Gdy chcesz się z kimś dogadać, to potrzeba pokory. Po obu stronach. Potrzeba też dobrej woli i otwartości na rozmowę. Zawsze jednak na poziomie. Gdy ktoś jednak na samym wstępie Cię obraża, próbuje zdyskredytować, wyśmiać, to nawet jeśli żywo podkreśla, że chce się dogadać i ma dobre zamiary, bo pragnie się tylko pogodzić, nie wierz mu. On niczego nie zrozumiał. I nie jest gotowy na rozmowę. Nie chce dobrze, a nawet jeśli ma w planie rozejm, to taki, w którym Ciebie sobie podporządkuje. Swoje ego wybieli, postawi w idealnym świetle, podbuduje kosztem Ciebie.
Sytuacja patowa? Trochę tak. Jedyne, co możesz zrobić to odpuścić. Gdy będziesz brnąć dalej, w ten sposób stracisz czas i nerwy…
W pogodzeniu się nie chodzi o to, by ktoś wygrał, ale o to, byście oboje wyszli z rozmowy z poczuciem sukcesu, bycia wysłuchanym i zrozumianym.
Są ludzie, którzy się nie zmieniają
Są ludzie, którzy nie umieją rozmawiać. Niestety. Ich poziom inteligencji emocjonalnej jest zbyt niski. Możesz wychodzić do nich z otwartym sercem, ogromną dozą empatii, próbować wiele razy, ale się nie uda. Oni nie są gotowi na rozmowę na poziomie.
Zawsze będą wychodzić z założenia, że wiedzą lepiej. I gdyby jeszcze przy tym zostali i nie szli o krok dalej, paradoksalnie nic wielkiego by się nie stało. Każdy by powiedział swoją prawdę i tyle. Mogliby się rozejść w zgodzie. Można bowiem rozmawiać z poszanowaniem dla inności i odmiennego zdania. Nie próbować zmieniać nikogo, uszanować kogoś zdanie i nadal się lubić.
Potrzeba jednak naprawdę dobrej woli i pokory. Wtedy komunikacja może być udana, mimo ogromnych różnic. To się nie uda, jeśli jedna ze stron będzie uważała się za ważniejszą i nieomylną. I będzie drugą stronę próbowała sobie podprządkować.
Ktoś Cię obraża, znaczny, że nie chce się dogadać
Jeśli idziesz z kimś rozmawiać, a dostajesz przysłowiowego policzka w twarz, to wiesz, że nie jest dobrze. Włącza Ci się tryb działania, pojawia się wysoki poziom adrenaliny, zaczynasz się bronić. Wymierzasz cios, żeby komuś oddać lub… uciekasz. Nie udajesz, że to nic, to wcale nie było uderzenie i w ogóle nie bolało. Rośnie Ci poziom testosteronu we krwi, musisz działać. Nie odpuszczasz.
Tak się dzieje, gdy ktoś atakuje Cię fizycznie. Jednak gdy robi to słownie, Twoja reakcja często nie jest taka, jakiej wymaga sytuacja.
Jeśli ktoś Cię atakuje słowami, to często pozostajesz bierna. Nie reagujesz. Udajesz, że nic się nie stało. Brniesz dalej. Wydaje Ci się, że przecież to nic, tak bardzo się chcesz dogadać…. Próbujesz, mówisz dalej jakby nic się nie stało… Dostajesz znowu z kopa – obelgą, wyśmianiem.
Pozwoliłaś sobie na drobne uszczypliwości, to druga strona, jeśli nie ma ani odrobinę dobrej woli, pójdzie o krok dalej. Uderzy Cię ponownie boleśniej. Wyśmieje, skrytykuje, wymiesza z błotem.
Ona nie chce się dogadać, choć utrzymuje, że tak jest. To nieprawda. Ma inny cel, chce się wybielić. Często ma ogromne wyrzuty sumienia, których paradoksalnie sobie nie uświadamia wprost, ale które atakując innych, próbuje zrzucić ze swoich barków.
Jak sobie z tym radzić?
Nie dyskutować z kimś, kto przekracza pewne granice. Szkoda czasu. I Twojej energii. Szanować siebie. Zasługujesz na rozmową na poziomie. Wchodząc w bagno, tylko tracisz. Jeśli na dodatek jesteś osobą wysoko wrażliwą, to będziesz potrzebować dużo czasu by dojść do siebie. Opłaca się? Raczej nie…
Bardzo ważny tematycznie post.
Święta prawda. Znam kilka osób tego pokroju. Nawet nie próbuję ich traktować poważnie, po prostu się nie da.
‘On niczego nie zrozumiał. I nie jest gotowy na rozmowę. Nie chce dobrze, a nawet jeśli ma w planie rozejm, to taki, w którym Ciebie sobie podporządkuje. Swoje ego wybieli, postawi w idealnym świetle, podbuduje kosztem Ciebie.” Dokładnie tak, takie techniki są używane.
Z takimi osobami nie warto wdawać się w dyskusję. Ściągnie do swojego niskiego poziomu a potem pobije doświadczeniem. Pusty dzban jest najgłośniejszy, tak samo jak ludzie, którzy podnoszą głos w dyskusji.
Czyjeś źle dobrane słowa, a mogą to być tylko trzy już ktoś odebrać może za obrazę. Trosxkę empatii co niektórym by się przydało. Niełatwo jest czasem wyrazić i nadać odpowiedni kurs swoim myślom, by to miało sens. By ktoś to odpowiiednio odebrał.