Życzymy sobie szczęścia. Pragniemy go. Chcemy, żeby wszystko się układało i aby było po prostu dobrze. (Nie)stety w codzienność wpisane jest cierpienie. Na pewnym etapie życia każdego z nas dopada dojmujący smutek, taki, który sprawia, że myślimy, że już nigdy nie będzie dobrze. Najgorsza rzecz, jaką możemy wtedy sobie zrobić to próbować od niego uciec. To błąd, który szybko się mści.
Nie bój się swojej natury
Nikt nie jest ciągle radosny. Każdy miewa gorsze dni. Taka jest nasza natura.
Tymczasem współczesny świat stara się nam wmówić, że tak nie powinno być. Mamy być radośni. Problem w tym, że z tym też sobie nie radzimy. Nie potrafimy w pełni się cieszyć. Nie widzimy sensu współczesnego świata. Rządzi nami strach – co będzie, jak to się skończy, czy dam radę, czy mi wystarczy, co jeśli…
Ten sam świat, który z jednej strony każe nam się uśmiechać, z drugiej bombarduje nas zagrożeniami, listą nieszczęść. Im bardziej krwawo, przerażająco, tym lepiej. To się przecież najlepiej sprzedaje.
Mówi się nam, że mamy się bogacić, że kasa jest najważniejsza. Coraz rzadziej wskazuje się, żebyśmy dbali o siebie, o swoją mądrość i świadomość. Chwali się głupotę i naśmiewa z ludzi skupionych na poszukiwaniu prawdy. Podkreśla siłę i zabawę i odrzuca miłość oraz wierność. Stawia się na łatwe rozwiązanie i neguje poświęcenie. Szacunek się nie liczy, na głębokie relacje szkoda czasu. Ma być zabawnie.
I w sumie niby dobrze, problem w tym, że coraz bardziej się w tym gubimy. I smutek nam o tym przypomina. Jest jak dar, który motywuje, by zajrzeć w głąb siebie. Żeby sobie przypomnieć, że oprócz kasy, jest coś jeszcze – są wartości, idee, jest nasza dusza. To, kim jesteśmy i kim chcemy się stawać.
I to zazwyczaj wymusza na nas smutek. Woła o duchową podróż, zapytanie siebie, czy życie, które teraz wiodę naprawdę mi pasuje? Czy robię to, co zawsze chciałam? I jak sobie mogę pomóc?
Konfrontacja z głębokim smutkiem bywa bardzo trudna
Nie chcemy cierpienia, zagłuszamy krzyk zgnębionej duszy, odwracamy wzrok od smutku. Próbujemy wziąć go na śmiech, dystans, zapijamy lub zajadamy. Czasami spalamy go podczas aktywności fizycznej lub uciszamy snem. I to działa. Przynajmniej tak nam się wydaje.
Bólu nie wolno bowiem wypierać. Należy się z nim zmierzyć. Przetransformować go.
Zaakceptuj to, że cierpisz. Nawet najszczęśliwszy człowiek może mieć gorsze chwile.
Mamy prawo być podłamani, zdołowani, przygnębieni. To część naszej ludzkiej natury.
Tymczasem w mediach krzyczą do nas różnymi przekazami, że trzeba się cieszyć, wyluzować, uśmiechać się, olewać, nie przejmować się. Informują, że jeśli nie spływa po Tobie, to coś z Tobą nie tak. To oczywiście ściema! Ludzie bywają uśmiechnięci, zadowoleni, ale też smutni i rozczarowani. I tak po prostu jest. To nie słabość charakteru, niska odporność, to fizjologia.
To ważne, żeby to pojąć i przyjąć, bo niewysłuchany smutek często zmienia się w depresję, będącą stanem opartym na zbiorze emocji skoncentrowanych wokół strachu.
Boisz się, że będzie bardziej boleć
Problem z akceptacją smutku jest obawa przed rozdrapywaniem ran. Nie chcemy mówić o przykrych rzeczach, a nawet myśleć o nich z obawy, że pochłonie nas otchłań. Boimy się, że jeśli damy sobie przyzwolenie, by się temu przyjrzeć, to już się nie uwolnimy od przykrych emocji.
Tymczasem jest wprost przeciwnie. Tak, jak dziecko, które skaleczy się i potrzebuje pocieszenia, a nie mówienia „no nie rycz, przecież to drobnostka, przecież to nie boli” tak dorosły łaknie potwierdzenia swoich odczuć. Gdy emocje zostaną zauważone, wysłuchane, to…miną. To takie proste. Takie banalne, a jednocześnie tak szalenie skuteczne.
Smutek przeminie
Po doświadczeniu bólu możemy jednak wyjść albo silniejsze, albo…zgnębione. Od czego to zależy? Okazuje się, że od tego, czy uda się nam znaleźć głębsze przesłanie, ukrytą prawdę, która kryje się za danym doświadczeniem. Chodzi o poszukiwanie mądrości nawet w najgorszych życiowych wyzwaniach. W efekcie celem jest przeżywanie życia w bardziej świadomy i odpowiedzialny sposób.
„Świat łamie każdego i potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscu złamania” Ernest Hemingway
Im bardziej będziemy uciekać, tym dłużej z nami ten ból pozostanie.