Żyjemy w świecie, w którym naturalne stało się równouprawnienie. Kobiety teoretycznie mają takie same prawa jak mężczyźni. Możemy się kształcić, robić kariery, zarabiać. I robimy to. Coraz częściej radzimy sobie lepiej niż mężczyźni. Jesteśmy bardziej wytrwałe, nie poddajemy się tak szybko, miewamy świetny kontakt z ludźmi, co pomaga osiągać lepsze wyniki w pracy. W konsekwencji już co 5. kobieta zarabia więcej niż jej partner. Jak radzą sobie z tym mężczyźni? Okazuje się, że całkiem różnie. Jedni wspierają, inni narzekają. Zresztą nie tylko oni, same miewamy z tym problem, mówiąc: “mój mąż zarabia mniej niż ja. Mógłby więcej, ale jemu tak wygodniej. Mam już serdecznie dość dźwigania odpowiedzialności za nas dwoje”.
Kobieta nie da rady?
Teoretycznie nigdy nie było lepiej niż dzisiaj. Mamy wolność, możemy żyć tak, jak tego pragniemy. Zdecydować się na długoletnie kształcenie lub poprzestać na szkole średniej, szybko wyjść za mąż lub nie wyjść wcale, dożyć w związku małżeńskim dostatnich lat lub szybko się rozwieść, mieć gromadkę dzieci lub nie mieć ich wcale. Możemy prawie wszystko.
Z drugiej strony nadal panuje pogląd, że przeciętna kobieta jest mniej inteligentna od mężczyzny.
Tezę tę głoszą kontrowersyjni politycy, niektórzy eksperci, jak również “zwykli” ludzie, jako argument podając nieznaczną liczbę kobiet – odkrywców, prezesek, laureatek Nagrody Nobla, itd.
Przekonanie o gorszości kobiet widać również w niektórych regionach świata, gdzie nadal męski potomek cieszy bardziej. A urodzenie dziewczynki to…problem.
Mimo teoretycznego równouprawnienia, nadal widoczne są nierówności w niektórych zawodach i tak zwany szklany sufit. Idealnie nie jest, co jednak nie przeszkadza wielu kobietom odnajdywać się w zastanej rzeczywistości lepiej niż panowie. Zamiast się jednak cieszyć z ogromnego sukcesu odniesionego w niesprzyjających warunkach, kobiety zamartwiają się, że zarabiają więcej…
“Mój mąż zarabia mniej niż ja”
Dysproporcje w zarobkach mogą być ogromne. Nie zawsze pokrywają się one jednak z “wartością” danej pracy. Istnieje mnóstwo ważnych i potrzebnych zawodów, które nie są dobrze opłacane. Jest też sporo takich, które pozwalają cieszyć się wysoką pensją, ale niekoniecznie poczuciem satysfakcji z wypełniania tak zwanej “życiowej misji”. Dlatego różnice w zarobkach nie zawsze są sprawiedliwe.
To, czy wybrać lepiej płatną pracę czy poczucie spełnienia – to dylemat znany od zawsze. Wątpliwości tego typu odczuwają zarówno kobiety, jak i mężczyźni.
Trudno wyobrazić sobie szczęśliwy związek, w którym tkwimy dla pieniędzy. Motywacja do bycia razem powinna być całkowicie inna. To nie zmienia jednak faktu, że wysokość pensji ma znaczenie. Pieniądze są nam zwyczajnie potrzebne do zaspokajania podstawowych potrzeb oraz do rozwoju. Środki finansowe pomagają w realizacji marzeń. Dzięki nim czujemy, że żyjemy, a nie tylko wegetujemy…
To, co było dobre kiedyś, nie musi być super teraz
Przez lata zmieniamy się. Wraz z nami zmieniają się nasze oczekiwania.
Wakacje pod namiotem bywają interesujące, gdy mamy 20 lat, jednak gdy kończymy 30-40, coraz częściej szukamy wygodniejszych opcji. Z czasem mniej cieszy odpoczynek nad pobliskim zalewie, pragniemy zwiedzać świat, zobaczyć coś więcej niż znajomy las czy park.
Gdy potrzeby zmieniają się zarówno u kobiety, jak i u mężczyzny można liczyć na to, że oboje będą pracować nad ich realizacją. Może jednak zdarzyć się też tak, że po jednej ze stron mobilizacja będzie większa.
“Mój mąż zarabia mniej niż ja”. Ile kosztuje nasze wspólne życie?
