w porządku. Nic na siłę. Dajmy sobie czas.

Usiądźmy i zastanówmy się, czy ta sytuacja czegoś nas uczy, coś nam nie mówi, czy nie przekazuje informacji, które znaczą więcej niż chwilowy kryzys? Po co to wszystko? Czego mam się nauczyć?

Na dnie

Czasami dopiero na dnie dociera do nas to, co istotne. Gdy wydaje się, że gorzej być nie może, otwierają się nam oczy na fakty, których nie dostrzegałyśmy albo nie chciałyśmy widzieć.

Takie momenty są jak bolesne, ale konieczne w życiu przebudzenie. Uczą pokory, na nowo ustawiają priorytety. Pokazują nam, kogo mamy obok siebie: kto jest kim, kto prawdziwym przyjacielem, a kto tylko udawał taką osobę….

Jak trampolina

Dno ma to do siebie, że niżej zejść się nie da. To swojego rodzaju punkt zero.

Początek.

Od dna można się odbić niczym od trampoliny i w jednym momencie osiągnąć poziom dużo wyższy niż dotyczył nas pierwotnie. Każda porażka jest bowiem w stanie nauczyć nas o wiele więcej niż największy sukces. A ludzie, którzy naprawdę w życiu sporo osiągnęli, nieraz upadali i nieraz zdawali się tracić wszelką nadzieję…

Oczywiście nic nie dzieje się natychmiast. Czasami na dnie trzeba sobie trochę posiedzieć….jednak jeśli odrobimy lekcje, które niesie nam życie, to mamy szansę na osiągnięcie poziomu, którego nawet nie brałyśmy pod uwagę.

Cała ta zmiana wymaga jednak siły i determinacji. Mimo to, jak pokazują doświadczenia mnóstwo osób, jest o co walczyć. Zmiana, jakiej doświadczamy, jest godna uwagi. A to, co czeka za rogiem może naprawdę pozytywnie nas zaskoczyć.

Błąd, który koryguje naszą drogę

W życiu nic nie jest wieczne. Raz jest dobrze, raz jest źle. Ważne, żeby nigdy nie zapominać o tym, że po burzy wychodzi słońce. I zamiast zaprzeczać, że aktualnie pada deszcz, po prostu wziąć parasol…i ruszyć w drogę.

Żeby żyć prawdziwie, trzeba doświadczać i okresów radości i smutku.

Satysfakcja musi przeplatać się z poczuciem przegranej.

Potwierdzają to także psychologowie, którzy doskonale wiedzą, że żeby korzystać w pełni z życia – trzeba otworzyć się na to, co przynosi los. Nauczyć się doświadczać każdej emocji – zarówno tej pozytywnej, jak i negatywnej.

Żyć w pełni. Nie bać się błędów i ich skutków, czasami to, co przeraża, jest tym, co naprawia nasze życie. A za miejscem naszego strachu, czai się prawdziwe szczęście.

Im mam więcej lat, tym jestem spokojniejsza

Rozwój polega na tym, że się zmieniamy. Umiemy rozsądniej spojrzeć na to, co przynosi los. Dojrzewając, rzadziej buntujemy się przeciwko temu, co się dzieje. Częściej umiemy zachować spokój. Gdy jest źle, nie marnujemy energii na zaprzeczaniu rzeczywistości. Otwieramy szerzej oczy i szukamy sensu.

Wiemy już, że każdy kryzys, każde potknięcie to lekcja, z której należy wyciągnąć wnioski. Jeśli odrobimy tę lekcję, to najpewniej już za rogiem będzie czekać na nas nagroda…

Kryzys jest często momentem zmian. Dlatego zamiast zaprzeczać temu, co się dzieje, wyciągajmy wnioski. Wszystko dzieje się po coś.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj