Mylimy pojęcia. Nie ogarniamy sensu. I cierpimy. Wydaje się nam, że w teorii mamy wszystko ułożone, że przecież tyle żyjemy na świecie, a okazuje się, że wiemy jedno wielkie nic. Wystarczy, że nie uświadamiamy sobie jednej podstawowej kwestii, której brak decyduje o niskiej satysfakcji z bycia w związku. Oto ona. Coś, o czym zbyt rzadko się mówi. Rzecz, o której się zapomina, a która zmienia wszystko.
Nadajesz się do związku, jeśli…
…Jeśli umiesz być sama. Od tego trzeba zacząć. Będziesz doskonałą partnerką, przyjaciółką, żoną…jeśli umiesz być sama. I bycie samej Cię nie przeraża. Nie boli Cię, nie odejmuje Ci wartości, nie sprawia, że czujesz się niepewna, niedoskonała, bezbronna, jakby pozbawiona niewidocznego pancerza.
Doskonale radzisz sobie w pojedynkę
Doskonale radzisz sobie w pojedynkę. Ogarniasz, umiesz się odnaleźć, nie potrzebujesz wsparcia, bo radzisz sobie. Jeśli czegoś nie wiesz, masz świadomość, gdzie szukać pomocy.
Umiesz zapewnić sobie wsparcie, zadzwonić po odpowiednią osobę, zapłacić, komu trzeba.
Nie boisz się być sama
Lubisz swoje towarzystwo. Nikt nie musi Cię uzupełniać, zabawiać, ratować.
Nie jesteś żadną przeklętą połówką pomarańczy czy jabłka. Jesteś sobą, w całości. Taka, jaka jesteś. I nikt nie musi potwierdzać Twojej wartości, dopełniać Cię.
Tylko wtedy nadajesz się do związku
Dlaczego to takie ważne?
Ponieważ nie da się zbudować szczęśliwego związku, jeśli:
- Nie znasz siebie. Tylko poznanie siebie w pełni, swoich mocnych i słabych stron, odkrycie swojego potencjału pozwala polubić siebie.
- Radzenie sobie w pojedynkę buduje pewność siebie, sprawia, że możesz wejść w związek jako osoba pełna, dojrzała, nie wchodzisz na pozycję podległą, przegraną, ale równorzędna.
- Nie oczekujesz od związku, że rozwiąże wszystkie Twoje problemy. Sama walczysz z tym, co Cię męczy. Masz realne oczekiwania.
- Nie wymagasz od partnera, żeby był wszystkim – zastępował dosłownie każdą osobę na świecie. Wiesz, że potrzebujesz nie tylko dobrej relacji z mężczyzną życia, ale też ze sobą, z przyjaciółmi, z rodziną.
- Jesteś wolna. Nie jesteś skazana na drugą osobę. Jesteś z nią, bo tak chcesz, a nie dlatego, że musisz. To ogromna zmiana, która pozwala zbudować naprawdę szczęśliwy, bo zdrowy układ.Przeczytaj – naucz się, jak być sama…a dopiero potem buduj związek.
Bardzo lubię przebywać sama ze sobą. Moje towarzystwo bardzo mi odpowiada. Nie należę do osób, które warunkują swoje szczęście od tego, czy mają swoją drugą połówkę.
Dokładnie tak
Bo niewiele osób tak naprawdę wie co to związek i jak ma naprawdę wyglądać… Większość ludzi wchodzi w relacje ze strachu przed byciem samemu… Bo inni mają kogoś, to dlaczego nie ja…
To błędne myślenie… Ale cóż… Nie mnie to oceniać..
Bardzo lubie byc sama i sama decydowac o tym co, kiedy i jak chce zrobic. Najbardziej irytuje mnie to “szukanie swojej drugiej połówki”. Nie jestem żadną połówka tylko wspaniałą i kochaną (przeze mnie) całością. Nikt nie jest po to zeby nas uzupełniać, dopełniac itp. Jesli z kimś jesteśmy to dlatego, ze jest interesujący, ma dobra poczucie humoru, czujemy się dobrze z tą osobą. Tak malo ale aż tak dużo. 🙂
I tu się zgodzę bo od dawna jestem sama , doskonale się odnajduje ,radzę że wszystkim.Bylam w związku ,który okazał się toksyczny ,bardzo roszczeniowy i olalam gościa bo nie będę nianczyc popapranca.W najgorszym momencie mojego życia ,gdy wykryli u mnie raka piersi,on myślał tylko o sobie.Teraz siedzę na oddziale chemioterapii,czekam na 1 chemię i liczę na siebie , moich bliskich i przyjaciół.
Cała ja…od 3 lat jestem sama. Sama sobie że wszystkim radzę, nie potrzebuję niczyjego towarzystwa. Podróżuję sama i lubię sama spędzać wakacje. Lubię o sobie decydować i robić to na co mam ochotę, nie musząc nikomu się z tego tłumaczyć. Jestem całością. Żyję dla siebie, nie chce i nie muszę się poświęcać ani dla nikogo zmieniać.