Mężczyźni zarabiający mniej mają bardzo różny stosunek do swojej sytuacji materialnej. Jedni cieszą się sukcesami partnerki, kibicując jej, inni są…obrażeni i zabraniają kobiecie się kształcić, żeby ona przypadkiem nie osiągnęła jeszcze więcej niż on. Są też tacy, którzy widząc sukcesy partnerki, mobilizują się, by poprawić również swoją sytuację.
Dysproporcje w zarobkach bywają przyczyną konfliktów, inicjowanych nie tylko przez panów cierpiących z powodu urażonego męskiego honoru, ale również przez kobiety, które próbują wykorzystać sytuację i manipulować partnerem.
Z drugiej strony intencje pań wcale nie muszą być niskie. Patrzenie na “grosze”, jakie przynosi mąż do domu, może rodzić frustracje. Zwłaszcza jeśli widzi się obok bardziej zaradnych mężczyzn, którzy zmieniają pracę i starają się szukać możliwości dodatkowego zarobku, żeby poprawić sytuację materialną rodziny. Gdy osobisty mąż na ich tle wypada blado, to wyjątkowo mocno boli.
Gdy jedna strona jest ambitna, dokształca się, czuje się odpowiedzialna za rodzinę, a drugiej stronie “wystarczy to, co jest”, pojawia się przeszkoda trudna do pokonania.
Co w sytuacji, jeśli z czasem wkład finansowy po obu stronach jest drastycznie odmienny? Ona pokrywa koszty w 80%, a on tylko w 20% – to jest dobrze, czy już niekoniecznie? Jeśli ona ma bardziej wymagającą pracę, to on powinien skupić się bardziej na domu, by ją odciążyć, czy nie ma takiego obowiązku?
“Mój mąż zarabia mniej niż ja.” Porozmawiajcie…
Różnice na płaszczyźnie zarobków powinny być mocno przedyskutowane.
- Być może mąż nie chce poszukać lepszej pracy, bo lubi tę, którą ma.
- Zdarza się, że mężczyźni obawiają się zmiany pracy, bo wiedzą, że w konsekwencji będą musieli pracować od rana do wieczora i nie będą mieli czasu dla rodziny. Tak, nie brakuje tatusiów, którym zależy na przebywaniu z dziećmi.
- Być może mąż nie rozstrzyga, które pieniądze są “Twoje”, a które jego. Zastanów się, czy nie chciałabyś, żeby partner podchodził do finansów w taki sam sposób, gdyby sytuacja była odwrotna, gdyby to on zarabiał więcej?
Coraz więcej kobiet zarabiających więcej niż ich mężowie obawia się, że ta sytuacja rozleniwia ich partnerów, że jest im wygodniej tak żyć, kiedy odpowiedzialność za rodzinę spoczywa na kobiecie. Nie brakuje takich, które chciałyby czuć się bezpieczne, widząc, że mąż przejmuje finansowe stery. Nie każda dobrze zarabiająca kobieta czuje się dobrze z ogromną odpowiedzialnością, która jest z tym związana.
Z drugiej strony trudno zgodzić się na ocenianie człowieka tylko pod kątem wysokości jego zarobków. Dużo ważniejsza od aktualnych możliwości zarabiania jest ambicja, potrzeba robienia czegoś ważnego a także rozwój. Nie tylko w ujęciu jednostkowym, ale z potrzebą spoglądania na to, czego pragnie druga osoba zasypiająca obok nas w łóżku.
Bardzo ciekawy temat. Zgadzam się z Twoim zdaniem Dorotko. 😊
Jak dla mnie to nie znaczenia kto więcej zarabia. No chyba, że ktoś ma stereotypowe podejście do życia, wtedy mniejsze zarobki mężczyzny są ujmą na honorze 😉
Dla mnie nie ma to znaczenia, choć u mnie mąż zarabia więcej, jednak męskie ego jest bardzo wrażliwe, więc jestem w stanie sobie wyobrazić co się dzieje w związku, w którym to kobieta stanowi finansową górę. Czy rozleniwia? Hmm nie wiem, mężczyźni generalnie są wygodni. Tak jak kiedyś pisałaś, jeżeli od początku kobieta przejmuje stery w domu, to niezależnie od sytuacji finansowej będzie tym domem i pracą zajmowwała siena pełen etat. A facet? No cóż… 😉
No właśnie. Moim zdaniem to temat tabu, za mało się o tym niestety mówi
U nas nigdy nie było z tym problemów, w życiu bywa różnie. Ważny jest szacunek do drugiego człowieka niezależnie od wysokości jego zarobku 🙂
Dla mnie i mojego męża to nie ma znaczenia. Nigdy nie było problemów z tym tematem i mam nadzieję, że nie będzie 🙂