Pingwiny to dość popularne ptaki. Takie współczesne maskotki. Niewiele osób wie, że pod wieloma względami przypominają ludzi. Zwłaszcza pod względem zawierania związków, romansowania, puszenia się i pokazywania z jak najatrakcyjniejszej strony. Pingwiny bywają zazdrosne, zdarza się im romansować, zakochiwać tak mocno, że nie potrafią bez siebie wytrzymać. Dlaczego piszę o pingwinach?
Ponieważ przeczytałam książkę “Między nami pingwinami” Noah Strycker. Nie często sięgam po tego typu podróżnicze książki. I przyznam, że jestem dość zaskoczona, bo okazuje się (co mnie nieszczególnie dziwi), że o pingwinach nic nie wiedziałam.
Pingwiny to ciekawe ptaki
Pingwiny nie latają, ale są dobrymi pływakami. Potrafią nurkować na głębokość nawet 1500 metrów. Jako jedyne mają prostą postawę ciała i w tym są podobne do ludzi.
Żyją przede wszystkim na Antarktydzie, kontynencie półtora razy większym niż Stany Zjednoczone. Antarktyda nie należy do żadnego z państw, choć niektóre oznaczyły ją swoimi flagami. Cała Antarktyda zasiedlona jest przez 5 milionów pingwinów Adeli i kilka tysięcy pingwinów cesarskich.
Około 40 milionów lat temu na Antarktydzie mieszkały pingwiny olbrzymy, które mierzyły prawie dwa metry i ważyły 100 kilogramów. Z czasem podzieliły one los dinozaurów. Ich miejsce zajęły potomkowie dużo mniejszych rozmiarów. Dzisiaj pingwiny mierzą co najwyżej 130 cm i ważą maksymalnie 50 kilogramów.
Mimo że kiedyś na Antarktydzie panowały tropiki, to od kilku miliardów lat można zobaczyć tu pokrywę lodową. Co ciekawe za odkrywcę pingwinów uchodzi Ferdynand Magellan, który opisał niesamowite ptaki po raz pierwszy około 1500 roku. Widział on jednak pingwiny afrykańskie, te antarktyczne musiały poczekać na odkrycie jeszcze ponad 200 lat.
Dzisiaj opisuje się je i liczy, wybierając się na specjalne misje, w trakcie których przez kilka tygodni śpi się w najzimniejszym zakątku globu. Tak, jak autor naszej powieści – Noah Strycker.
Noah opisuje nieco niezdarne ptaki, kołyszące się na nogach, ślizgające się po lodzie. Tworzy opowieść lekkim, choć barwnym językiem. Pisze o pingwinach, wśród których zdarzają się albinosi czy ptaki całe czarne, o parach, które na całe życie łączą się i wychowują potomstwo, o samym życiu na Antarktydzie – braku możliwości umycia się, wyprania odzieży, zjedzeniu tego, na co się ma ochotę, czy wyspania się w naprawdę dogodnych warunkach.
Jeśli macie ochotę na mroźną powieść, zachęcam do lektury.
bardzo lubię oglądać programy przyrodnicze z pingwinami w roli głównej. 😊
Niesamowite! A taki dwumetrowy pingwin musiał robić wrażenie.