Człowiek umiera kilka razy w życiu. Raz z powodu złamanego serca, kiedy wydaje się, że nigdy nie będzie już tak, jak dawniej. Nikomu się nie zaufa, nikogo nie pokocha. Drugi raz wtedy, kiedy umiera mu bliska osoba, na przykład rodzic i świat nagle traci znane i lubiane barwy, a poczucie bezpieczeństwa zostaje zachwiane. Można też umrzeć trzeci raz z rozczarowania i…zgorzknienia. Jednak tej ostatniej śmierci za życia można uniknąć. Jak? Jak się przed nią chronić?
Nie nastawiaj się
Nie nastawiaj się na najlepsze, bo może przyjść najgorsze. To nie znaczy, że masz być pesymistką i dać się ponieść czarnowidztwu. Wprost przeciwnie. To oznacza bycie optymistką, ale mocno stąpającą po ziemi. Skupiającą się na tym, co “ja mogę zrobić”, “jak mogę nad sobą popracować, co zmienić” zamiast ustawicznego punktowania innych.
Nie mamy żadnego wpływu na zachowanie innych osób. Nie jesteśmy ich w stanie zmienić. Dlatego nastawienie się, że będzie dobrze i ślepa wiara w innych to prosta droga do rozczarowania.
Zachowujmy spokój, ale liczmy przede wszystkim na siebie, nie na innych.
Inwestuj w siebie
Druga ważna kwestia to inwestowanie w siebie. Tak, żeby życie nas zbyt mocno nie doświadczyło. Nie ma gwarancji, że wichury nas ominą, jednak rośnie szansa na to, że wyjdziemy z zagrożenia suchą stopą.
Im bardziej będziemy zaradne, pewne siebie i własnych umiejętności, tym lepiej.
Dlatego warto ustawicznie inwestować w siebie, zdobywać nowe umiejętności i co najważniejsze – zachowywać równowagę między pracą a relaksem.
Zachowuj spokój
Burza może się rozpętać w każdej chwili, wystarczy sekunda, by zerwała się wichura, lunął deszcz. Nie mamy na to wpływu. Jednak można mieć parasol i znać najkrótszą drogę dotarcia do miejsca, w którym się schronimy. Tą przestrzenią, bezpieczną przystanią jest nasze wnętrze, nasz spokój i poczucie, że coby się nie działo dam radę.
Na niedoskonałości otaczającej rzeczywistości odpowiedź jest jedna i zawsze ta sama – spokój i wiara, że będzie dobrze. Ważne jest poczucie, że to, co się dzieje ma jakiś sens. Choćby taki, że czyni nas silniejszymi i bardziej odpornymi na przeciwności losu.
I dystans
Jak nie umrzeć z rozczarowania po 40? Liczy się dystans i umiejętności wyizolowania się. Warto też dać sobie czas na poznanie innych, nie ufać od razu i nie oddawać się w pełni na samym początku.
Niezbędna jest także pokora. I trzymanie się z dala od skrajności. Nic “na siłę”. Nigdy.
“Nikt nie lubi samotności. Ja tylko nie próbuję się z nikim na siłę zaprzyjaźniać. To prowadzi do rozczarowań”.
Haruki Murakami, Norwegian Wood
Nie da się uniknąć rozczarowania. Ważne jednak, by z jego powodu nie umrzeć
Niestety rozczarowanie jest wpisane w życie. Nie da się jego uniknąć, ono weryfikuje nasze plany i opinie. Pozwala dojrzeć, przejrzeć na oczy. Czasami jest błogosławieństwem.
Sztuką zatem nie jest dążenie do tego, by nigdy nie być rozczarowaną, ale by nie umrzeć z goryczy. O to w tym chodzi. O równowagę, jak zwykle i odpowiednią skalę – żebyśmy częściej się zachwycały niż rozczarowywały. A gdy już dojdzie do rozczarowania – zawsze wyciągały właściwą lekcję.
“-Pewność jest fatalna. Niepewność czaruje. Mgła nadaje rzeczom urok.
– Można w niej zatracić drogę.
– Wszystkie drogi wiodą do jednego punktu.
– A tym jest?
– Rozczarowanie”.
Oscar Wilde, Portret Doriana Graya
Mądre słowa.
Hmm to ja już wszystkie etapy umierania mam za sobą przed 40 …a teraz to żyje dla siebie to moj czas ❤
Przeżyłam śmierć z powodu złamanego serca, przeżyłam rozczarowanie- wydawało się – najbliższą osobą. Teraz jestem silna i świadoma. Rozczarowanie życiem mi nie grozi 🙂 Kocham każdy dzień i otaczam się wartościowymi ludźmi. Wierzę, ze wszystko co mnie spotyka ma cel i sens. Ten wewnętrzny spokój jest bezcenny i przychodzi z wiekiem.
Byłam tam. Widziałam z bliska
Rozczarowanie to ból głęboki
Kochani życie nas doświadcza bez względu na wiek, szanujmy własne pragnienia bo to my jesteśmy najważniejsi. Nasi bliscy też, ale nigdy nie zapominajmy o sobie 🤗
Rozczarowania były w latach młodszych, jednak życie człowieka hartuje i po 40 już mało co dziwi.
Zaliczyłam już wszystkie trzy śmierci i nadal żyję. Tylko teraz z uśmiechem
Zależy kogo ,,,? Owszem mało co dziwi ,hartuje, połówka raczej życia za nami …..ale zranionym można być wieeele razy ……i zawsze boli tak samo mocno !
Tak to prawda…ale mając 48 lat ,nie ma czasu na rozczarowanie ,trzeba żyć ,oddychać ,cieszyć się tym co nas otacza ,kochać siebie ,robić coś tylko dla siebie …A w swoim życiu przeżyłam to co jest wyżej napisane,przez to jestem strasznie wrażliwa ..Ale daje radę ,bo wierzę w siebie i to się liczy .A rozczarowaniu mówię NIE!
Każdego życie dojeżdża w innym momencie czasem wcześniej czasem później
Jak najbardziej to jest świat dla wrazliwych🙂 oprócz tego co trudne dzieje się wiele piękna 🥰
Ja po 40 i to najpiekniejsze lata mojego życia
W takim razie dwa razy już umarłam, ten trzeci raz (ze zgorzknienia) też mi groził, ale się wywinęłam
Oby to był trzeci i ostatni raz ,a przede wszystkim należy wyciągnąc z tego odpowiednie wnioski …to była trudna lekcja .
Umarłam 3 razy
Bez sensu, lepiej myśleć jak żyć by nawet najgorsze rozczarowanie nie zabijało a wzmacniało, niż myśleć jak nie umrzeć z rozczarowania